-
-
Już wróciłam,weekend był dziwaaaczznnyy.Pod względem dietetycznym przyznaje-sobota to była porażka.Normalnie bunt na bounty-miałam @ i od rana jedzonko,lezenie w łóżeczku i czytanie książek.Po prostu czułam taka potrzebę,wybaczcie .Juz w tym miesiacu wiecej wpadek nie będzie ale na wage tez długo nie wejdę,z 4dni zanim wróci do siebie a w czwartek mam tę rozmowę więc w pt dopiero sprawdze.
Dużo myślałam nad sobą.Całe życie żyłam w kompleksach.Jak rzucił mnie chłopak którego bardzo kochałam świat sie dla mnie skończył i byłam pewna,że to dlatego,ze jestem gruba i brzydka i ze nie zasługuje na miłość bo jakkolwiek wspaniałe miałam wnętrze i tak mnie rzucił.Przez 3 lata żyłam w wewnętrznym przekonaniu,ze jak schudne,bede patykiem to moze wtedy będę piękna i on pożałuje.Wiem,ze to głupie tym bardziej,ze byli inni którym sie podobałam ale których nie mogłam pokochac,bo nie kochałam siebie .Niedawno gadałam ze swoim byłym.1dzien było ok,potem zaczeło sie psuc,naZWAŁ mnie kłamliwa.Juz nie powiem jak zrobił ze mnie pip przed swoimi znajomymi bo sie z nim kochałam a był moim pierwszym.W sobote napisałam mu,ze sie juz nie odezwe.I przemyslałam-miał piękne,wspaniałe,młodsze chude dziewczyn y i skończyły tak samo jak ja,wiec to nie moja wina.Dlatego nie musze mu imponowac,nie będę odchudzac sie z zemsty i nie chce go juz zobaczyc.
Mam chłopaka z którym róznie mi sie układa ale kocha mnie i podobam mu sie taka jaka jestem,nie musze chudnąc dla niego,już tak bardzo mi nie zalezy.Nie to,ze wcale ale teraz sens mojego zycia nie polega na niejedzeniu czy chudnięciu.
Dzis w nocy miałam sen-sny duzo znacza w moim zyciu.Sniło mi sie jak wyrzucam z mojego ciała wstretne rzeczy-toksyny,obrzydlistwa i mnóstwo białych wijących sie robaków,było ich tak duzo ze zapchały cała wanne i nie chcia ły sie spuscic-moze to moja podswiadomosc tak wyraza,ze wyrzucam z siebie wszytkie negatywne mysli i uczucia,to co mnie niszczy od środka...nie wiem
W niedziele czytałam gazete o jedzeniu-ortodoksja,bulimia,anoreksja,w tym wywiad z modelka-178cm-47kg ktora lubi jesc ale stale sie głodzi dla wygladu-cwiczy,zjada ponizej 1000kcal.I wiem,ze tak życ nie chcę.Nie potrzebuje byc chuda jak patyk,nie musze dawac zamykac sie w ramce i nie jest mi potrzebne te 52kg.Na razie 57mi wystarczy,do tego ćwiczenia by miec ładne i zdrowe ciałko.
Po wypłacie zadbam o siebie-chcę zmienic kolor włosów,bo nie lubie tego popielatego wiec czemu mam sie meczyc i wreszcie kupie sobie jakies nowe ubranie-mozna dobrze wygladac i nosząc rozmiar 38.Pora o siebie zadbac,zacząc żyć i sprawiac sobie przyjemnosci a nie wieczna męczennica i marzenia bez realizacji!!!
Co do spa miałam pecha-korek straszny-wymarzłam 2godziny na przystanku,byłam tak zziebnieta,ze jedzonko,kapiel(po kąpieli zrobiło mi sie słabo strasznie-gdyby to była sauna zemdlałabym)i bez siły położyłam sie spac.Nadrobie to spa w ten weekend .Dzieki,ze o mnie pamiętacie,lecę sie poudzielac na forum.
-
Witaj Savciu!
Jestem pierwszy dzień w pracy i zagladam po kolei do dziewczyn.
Widzę że kolor oczu i włosów naturalnych mamy podobny.
Ale ja już miałam wszystkie kolory i doszłąm że w blądzie jest mi najładniej.
Choć ostatnio chciałam mieć brązowe ale narazie te mysli odpadły.
Co do włosów to mam pół długie do zapiecia biustonosza.
Też chcę mieć do pasa. I duzo zalezy od farby jaką stosujesz.
Ja kiedyś kupowałam welatonu i włosy zrobiły się jak słoma.
Teraz kupuję schwarckopu naturals.... co reklamują że odcienie naturalne i fakt.
Włosy się poprawiły, kupuję avonu maseczkę relaksujacą na włosy i nakładam raz na miesiąc. Odrost ok 2 cm mam co 3 tyg i co tyle farbuję. Zastanów się nad doborem kosmetyków do włosów. Bo u fryzjerki byłam to powiedziała ze mam zdrowe końcówki.
Co do facetów to moje zdanie jest takie: odchudzajmy się dla siebie a nie dla nich.
Ja nie na złość mężowi ale dla siebie zrobiłam i robię zęby sobie tzn zmieniam plomy i nakładma porcelanki, chodzę do solarium, zaczynam ćwiczyć.
Poprostu dbam o siebie a mąż noc dla siebie nie robi.
Może uda mi się go chociaż nakłonić aby pójśc na odwyk dla palaczy.
Bo pali 1 paczkę na 2 dni a mozna iść odpłatnie niby na zredukowanie tego nałogu.
Nawet mu zapłacę za to. Bo cięzko mi go zmusić na łyżwy czy sport.
Dlatego pozdrawiam Ciebie i zyczę miłęgo dnia!
-
Savka, pozdrawiam i życzę miłego, dietkowego poniedziałku
-
Widze ze wzielo Cie na pewne przemyslenia...Wciaz wspominasz o bylym. Widac jak na dloni ze wciaz o nim myslisz i siedzi Ci w glowce. Mam nadzieje ze niebawem uda Ci sie od niego uwolnic...Ja kiedys rowneiz tak myslalam-bede szczupla-bede szczesliwsza...Teraz troszke to zmienilam,choc nie ukrywam ze bede sie lepiej czula sama ze soba jak bede szczupla...min dlatego sie odchudzam...
Mam nadzieje ze humorek niebawem wroci.
Buziaczki.
Tusia.
-
Witam, ja też myślę o zmianie koloru, ale jakoś nie mogę się zdecydować Najbardziej boję się zmian i odrostów. A wsłosy mam kręcone, średniej długości, jak to napisala oskubana do zapięcia bisutonosza , kolor hmm coś pomiędzy średnim blondem a jasnym brązowym.
A co do byłego to myślę, że nie powinnaś sobie zawracać głowy. Zaden normalny facet nie rzuci kobiety tylko dlatego, że przytyła 2 czy 3 kg A na koniec potwierdziłaś, że jest draniem, bo rzucał dziewczyny gdy się zabawił(znam dobrze ten typ, bo przez 23 lata z takim żyłam pod jednym dachem), stąd moja niska samoocena.
Teraz mieszkam z moim chłopakiem, i codziennie on utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem piękna i mnie kocha A to, że chcę zgubić parę kilogramów to nie jest efekt tego, że komuś chce zrobić na złość, ale chce się czuć lepiej sama z sobą, i też nie mówie tutaj o jakimś wychudzeniu tylko rozmiarze 38
A gdzie pracujesz?Skończyłaś już studia?
-
Cześć dziewczyny,no i po mojej wizji wspaniałych walentynek z ukochanym.WWWrrr,ja go chyba naprawde wymienie na wiosne,jest dobrze potem cos palnie...W sobote powiedział,ze skoro w weekend sie nie spotkamy to pojedzie do aushan cos mi kupic na walentynki.Wiec mowie ze prezentu nie chce bo to nie taka okazja-uwazam,ze w walentynki kupuje sie kwiatki lub czekoladki i spedza ten dzien razem romantycznie.Miałam nadzieje,ze w tym roku to beda wyjatkowe walentynki-zawsze albo ukochany daleko(zwiazki na odległosc)albo byłam z kims kogo jeszcze nie kochałam wiec nie obchodziłam-opcja najgorsza bylam totalnie sama i miałam humor jak zbity pies.
No wiec mielismy sie spotkac w srode i isc do kafejki na dobry trunek-dla mnie jak zwykle wymyslna herbata.A on pisze sms czy sie nie pogniewam jak nic nie dostane i czy moge załozyc te extra buty na duzym obcasie(takie fajne ale sexistowskie-dostałam na urodziny od niego,500zl prawie za nie dał)i czy moge sie mocno umalowac.Wiec ja sie oczywiscie !!On mysli za przeproszeniem f a nie głowa i to mu napisałam i ze owszem,bede rozczarowana bo chciałam jak kazda kobieta rosliny i odrobin y romantyzmu i ze jak on tego nei rozumie i nawet w taki dzien nie umie to odpuszczam te walentynki i zobaczymy sie normalnie w weekend.Odpisał,ze on kwiatow nie kupuje i tyle i ze moze kiedys jakiegos dostane- w doniczce a sama napisałam,ze preznetu nei chce.
Ja mysle juz swoje a co wy o tym myslicie???
Dietka wczoraj dobrze tylko te wymachy nóg juz mnie nudza,na razie nie mam innej koncepcji,brak kasy i czasu na siłownie,miejsca i kasy na sprzet i pogody na spacery(a taniec,spacery,pływanie,rower to sport ktory lubie najbardziej).Jeszcze z miesiac poczekam az bedzie cieplej i jasniej,b ede chodziła wtedy co wieczór na spacer .
-
Kobieto nie stresuj się!
Ja sama często nerwa mam że mój małżonek nie pamięta o imieninach, urodzinach itp.
Walentynek to on też nie obchodzi.
Więc ja się poprostu przyzywczaiłam się do tego i wykorzystuję czasami męża kiedy się da.
Tzn wyjścia do kina, kawiarnia. A kwiaty to już na nie przestałam liczyć bo on nie z tych.
On się tłumaczy że mógł mi na początku powiedzieć że kwiatów nie uznaje a nie że kwiatki dawał na randkach.
Więc uśmiechnij się i miłego dnia
-
Oj to rzeczywiście dziwne podejście ma ten twój facet Ja mojemu kochanie kupie pewnie standartowo bombonierke"I love milka" To juz taka tradycja, a ja zawsze dostaje różyczke. Teraz teściowa wysyłamy z domu i chcemy urządzić sobie romantyczną kolacje, najpierw gotowanie, później jedzenie, a następnie tacenie kalorii
A za drogimi prezentami nie przepadam, na szczęscie Piotrek nie ma takich pomysłów. Dla mnie najważniejsza jest obecność I na szczęscie moje kochanie też to ceni. Wogóle to jesteśmy oboje Wodnikami, więc może dlatego się tak zgadzamy w wiekszości spraw
A ty słoneczko, powinnaś sie zastanowić, bo widzę zwątpienie czy to ten jedyny
-
Witaj Savciu
a ja jestem zdania, że facetowi nie wolno tak we wszystkim pobłażać
nie rozumiem jednego, czemu gościu nie potrafi pójść na kompromis
uwierz mi, mam już swoje latka i dużo w życiu przeżyłam, dużo też widziałam par, gdzie jedna osoba wiecznie ustępowała tej drugiej... to nie wychodzi nigdy związkowi na dobre...
mój Misiek też do dawania kwiatów nie jest "wyrywny", ale wie o tym, że ja lubię jakiegoś "wiechcia" dostać, choćby to miał być maleńki jeden kwiatuszek... wie też, że uwielbiam "pierdółki" typu malutki aniołek z fajansu ... kiedy jest jakaś okazja, wiem że on zawsze pamięta... i dopóki będzie pamiętał, dopóki z czułością będzie mi wręczał te aniołki za złotówkę, będę czuła że mnie kocha
nie twierdzę wcale, że Twój facet nie kocha, ale coś mi w tym nie pasuje... i coś mi się nie podoba, tak jak Tobie...
a wybór i tak należy do Ciebie
pozdrawiam cieplutko i życzę miłego, dietkowego dnia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki