no, smacznego! malo kalorii. a ja wyprobowalam te warzywa na patelnie hortexu i polecam Nan z calego serca. smazy sie na oleju, ma calosc niespelna 500kcal i ja np polowa sie zapcham, wiec 250 kcal na obiad!! super, co?
![]()
no, smacznego! malo kalorii. a ja wyprobowalam te warzywa na patelnie hortexu i polecam Nan z calego serca. smazy sie na oleju, ma calosc niespelna 500kcal i ja np polowa sie zapcham, wiec 250 kcal na obiad!! super, co?
![]()
Znam się, w sobote jade do chłopaka, a że obiecał, że będe mogła ważyć, mierzyć i jeść co chce to kupie te warzywka
![]()
No tak, zapomniałam że to MÓJ pamiętnik.
Dziś kiepsko, wczoraj gorzej. Nic na szczęście się nie stało- nie miałam napadu głodu, ale wczoraj mój ukochany zaproponował mi shake'a i się zaczęło..."a on może ma racje??...w końcu podobam mu się, może zrobić sobie małą przerwę" potem dobił mnie mówiąc, że jestem smutna, po czekoladzie człowiek jest szczęśliwszy i w ogóle on nie ma możliwości np. sprawić mi tj. kiedyś wielką radość batonikiem.
Ma racje w tym, że stałam się z czasem wręcz agresywna- wyżywam się na innych ;, przykro mi z tego powodu, że ranie wszystkich naokoło...może traktuje to zbyt ostro, ale robie postępy...rzuciłam się na muesli, myśle, że nie zjadłam ich więcej jak 100kcal, ale policzyłam sobie 50, wyszło 1050 (ok.), nie byłam zadowolona, u mnie wszystko musi być perfekcyjnie!- 1000 i ani kalorii więcej. Przypomniałam sobie innych, którzy cieszyli się z 1100kcal nawet, że mówili, iż przekroczenie 100kcal w jedną czy drugą strone nie szkodzi, więc nie robiłam sobie wyrzutów...to mój pierwszy krok.
Nie waże się dwa tygodnie. Już chciałam się jutro ważyć i mieć wszystko gdzieś, ale dzięki temu, że ćwiczyłam- zrezygnowałam z tego. Chce dokończyć dietę bez słodyczową do końca września. Potem- zobaczymy...
Nie chce odbierać sobie przyjemności nawet tak prozaicznej jak pizza przy 60kg.
szczescie to ni etylko slodycze!Zamieszczone przez Nantosvelta
Niby tak, ale dylemat zostaje, już miałam się ważyć, ale pomyślałam, że niedługo będe miała okres- zawsze to pretekst do nie patrzenia na wagę.
Nie chce mi się w ogóle ćwiczyć...rano skacze 10min, a z postanowienia 30min. przed kolacją w ogóle nici :/, dziś miałam wf co prawda, ale ćwiczyliśmy jogę- coś baaaardzo spokojnego...za to poszłam do sklepu, który jest dośc daleko- jakąś godzinę mi zajęło łażenie w te i spowrotem.
Mam nadzieje, że 1000kcal+ 10min. skakania+ conajmniej godzina łażenia+ raz w tygodniu basen wystarczy by chudnąć kilogram na tydzień...
Błagam!!!!
Może i słodycze nie dają szczęścia, ale ja o nich zaczęłam myśleć obsesyjnie, ide do sklepu i myśle- weź baton! Weź baton!!!!! Grrr...co się ze mną dzieje?! Może to faktycznie efekt przed okresowy?
Na brak czasu na cw....to okropne
A z tymi batonami mam podobnie tyle ze moje mysli gadaja sobie tak:
- "Hmm batonik mam ochote"
- "No coz poszukajmy czegos
- Ooo tu jest kitkat
- Nie no co ty, glupia jestes, zobacz kinder mleczna kanapka!
- łeeee wole kinder pingui!
- Ooo racja chwile zjemy sobie zaraz to do sniadanka?? Tak chwila to bedzie [wyliczenia]
- No mozemy wrzasc kinder pingui
- Aaa soczek do szkoły?
- o wezmy ten w kartoniku tu pisze 100% soku, tu pisze bez cukru..a moze kubusia??
- Kubusia jest smaczniejszy
- Acha no tak, wiec idziemy na przystanek
- a gume?? prosze, gume, a chociaz lizaczka!
- spadaj nie wystarczy ci baton??
- ech...."
One kochaja gadac![]()
Liczysz te kalorie?? Bo ja np. mam limit w szkole 250-300 i jakbym miała wziąść sok, kinderkanapkę i coś żeby nie być głodnym...nieee...ledwo co mieszcze się z kanapką i jabłkiem małym![]()
Mój misiu napisał mi, że mam się odchudzać, skoro tak to niech ma, ja chce bułkę słodką!!!!!! ;(
Mam nowy zapał do dietki!
Wczoraj wieczorem przyszedł list ze szpitala na ważenie kontrolne...jakbym przed tym ważeniem się nażarła to kiepski wynik bym miała, i tak by wyszło, że schudłam bo raczej nawet jakbym żarła przez cały tydzień to nie przytyje spowrotem do 78kg...tak myśle ;P
I mam nowy sposób na dietę:
-Nie waże się do dnia ważenia w szpitalu, lub po okresie
-Od 1 października zwiększam ilość kaloryczności stopniowo aż dojde do 1500...nie będe może wtedy taka sfrustrowana??
-Ćwiczenia:
rano 10min. skakania
Przed kolacją: 15min. skakania+ 10min. ćwiczeń na "pewnym urządzeniu" + ile wyjdzie na mięśnie brzucha
Lub wf., basen
Chodzenie po schodach- wiadomo...
Mam nadzieje, w końcu dojde do 60kg! A może 55?...
Widze, że mnie wszyscy opuścili![]()
Wczoraj w nocy wszystko przemyślałam, od października przerzucam się na dietę niełączenia, tylko:
1. Boje się, że od zmiany diety przytyje
2. Różnie o niej piszą, albo na śniadanie TYLKO owoce, albo węglowodany, potem: ciastka tak- ale czekać 3-5godz. na posiłek białkowy.
Ehh...nic nie rozumiem :/, mam poprostu dosyć ważenia i mierzenia wszystkiego..grr...wkurzam się tylko.
Zaraz ćwiczonka![]()
Moze sprobuj diety Diamondow , sa po niej dobre wyniki ale roche pracy i sily woli trzeba w nia wlozyc .
Zakładki