Wątek: Deklaruję gotowość na zmiany. Akcja: Spring - Summer 2008.

Gratuluje 100gram to tez waga... a ja eh ze mna ostatanio zle bo czuje sie ciezko i sie czesciej waze, a waga mi sie waha 2 kg... wiec ja sie nie wypowiem lepiej sie nie wazyc! juz wage wynioslam z pokoju niech czeka gdzie indziej na piatek i moje cotygodniowe wazenie
buzka i jeszcze raz gratuluje

Hejka Laseczki!

Ja tak tylko w skrócie bo muszę się szykować do snu.
Dziś jedzeniowo było nieźle - dużo owoców, zupa, 2 kanapki, orzechy. Mialam dzien poza domem, wiec nie bylo mowy o normalnym obiedzie. Z czego jestem dumna, to fakt ze wrocilam do domu i juz niczego nie podjadalam (po 20 bylam w domu). Udalo mi sie poskromic lakomstwo.

Jutro sprobuje wybrac sie na siłownie.


Pozdrówki

To faktycznie ładnie, że powstrzymałaś swój zgubny nałóg

Keep up the good job!

Hej Nottuś!
Widzę, że dalej dzielnie walczysz!
Ja też postanowiłam znowu walczyć

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Notka, gdzie jesteś? Wracaj natychmiast!

Długo Cię już nie ma...
Ale tak czy siak życzę wspaniałego 2008!

Tęsknimy za Tobą.

Nie pisałam całe wieki- bo i o czym. Walczyć nie walczę, zaniedbałam się na maksa.

Dziś rano weszłam na wagę. Pokazała 78.7 kg!! To jest tragedia. ale w sumie "cięzko" na to pracowałam. Podjadanie, słodycze i najgorsze - jedzenie grubo po 10 wieczorem. Nie było trudno o taki rezultat.

Dawno nie było tak źle z moją wagą - ale też i z wyglądem. Dziś byłam na zakupach. Jaka okropna opona jest w miejscu w którym powinna być talia- ciężko opisać. Tłuszcz ocieka.
Na nogach cellulit- pole pomarańczy.
W Anglii kończą się wyprzedarze - chciałam kupić spodnie, bo tak na prawdę na okrągło chodzę tylko w jednych. I... nie mogłam się z tym otłuszczeniem wepchnąć w praktycznie żadne. PORAŻKA. Zasłużyłam sobie.

Wiem jak często deklarowałam, ze biorę się za siebie i jest to jałowy zapał. Zrywy aktywności i dbania o siebie kończą się wraz z pierwszą okazją do podjedzenia.

W tym roku jadę na 2 wesela. Jedno jest w na początku maja a kolejne w sierpniu.
Chciałabym wyglądać choć raz na nich szczupło i po prostu ładnie.

Poczyniłam kilka kroków:
- wykupiłam karnet do siłowni. Będę się starała odwiedzić to miejsce co najmniej 3 razy w tygodniu.
- dziś w sklepie kupiłam więcej warzyw i zdrowych przekąsek
- postaram się nie jeść wieczorami.

Ogólnie od przyszłego tygodnia moje życie przeskakuje na nieco inny tryb - intensywny tryb. Dużo zajęć poza- jak i zawodowych.
Zobaczymy jak będę sobie z tym dawać radę , tym bardziej że nawet soboty będę miała zajęte.

Zaczynam od wagi 78,7 kg mam prawie 4 miesiące by zejść do 73 kg- wiem, że w tym momencie już nie będę otłuszczona.
Do końca stycznia i cały luty postanawiam wytopić z siebie trochę tłuszczu (bez żadnych restrykcyjnych diet - tylko dieta NŻT). Marzec, kwiecien, początek maja - spalanie + rzeźbienie (już mniejmy nadzieje mniej otłuszczonego ciałka).

Tak więc do dzieła - oby tym razem były to zmiany na całe życie- a w sumie to zależy tylko ode mnie.
Prosze o mocne sprowadzenie na ziemie w przypadku gdybym miała znowu zawalić. Z góry dzięki.

Pozdrawiam

Super że jesteś z powrotem, z nowym postanowieniem. To co, walczymy?

U mnie dobrze, będę Cię mobilizować i sprzedawać swój zapał.

I chcę Cie tu widzieć codziennie! :*