Strona 17 z 111 PierwszyPierwszy ... 7 15 16 17 18 19 27 67 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 161 do 170 z 1104

Wątek: ZACZYNAM dalszą walkę o piękne ciałko ;)

  1. #161
    Guest

    Domyślnie

    MychaNaDiecie, gratuluję powstrzyamnia się od zachcianek, zwłaszcza, że masz okres. Oby tak dalej, Jestem z Ciebie dumna=).
    A jeśli chodzi o samopoczucie podczas okresu...u mnie to jest jakaś tragedia. Czuję się 100 razy brzydsza, grubsza i w ogóle "ble" niż na codzień, więc jest naprawdę kiepsko=P.
    Ale w końcu..."jesteśmy tylko kobietami". Hehe.

  2. #162
    Guest

    Domyślnie

    No Mycha tylko pogratulować Ja czasem też mam takie samozaparcie, że nie daje się słodyczom nawet jak mam okres. Ale ostatnio coś spadło mi to zaparcie i motywacja. Nie mówię, że jej w ogóle nie ma, ale słabsza niż na początku odchudzania.
    A z moich obliczeń w sobotę powinnam ważyć 60kg, ale na 100% tyle nie będzie Szkoda, szkoda. Ale to wina poprzedniego tygodnia...chyba. Następny tydzień będzie lepszy i 20 stycznia będzie 60kg na wadze

  3. #163
    cordelia Guest

    Domyślnie

    właśnie mi przypomniałyście, ze "te dni" mnie czekają w przyszłym tygodniu :/ no ale cóż. czyli w sumie faktycznie powinnam się ważyć w następną sobotę, wtedy zobaczymy czy będzie pierwszy efekt.

    w ogole czytanie Waszych postów o tym, że się nie poddajecie słodkim pokusom strasznie mnie mobilizuje już nawet nie myślę o słodyczach (;
    Dziewczyny, trzymajmy tak dalej!

  4. #164
    Guest

    Domyślnie

    Słodycze?? Jakie słodycze?? Przecież my nawet nie lubimy słodyczy prawda? Są takie fuj, ble, pfie...
    Właśnie wpadłam na nowy pomysł. Nie wiem czy skuteczny, bo przed chwilą go wymyśliłam, ale spróbuje przy najbliższej okazji i wtedy Wam powiem. A brzmi on następująco: kiedy będziemy miały wielką ochotę na coś słodkiego zjedzmy coś pikantnego Dobre co? Takie ostre, pikantne danie może zabić nasze kubki smakowe i a nóż widelec odechce nam się tej czekolady. Bo zjedzenie owocu mi nie za bardzo pomaga.

  5. #165
    Guest

    Domyślnie

    Mi jedzenie owocu też nie do końca pomaga, ale przynajmniej zmniejsza trochę ochotę. A z tym pikantnym to może być dobry sposób. Ostatnio do obiadu zjadłam papryczkę peperoni, ale była taka ostra, że już żadnego smaku nie czułam za to natychmiastowo dwie szklanki wody wypiłam Chyba następnym razem wypróbuję Twój sposób, Newa.

    Tak w ogóle to właśnie się zważyłam. Tak jak myślałam nie schudłam tyle ile chciałam, ale pół kilo i tak mi ubyło Mimo wszystko jestem zadowolona, bo poniżej 57kg jeszcze nigdy nie wazyłam. Tzn. pamiętam, że właśnie 56kg wazyłam w szóstej klasie podstawówki miałam wtedy 159cm wzrostu. Wtedy to był ze mnie pączuszek Było minęło. Ważne, że teraz waże 56,5kg i coraz lepiej czuję się we własnym ciele.

    Buziaki dziewczyny Miłego dnia!

