-
Witajcie jest z czego sięspowiadać
Ten weekend był tragiczny, no maże nie tragiczny i nie przegrany, ale nie był na pewno dietetyczny
Ale od początku. W sobotę pierwszy mój grzech, to batonik lion, tylko pół i to ok. 12.00 Potem na obiad domowej roboty pizza, bo mąż miał ochotę i nic sie dało w tym kierunku wytłumaczyć, ze dietka i że ja nie mogę, nie pozwolił mi zrobić nic innego, a skoro już on jadł, nie mogłam się oprzeć. Pocieszające moze być to, że była mojej roboty, miała sporo warzywnych dodatków i tylko dwie łyzki oleju w cieście. niestety sera było sporo... Ale to byl mój ostatni posiłek w sobotę, nie licząc jabłka o 19.00, czy 20.00. Ćwiczyłam w sobotę 45 minut, więc nadzieja w tym, że spalilam te nabyte przez pizze kalorie Acha, w sobotę zrobiłąm sobie zdjęcie i dziś wieczorem wstawię tu sprzed diety i te sobotnie... wiecie, ze mąż ośmielił się powiedzieć, że wcale nie widać rezultatów
Niedziela wcale nie była lepsza, niestety... Śniadanie normalne 2 kromki chleba białego z szynką (domowej roboty moich teściów) i pomidorek. No i hektolitry herbatki czerwonej Z tego to jestem akurat zadowolona Ale obiad Porażka... Jak co niedzielę ziemniaki, schabowy panierowany i buraczki marynowane Dziewczyny, nie litujcie się nademną, potrzebuję kopa Ale to jeszcze nie koniec Przyjechali do nas moi rodzice i tak głupio nic nie postawić i wyciągnęłam czekoladę z bakaliami pps: zjadłam tylko, albo aż jedną kratkę, aż mąż mnie zmierzył I jak rodzice pojechali, to spytał się, czy już diety nie trzymam Ehhh... nie powiem, żeby było mi łatwo i lekko Niedziela skończyła się jabłkiem o 18.00 i 45 minutową gimnastyką Aż maż powiedział, ze niedługo to będę ćwiczyć cały dzień i nie można ze mnąnormalnie pobyć Ale co tam, on się nie zna, jak chce mieć laskę, to niech nie narzeka
Dziś zaczął sie pochmurny i deszczowy ten poniedziałek.... Chandra jakich mało Jak zwykle rano zakupy w markecie, ale tym razem z kolegą z pracy, i nawet nie zauważyłam kiedy wsadził mi batonika do torebki Zorientowałam się w aucie. Chciałam go oddać, ale on powiedział, ze jak oddam, to się obrazi, a mam tylko jednego tu pracownika, więc co miałam zrobić... Ale nie wiedziąłam, ze to będzie taka pokusa Zjadłam tuz przed śniadaniem Ale koniec z tym To był jedyny batonik, któremu się nie oparłam I wiecie, co, najpierw czułam zażenowanie, wstyd, ale teraz nawet się tym nie przejmuję, wieczorem to spalę, bo męża nie ma, więc gimnastyka więcej niż zwykle
W piątek się wazyłam i w sumie nie wiem ile ważę, bo ta moja waga jest jakaś chora Raz pokazała 60 kg, potem 62, a chwikę później 61 kg Juzsama nie wqiem ile ważę... Dlatego nie zmieniam trickerka. Przyjmuję, że waga się nie zmieniła Kolejne ważenie w piątek, ale tym razem rano, na czczo.
Lecę poodwiedzać Wasze wąteczki
Dziękuję mała za odwiedzinki
Tobie, Aga, też dziękuję
Pozdrawiam poniedziałkowo
-
Acha, w piątek urwałam sięwcześniej z pracy, pojechałam na zakupy i kupiłam sobie spodnie do pracy, wiecie za ile Za 20 zł Mało tego w rozmiarze 38
Czy to nie wspaniale
-
Wspaniale GratulujePieknie!!!!!Zazdroszcze ci tej lydki..musisz miec dlugąąą
Ja tez mialam wpadki ...ale czuje sie usprawiedliwiona,bo bylam na weselu ...Nie umialam sobie odmowic..wiec i ciasto i salatki.
A jak mam ochote na slodycze ,to jem ..i wciaz chudne.CHyba jednak 1,5 h dziennie roweru robi swoje
Milego dnia
-
cześć podswiadomosc
Ehhhh... nie ma czego zazdrościć Ty też nie masz przecież najgorxzej, sama zoboacz w talii ile masz, a ile ja Niemniej jednak dziękuję
-
Nie no,kochana,nie masz co narzekac, rozmiar 38 sam mowi za siebie
-
tlustaanka Aniu, wiesz, jak to miło jest, jak musisz wyjść z kabiny, żeby wziąć mniejszy rozmiar, bo wzięłaś 2 numery za duży Tobie też się tak uda, zobaczysz A tym batonikiem dziś rano się juz nie przejmuje, policzyłam kalorie z dzisiejszym lunchem i wiecie, że nie wyszło tak tragicznie, byle do obiadu
-
Brawo
38 rozmiaru tez gratuluje :* cmok dla ciebie
-
Dzięki saki
-
Doczytałam, że rozmiar 38 kupiłaś - WOW To naprawdę super uczucie, jak zmieniasz rozmiar na mniejszy, a nie na odwrót
A mężem się nie ma co za bardzo przejmować, nie jest to pryjemne, że nie wspiera konstruktywnie, ale robisz to przecież dla siebie a on na pewno będzie zachwycony, jak dotrzesz do celu
Mój to mi odchudzania wręcz zabrania i podsuwa smakołyki, a ja czasem coś zjem i nic tam się nie odzywam, że to w moje limity wliczone
Trza ich sposobem brać
Na sylwestra sprawisz sobie jaką wystrzałowa kieckę, nie pokażesz wcześniej, to mu szczęka opadnie i własnej żony nie pozna
Damy radę
-
Aga Sylwester dopiero za osiem tygodni Do tego czasu, to schudnę Jestem tego bardziej niż pewna
A jeśli, nie, to przecież i tak dużo osiągnęłam Jestem z tego bardzo zadowolona
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki