Wątek: ZACZYNAM dalszą walkę o piękne ciałko ;)

Cześć MychaNaDiecie!=).
Chociaż wpadam baaardzooo rzadko, za każdym razem Cię odwiedzam=).
Mów jak Ci idzie.
Pewnie już dosłownie z dwa kilo Ci brakuje do wymarzonej wagi=D.
Trzymam kciuki, za dojście do celu i utrzymanie efektów Twojej ciężkiej pracy już na zawsze=).
Ja nie mam się czym chwalić. Moja silna wola nie istnieje. Nawet fachowa pomoc nie pomaga .
Taka już jestem, i taka pewnie zostanę, choć bardzo tego nie chcę.

Cieszę się Madzia, że wreszcie wpadłaś do mnie Już myślałam, że wszystkie o mnie zapomniałyście

Nie martw się - napewno wreszcie uda Ci się schudnąć. Narazie daj sobie spokój a po świętach zacznij dietkę

Mi idzie naprawdę dobrze Ważę się raz w tygodniu - w piątek i myślę, że przy najbliższym ważeniu będzie już 57kg Boję się świąt, bo nie chcę przytyć a wiem, że będzie mi trudno nie jeść. Są potrawy, które jadam tylko raz do roku, będą też goście, więc troche głupio nic nie jeść... Mam jednak nadzieję, że więcej niż 1-2kg mi nie przybędzie.

Dopadł mnie mały kryzysik Wczoraj zważyłam się. Okazało się, że moja waga stoi w miejscu Wiem, że 58kg to i tak jest już mój pewien sukcesik, bo nie pamiętam kiedy ostatnio udało mi się ważyć poniżej 60kg. Ale mimo wszystko humor mi się troszkę zwiesił - liczyłam, że do świąt schudnę do przynajmniej 57kg... Zastanawiam się co mam robić w święta - jeść to co wszyscy tylko z umiarem, czy dalej dietkować? A Wy jaki macie plan na święta?

Cześć MychaNaDiecie=).
Nie martw się chwilowym zastojem wagi. Czasem potrzeba wiele cierpliwości, żeby dopiąć swego.
Często tak jest, że im bliżej wymarzonej wagi, tym organizm wolniej spala każdą kalorię i przez to wolniej chudniemy, czy jakoś tak=P.
Jestem pewna, że niedługo waga ruszy, więc głowa do góry
Najważniesjze nie poddać się widząc zastój tylko wlaczyć dalej=D.
Co do świąt...hmm, jeśli o mnie chodzi to sama nie wiem, dokładnie poczytaj sobie u mnie, bo wczoraj napisałam bardzo długi wywód u mnie na wątku=P.
Myślę jednak, że dietkować w święta jest dość ciężko, z tym, że musimy się liczyć z tym, że może przybyć o jakieś 2 kg .
Mi już nie może przybywać....

No i mamy już prawie Święta U mnie w domu od rana w kuchni zamieszanie Babcia z mamą przygotowują już pyszniutkie jedzonko. Zapachy strasznie kuszą, ale jak narazie się nie złamałam - twardo trzymam dietkę Czuję, że dzisiaj wytrzymam bez problemu. Za to jutro już nie będzie tak różowo. W dzień pewnie jakoś pójdzie, ale przecież wieczorem jest wigilijna kolacja - jak mam nie spróbować tych pyszności?? Postaram się w dzień zjeść mniej - np normalne śniadanko, ale później się ograniczyć. Zamiast robić sobie jakiś obad zjem kawałek ciasta - żeby już go nie jeść wieczorem. A na kolacje zjem po malutkiej porcji zupy grzybowej i barszczu z uszkami. Pozwolę sobie też na rybę - w końcu dietetyczne, co nie? No i śledzik... Może nie będzie tak źle Kurczę, nie dajmy się zwariować. Święta są raz w roku - no może dwa, bo jeszcze Wielkanoc... Jak utyję te 2kg to jeszcze świat się nie zawali

Mam nadzieję, że od jedniodniowego obżarstwa nie można utyć Wczoraj zjadłam trochę za dużo chociaż w porównaniu z zeszłoroczną Wigilią to i tak nie było źle. Dzisiaj śniadanko dietetyczne tzn. karpik w galarecie i nic więcej... Ciasta postanowiłam w ogóle dzisiaj nie jeść. Ogólnie postaram się nie przekroczyć 1000 kalorii. Jutro może sobie na jakieś ciacho pozwolę

Przepraszam za spóźnione życzenia, ale zapewniam, że są w 100% szczere

Wszystkiego najlepszego kochane Grubaski!!! Życzę wszystkim spokojnych, rodzinnych i radosnych Świąt! I nie martwcie się dietką przez te dni

Święta, Święta i po Świątech

Moje Święta się właściwie już skończyły. Przez dwa dni byli goście i my też wychodziliśmy a dzisiaj zostajemy już w domu i do nas też już nikt nie przychodzi. Wczoraj chyba jednak przekroczyłam 1000 kalorii Zjadłam na śniadanie ok 200, ale wieczorem zjadłam ciasto i wypiłam wino - no, ale to w końcu Święta, można troszkę poszaleć Dzisiaj już pewnie uda mi się nie przekroczyć 1000, bo nawet nie ciągnie mnie do jedzenia. Jutro robię sobie oczyszczającą głodówkę Myślę, że więcej niż 1kg to mi nie przybył ale narazie trzymam się od wagi z daleka

A Wam jak mijają Święta? Bardzo grzeszyłyście?

No, no, no...podziwiam Cię MychaNaDiecie=D.
Ja w Święta jednak nie wytrzymałam, przez te dni w ogóle nie zwracałam uwagi na to co zjadam i ile to ma kalorii=P. Chociaż w sumie, nie nagrzeszyłam tak dużo, bo połowy ze świątecznych potraw nie lubię=P. No, ale ciasta, sałatka, pierogii- to mnie gubi co roku=P.
U mnie Święta też się już praktycznie skończyły: Wigilia była u mnie w domu, a wczoraj byłam u rodzinki, dziś więc odpoczywam=D.
Postanowiłam, że dietkę zacznę 2 stycznia, od razu po Sylwku. Także ju niedługo się do Ciebie przyłączam i będziemy chudły razem- w końcu=).

Jestem z siebie normalnie dumna nie przytyłam nawet 1kg Zważyłam się i jest nadal 58kg Jednak da się przeżyć Święta bez objadania się - szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałam

A na Ciebie, Madziu, czekam z niecierpliwością Trzymam za słowo, że od 2 I 2007 zaczymamy razem chudnąć

Pozdrawiam

Witam Cie

Widze ze swietnie sobie poradzilas w Swieta
Ja tez nie przytylam w swieta ale dzis przekroczylam 1200 kcal
No ale mialam pyszny obiadek i nie moglam sie powstrzymac. Na kolacyjke tez sporo zjadlam ale za to troche cwiczylam
Pozdrawiam i gratuluje wytrwalosci !!!

PS. zapraszam na swoj wateczek, buzka