-
kalorii nie mogę policzyć bo strona nie działa
buuu
-
no wreszcie działa 
śniadanie: muesli z mlekiem
II śniadanie: jogurt, dwie kromki chleba sojowego
obiad: pomidorowa
kolacja: jogurt, tosty, kakao
w sumie 1160kcal
ruchu brak, ale jutro z rana już mi mamuśka obiecała, że pójdziemy na aerobik
niooo 
waga stoi ale się nie przejmuję
oglądam sobie właśnie 'Czekoladę' z Johnnym Deppem
-
jeden aerobik już dzisiaj zaliczony, drugi w planach
fat burning step... ufff będzie dużo pocenia się 
a na obiad racuchy, mniam, 214kcal/100g plus tłuszcz do smażenia (którego będzie malutko, osobiście tego dopilnuję) mniam, mniam... aż się doczekać nie mogę
-
dzisiaj dobry dzień był

śniadanie: muesli z mlekiem (jak długo można jeść codziennie na śniadanie to samo?)
II śniadanie: jogurt i kawa z mlekiem
obiad: zupa jarzynowa, racuszki z jabłkami (mniam)
kolacja: szklanka soku owocowego, serek wiejski light
w sumie: 1130kcal
do tego dwa aerobiki
dobry dzień
powinno tak być codziennie, niestety jutro tylko na jeden aerobik pójdę
-
no i tylko na jednym aerobiku byłam, ale do tego się jeszcze nałaziłam dzisiaj, bo na zakupy poszłam, płaszcz sobie kupiłam
to od teraz szukam kozaków
a wogóle to mam zakwasy na pupie od aerobiku, takie ćwiczenie nam instruktorka zrobiła: przez 5-6 minut (jeden utwór) trzeba leżeć luźno na plecach i tylko pośladki na maxa napięte i tak na maxa przez cały ten czas
ufff... i ja to u niej miałam wczoraj rano i dzisiaj już miałam zakwasy po tym i jeszcze dzisiaj powtórka, boję się pomyśleć co cjutro będzie... ale Kacperek ma mnie odwiedzić to może rozmasuje
-
już mogę dzisiejszy dzień podsumować
śniadanie: płatki cookiecrisp z mlekiem
II śniadanie: chleb razowy z majonezem i ogórkiem konserwowym
obiad: zupa jarzynowa i makaron z groszkiem i tuńczykiem
kolacja: jogurt z łyżką muesli, herbata z mlekiem, kostka ciemnej czekolady
w sumie 1140kcal 
ufff... ale ostatnio niestety coraz bardziej mnie nosi na jedzenie... kusi oj kusi...
cały czas mam ochotę coś jeść, cokolwiek, chociaż nie jestem głodna
mam nadzieję, że mi to przejdzie, bo jak nie to będzie źle...
-
źle dzień się zaczął
po pierwsze waga pokazała 74,5
po drugie miał przyjchać do mnie dzisiaj Kacper, ale grał pzez całą noc z kumplem na komputerze, miał się wczoraj cały dzień uczyć nic nie zrobił i przed chwilą dostałam od niego smsa, że właśnie idzie spać i nie przyjedzie... ja czekałam na ten dzień od tygodnia, bo poza weekendami to widujemy się tylko na uczelni i to zazwyczaj gdzieś na przerwach
beznadziejnie...
-
jakoś wybaczyłam Kacprowi i jadę do niego po obiedzie na godzinkę... ale nie wiem czy dobrze robię
może jednak powinnam sie obrazić i nie pozwolić sobie kolejny raz tak robić, on uwielbia odwoływać nasze spotkania, ja jeszcze żadnego nie odwołałam, nawet nigdy sie nie spóźniłam 
jutro na stepie na uczelni mam poprowadzić rozgrzewkę, ale coś zupełnie nie chce mi się tego ćwiczyć, pewnie będę improwizować. tzn mam jakies fragmenty wymyślone, ale nie chce mi się ich składać w całość... będę miała na to dużo czasu w trakcie, bo dziewczyny u nas niektóre wolno łapią, to zdążę...
jutro napiszę jak mi poszło
zakwasy mam na tyłku po wczorajszym 'lezeniu na piłkach'... Kacper miał mi te zakwasy rozmasować 
a całej tej stronie są tylko moje wpisy... już nikt tu nie zagląda...
-
hej niunia
ja zaglądam jak tylko jestem przy kompie tyle że dziś niedziela więc mnie tu mało
ja bym się obraziła ale to nie zawsze jest dobra reakcja
może tak powinno być żeby łatwiej się komunikować... edheene powiedz mu poprostu co myślisz o odwoływaniu spotkań i jakie masz do tego podejście zobaczysz co powie
uszy do góry
-
no wiesz, on wie, że mnie dzisiaj zranił, pojechałam do niego po południu i właśni wróciłam, rano napisał mi smsa, w który bardzo mnie przepraszał itd, jemu była na przwd przykro z tego powodu, głównie chodziło o to, że pomyślał o mnie dopiero o tej 7 rano kiedy szedł spać, no i to też najbradziej boli
w ramach przeprosin kupił mi kawę pomarańczowo-czekoladową i tym też mnie trochę wkurzył, bo się poczułam przekupywana
ale i tak wybaczam, nie umiem być na niego długo zła, po 5 minutach już mam wyrzuty sumienia
taka jestem, każdej innej osobie wygarniam jak się da, krzyczę na wszystkich i się rządzę, uwielbiam dominować, a z nim tak nie umiem... mimo, że czasem by się przydało...
a dzień dzisiejszy wyglądał tak:
śniadanie: muesli z mlekiem
II śniadanie: jogurt Fantasia i dwie kromki chleba słonecznikowego
obiad: pieczony schab ze śliwkami, ziemniak, sałata z pomidorem polane oliwą
kolacja: jogrut z otrębami
w sumie: 970kcal może jeszcze dobiję kawałkiem czekolady, jak będę miała ochotę
a tak szczerze, to bardziej mam ochote na jakiegoś hamburgera niż na czekoladę...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki