SaroP, nie martw się tą wpadką, najważniejsze, że nie przedłużyłaś jej, tylko od razu ją odpokutowałaś .
Chudniesz, pięknie, już tak niedaleko do mety...
SaroP, nie martw się tą wpadką, najważniejsze, że nie przedłużyłaś jej, tylko od razu ją odpokutowałaś .
Chudniesz, pięknie, już tak niedaleko do mety...
Hej Saro
pięknie ci idzie, naprawdę tylko pozazdroscić
A ten napad głodu to wg mnie moze być niepokojący, bo skąd on niby sie wział ?? nie sądzę ze przez niejedzenie mięsa, bo byś wyjadła wszystką wedlinę a nie chleb z serem. Może za mało węgli jesz ??
tak to piszę żeby cię przestrzec. Mi do połowy odchudzania tez cudownie szło. Do pierwszego napadu. Potem coraz częściej i częściej i jojo nawiedziło mnie.
Postaraj sie nie dopuscic już więcej. Zrób wszsytko co sie da, ale nie rób tego wiecej.
nie chce ci pisać, ze masz sie nie przejmować, bo ja tez sie nie przejmowałam, i jak sie to skonczyło ??
A tą herbatkę znam pyszna , tez ją lubimy z meżem sie wieczorem napić
Trzymaj sie dalej dzielnie
i wiesz, weź te wielkie gacie co kupiłas na początku odchudzania, obejrzyj je dokładnie, nałoż pooglądaj siebie w nich, jakieś wielkie majciochy stare ubierz i pomysl , czy chcesz znowu je nosić ??
to może pomóc w powstrzymaniu dalszych wpadek.
Albo po prostu za długo ciągniesz na tysiaku i organizm ma dość. W tym wypadku zwiększ limit o jakieś 200 kcal. Nie wiecej.
Pozdrawiam
Saro...Kitolka ma racje...naprawde szybko chudniesz...organizm moze nie nadaza sie z przestawieniem na nowy tryb...jescze zdazysz do wiosny miec upragnione 57kiloskow...bo najtrudniejsze jest utrzymanie wagi... Ale ja wiem ze Ci sie uda..i trzymam kciuki
Sobota minela mi w sumie dobrze z jedzeniem i bylo tak az do wieczora... kiedy to bylam na imprezce, gdzie nie obeszlo sie bez winka i niestety sporo wsunelam ciastek, orzeszkow itp ... Ale bylo bardzo milo , a powrot byl na pieszo i az 40 minut, wiec o tyle dobrze .
Niedziela u nas ladna, wiec jak do popoludnia nic sie nie zmieni, to zalicze tradycyjna juz przechadzke do centrum na moje weekendowe zajecia z angielskiego .
Aha - mam juz BIO-CHROM i od dzis bede go zazywala i wierze, ze to zminimalizuje moje czeste sieganie po slodkosci ... Nawet jesli mialoby to dzialac na zasadzie PLACEBO, to najwazniejszy jest efekt ...
Saro - to Twoja 1 taka wpadka, wiec z jednej strony nie mam sumienia Ci tego wyrzucac, z drugiej zas ... zgadzam sie z opilnia Kitoli ... Wiec pilnuj sie prosze i moze cos zmien w swojej diecie, zeby takie sytuacje nie mialy miejsca .
Kameleon - nie powiem Ci ile sie zuzywa energii przy prasowaniu, ale na pewno sporo wiecej, niz ogladajac tv - wiec na pewno sie oplaci - bo i szafa sie wreszcie domknie i spalisz troszke wiecej niz gdzybys nie prasowala . Ale z Ciebie dobra duszyczka "Biedne bocianki - nieźle umarzną". Ty to potrafisz mnie rozbroic ...
Witajcie !!!
Córka już w domu i w końcu coś się dzieje Nie powiem - odpoczełam i było mi to potrzebne, ale pod koniec tygodnia zaczełam tęsknić...Ale znowu jesteśmy wszyscy razem
Biedroneczko czekam niecierpliwie na efekty tego specyfiku - dużo słyszałam dobrego ale ja z natury jestem antylekomanem i sceptykiem więc chciałabym usłyszeć prawdę od kogoś obiektywnego. Mam nadzieję, że będzie Ci służył a wtedy i ja się nad tym zastanowię Jeżeli już jesteśmy przy słóodyczach to byłam dzisiaj u rodziców i zjadłam 3 czekoladki z bombonierki, 2 kostki czekolady i jeden kawałek babki U rodziców nie potrafię i nie mam silnej woli - czy to wynika z mocno zakorzenionego poczucia zależności albo powrotem do dzieciństwa gdzie wszyscy dorośli wpychają dzieciom to co najlepsze...???? Jak to dobrze, że mieszkam oddzielnie Pod każdym względem...
U mnie dobrze - jedzenia tak w sam raz, chodzenia sporo .
Kameleon - cos w tym jest, ze ciezko jest nam odmowic lakoci, jak nas czestuja ... Ale jesli jest to tylko czasem, to nie ma problemu :P. Szczerze mowiac ja tez jestem przekonana, iz fakt, ze obecnie mieszkam z dala od kochanej, aczkolwiek bardzo czesto czestujacej smakolykami rodzinki, bardzo ulatwia mi odchudzanie . A co do BIO-CHROMU to chetnie dam znac czy widze jakies pozytywne rezultaty jego zazywania .
Witam Saro
Jak tam po weekendzie?
Pozdrawiam
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Saro, dziekuję ci za wsparcie pod koniec tygodnia, było potrzebne i motywujące. Pozdrawiam i mam nadzieję, ze u ciebie wszystko się unormuje. Trzymam kciuki.
Pozdrawiam
Aga
Witajcie
Na początek bardzo Wam wszystkim dziękuje za wsparcie w trudnych momentach, bo takie na mnie nadeszły w piątek Poczytałam to co napisałyście, przemyślałam wszystko i dzielnie (póki co) trzymam się w diecie i ćwiczeniach.
Rano wyciągnęlam te spodnie które kupiłam zanim zaczęłam się odchudzać. Są ogromne Nie chcę, żeby leżały na mnie jak ulał Więc muszę przetrwać ten kryzys.
Bo w sumie to trzeba mówić o kryzysie. Gdzieś zgubił się trochę mój zapał. Jestem zmęczona (najbardziej praca mnie wykańcza) i w ogóle samopoczucie nie teges
Ale jutro wyjeżdzamy w góry Jednak jeden dzień więcej
Już sie nie mogę doczekać. Będziemy mnóstwo łazić po górach (mam nadzieje że pogoda dopisze) no i odpoczywać
Już bardzo tego potrzebuje.
Chcialabym też wrócić z gór trochę lżejsza Co prawda już sie pogodziłam z faktem że mój cel 62 kg do końca lutego jest nierealny, ale przynajmniej chcialabym zobaczyc 63
Zobaczymy
Ehhh.... ależ sie rozmarzyłam
A póki co jestem w parcy Ale jeszcze tylko pare godzin i bede sie pakowac w gory
Co do diety to zamierzam ją utrzymywać w górach, tylko bede pewnie potrzebowac wiecej kalorii żeby miec siłe. Zwiększe wiec do 1200 kcal na ten wyjazd.
Jeszcze raz wszystkim dziękuje. Aż odrazu poczułam sie lepiej i więcej energii i zapału mam
Pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki