Dziś w Warszawie słonecznie i milutko. Aż sie chciało rano wstawiać. Z radością zaczynam dietę. Przede mną stoi 1,5 litrowa butelka wody - muszę się przyzwyczaić do picia większej ilości płynów, bo zdecydowanie to zaniedbuję!

Dziś po pracy mamy z mężem wieczorne wyjście, więc nie poćwiczę. Ale w weekend chcę się wreszcie zabrać i za ćwiczenia. Mam cały komplet płyt z ćwiczeniami, czas do nich wreszcie zajrzeć

Co do diety - będzie to tak na oko 1200kcal, nie będę tym razem prowadzic zeszytu. Nie chcę wpaść znowu w obsesję liczenia kalorii, wolę raczej nauczyć się intuicyjnie wybierać właściwie potrawy.

Squalo, dziękuję za odwiedziny Nie sądzę, że uda mi się rozpocząć Nowy Rok z 5 z przodu, nie chcę się tak spieszyć. Ale mam nadzieję, że ze 2 kg uda mi się zrzucić. Hasło, które mam w podpisie, mnie tez powaliło na kolana - w sumie takie oczywiste, ale z drugej strony tak trudno uzmyslowić sobie to na co dzień. Przecież lepiej walczyć i powoltku chudnąć niż siedzieć z założonymi rękami i tracić czas.

Macy, witaj, dziękuję, że wpadłaś! Widze, że mamy podobny pomysł na odchiudzanie. Trzymam kciuki i za Ciebie!

Buziaki dziewczyny, miłego, słonecznego dnia!
RedDelicious