  6. #166
    gosiak85 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-01-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    oj taaak słodycze. Jak się cieszę, że zniknęły narazie z mojego życia Muszę tu wspomnieć, że w październiku tego roku, gdy wróciła do Polandy ważyłam jakieś 70kg. Tzn. że w czasie pobytu na wyspach brytyjskich schudłam jakies 4 kg, ale ostatecznie przytyłam do 70. Po powrocie chyba tak bardzo teskniłam za moimi nowymi przyjaciółmi, za hmm klimatem, ale akurat nie tym brytyjskim tylko tym jaki panował u nas w domu heh..
    W kazdym badź razie moimi kumplami stały się ciasteczka.. w drodze na wieczorne zajęcia słodka bułka, początek dnia gigantyczne śniadanie....prosta droga do nadwagi. na początku było nawet fajnie, bo wrócily mi cycki hehe a nogi pozostaly szczupłe, tylko, że e 7 kg gdzies musiało się schowac i wybrały sobie akurat okolice talii, plecki i nieśmiertelnie-tyłek(z tego ostatniego jestem akurat zadowolona Laska musi mieć tyłek-rzekłam kiedyś odkrywczo. Ale nie dupę-odpowiedziała błyskotliwie moja koleżanka. A wszystko miało miejsce przy dźwiekach i obrazach teledysku J.Lo.

    Ale słowotok-wracając do kwestii słodyczy i problemów z puchnięciem. Mi kiedyś bardzo pomagała zielona herbata. Naprawde reguluje popędy słodyczne Poza tym tak jak w gorące dni zapobiega opuchnieciom poprostu picie duzych ilości wody, tak w mmencie gdy stale będziemy dbac o gospodarke wodną i wypijać odpowiednie jej ilości, nasze organizmy przed okresem nie będą jej tak oszalale zatrzmywać.

    Mam obecnie na studiach taki przedmiot jak fiozjologia-konkretniej biologiczne podstawy zachowania. Uwierzcie mi, woda to skarb dla organizmu

    Witajcie Newo, Cordelio, Nowisjuszko i Mycho!! jak Wam dzisiaj idzie?

  7. #167
    cordelia Guest

    Domyślnie

    MychaNaDiecie - aaa no to gratuluję!! pełen sukces ja to wolę sobie nawet nie przypominać czasów podstawówki, zwłaszcza ważenia przez higienistkę, która celowo mówiła wszytskim wagę na głos zamiast od razu wpisywać na kartkę. DOBRZE, ze to już przeszłość...

    gosiak85 - a dziękuję, mnie idzie dobrze co do zielonej herbaty, to moja mama mnie do niej powoli przekonuje, ale nie wiem czy się skuszę narazie muszę się jakoś od soków oderwać i przerzucić znowu na wodę.

  8. #168
    Guest

    Domyślnie

    Cordelia o tak to ważenie to był koszmar. Też byłam w podstawówce pulchniejsza od innych dzieci chociaż mama mi powtarzała, że nie byłam gruba. Ale ja i tak się dobrze nie czułam wtedy. A higienistki są okropnie wstrętne. Pewnie same to przeżywały i teraz chcą żeby inni również zapadali się ze wstydu. Brak słów po prostu. Dobrze, że chociaż wzrostem nadrabiałam Byłam wtedy najwyższa w klasie

    Gosiu mi idzie na na razie dobrze. Właśnie zjadłam śniadanko a teraz muszę posprzątać choć bardzo mi się nie chce. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzionke będzie równie udany jak wczorajszy

  9. #169
    Guest

    Domyślnie

    Kurde, co wchodzę to tyle czytania, że hoho=P.
    Jeśli chodzi o podstawówkę to ja miałam fajną higienistkę(?)/pielęgniarkę i nigdy nie mówiła na głos wagi=]. Ale ja od zawsze byłam gruba i nie musiała nic mówić żeby wszyscy wiedzieli, że ważę dużo=P. Newa, ja też wzrostem nadrabiałam ale to i tak nie zmieniało faktu, że czułam się źle w swoim ciele i czuję się źle do dziś. Ale spoko, wszystko się zmieni=).

  10. #170
    Guest

    Domyślnie

    Kurcze, ja to mam chyba coś z głową nigdy nie czułam się dobrze we własnym ciele i nawet teraz mam tysiące zastrzeżeń do mojego wyglądu, ciała, itp... Obiektywnie patrząc przy mojej wadze nie jestem już gruba. Mogę być niezgrabna, czy coś, ale nie gruba... Jasne, że czuję się coraz lepiej, ale jeszcze nie mogę powiedzieć żebym była z siebie zadowolona. Ciekawe jak będzie jak już wreszcie dojdę do tych 52kg

Strona 17 z 111 PierwszyPierwszy ... 7 15 16 17 18 19 27 67 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •