-
dzięki am wszystkim, że jestecie
waga owszem drgnęła ale do góry?????(66,3)
nie będę tego uwzględniać na tickerku bo sie wkurzę znowu
nie wiem co robię le? do okresu jeszcze sporo czasu więc to nie zatrzymanie wody
ale nieważne - chrzanię to i naprawdę przestaje sie tym przejmować. Następne ważenie we wtorek i do wtorku postaram się omijać wagę z daleka.
Wczoraj oczywicie poćwiczyłam około 0,5 godz.
A dzi mój jadłospis przedstawia sie następujšco:
2 razy kawka z mlekiem 120
jogurt winiowy bakoma 150
pomarańcza 60
sałatka z tunczykiem, serem feta light, ogórkiem kiszonym, kukurydzš i sałatš lodowš 250 (jako tak mało sobie przyrzšdziłam ae robiłam to o 6 rano ledwo ciepła po 5 godz. snu)
a potem na razie nie mam koncepcji
cos tam się wymyli
pozdr.
c.
-
Ech, ja ciągle nie umiem się odzwyczaić od ważenia codziennie rano. I nawet jak jest 0,1kg więcej to mam potem fatalny humor, mimo że póki co ogólnie tendencja jest spadkowa :/ Mam nadzieję, że to tymczasowe albo zważyłaś się o innej porze niż zwykle.... będzie dobrze.
A powiedz mi, nie jesteś głodna jak zjadasz to, o czym piszesz? Dużo jest tam płynnych produktów i często jesz jogurty, kalorie w tym są i niby zdrowe ale ja na przykład ciągle bym chodziła głodna.. nawet jak 200 kcal z mojego ~1000 przeznaczę na jakiś sok to zaraz potem mam wieczorem napady głodu
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
cześć
rejzazz jakoś tak sie przyzwycziłam i nie chodzę głodna. Tylko jak bardzo późno idę spać - tak jak wczoraj (przed pierwszą) to owszem około 23 robię się głodna. Zwykle jednak chodzę spać przed 23 i jest ok. Ale faktycznie ja naprawdę teraz jestem wyjątkowo wstrzemięźliwa. Moje przybieranie na wadze bierze się z tego, że w pracy (przy biurku 8-9 godz.) przeważnie podjadałam różnej maści wafelki (mania). I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu kilogramy same wskakiwały.
Teraz tego nie robię, "chleję" ogromne ilości różnych herbat (wody jakoś nie mogę). I daję radę. Swoje warzywka z piersią przeważnie dzielę na 2 i zjadam raz około 12.30-13.00 i potem około 16 i potem raczej juz nie jem tylko piję. Prawie codziennie red bulla (może niestety) ale pomaga mi w pracach domowych których przy dwójce dzieci i mężu jest wiele.
Jak się nie odchudzałam zdarzało się przynajmniej raz w tygodniu jedzenie pizzy około 21-22. Teraz ja tego nie robię, ale też nie terroryzuję męża żeby tego nie robił. Jak chce to je a ja wytrzymuję. I nie powiem - jestem wtedy z siebie dumna bo pizza to moja ulubiona potrawa. I w pizzerni poznałam mojego męża więc tym bardziej (sama rozumiesz - sentyment)
Ja właściwie zawsze byłam okrąglutka a najmniejsz waga jaką osiągnełam w dorosłym życiu to 57. Ale niestety nie na długo. Teraz będzie inaczej - staram się.
Na dziś to chyba koniec moich zwierzeń.
pozdr.
c.
-
Dzień dobry
dziś mam jednodniowy urlop aby podreperowac moją psyche. Wraz z mężem będziemy się oddawać "lenistwu". Dzieciaczki już w przedszkolu i szkole.
Mój jadłospis będzie dziś inny bo wieczorkiem idziemy ze znajomymi do restauracji chińskiej. Także niestety dzis główne danie będę jadła wieczorem.
Na razie mam za sobą:
kawkę z mlekiem 60
jogurt jogobella z pieczonym jabłkiem (pycha) 150
a potem się okaże
na razie Was żegnam
c.
-
hej
wpadłam na druga kawę
mi tez by sie czasem przydał RED BULL... ale czuje sie po nim fatalnie (sama chemia)
więc pije herbatki energetuzujące
trzymasz sie bardzo dzielnie
pozdrawiam
-
Dzień dobry
dorwałam się do komputera z rana żeby nie zapomniec co wczoraj jadłam (a było tego trochę)
po tym co opisałam wczoraj było jeszcze:
mini omlet (1 jajo,parę ziarenek kukurydzy, kawełek tuńczyka z puszki, pomidor, kawałek sera feta) około 250
red bull 150
5 malutkich sajgonek z surówką 400 (około - tak myślę)
i deser lodowy (2 kulki +ananas+brzoskwinia+bita śmietana) 300?
i tak z niewinnie zapowiadającego sie dnia wyszło 1300
i ćwiczeń nieststy nie było bo wróciliśmy późno i mi się nie chciało
A dzisiaj mam nadzieję będzie lepiej bo nie przewiduję słodyczy. Za to obiadek będzie niczego sobie bo jedziemy do mojej mamy.
Na razie mam za sobą:
kawę 60
jogurt 150
pół naleśnika z dżemem 120 (dojadłam po córce bo nie mogłam się oprzeć)
a resztę opiszę wieczorem
pa
c.
-
pozdrawiam niedzielnie
-
Witam,
obiadek pyszny składał się:
schabowy, pieczarki, surówka - nie przesadzając pewnie 500
soczek mieszany (2 szkolanki) 140
kawałek serniczka 120??? (mały był)
red bull 150
i wyszło 1250 (oj daję trochę w ten weekend)
ale ćwiczenia zaliczone były na medal
A dziś porządne śniadanie :
jajecznica z pomidorami 250
a na obiadek zobaczymy
muszę przestać popuszczać pasa i wrócić na ścieżkę 1000 kcal.
przesyłam wszystkim uśmiech
-
w takim razie rozgrzeszenie udzielone :d haha
Widze ze dietka idzie spoko nie ma sie czym martwic jak sie zjadlo wiecej raz mozna ...
-
dzień dobry
wczorajszy obiadek to pier z grilla (kurza rzecz jasna) + surówki 350
sok marchewkowy 40
2 kawałki czekolady 70
jogurt 150
red bull 150
czyli 1010 - i tak ma być zawsze
ćwiczonka zaliczone
A dzi zupełnie inne menu niż ostatnio:
2 kawy z mlekiem 120
a będzie jeszcze
2 parowki z pomidorem 280 (niadanie)
bigos chudy 200 (kapusta + pieczarki)
pomarańcza 70 (duża)
i nie wiem co wieczorkiem oprócz soczku będzie - zobaczymy
Chyba nawet jutro nie będę stawała na wagę bo za 4 dni będę miała okres więc wiadomo czym ważenie może się skończyć. Mojš histeriš z powodu wzrost wagi co pewne nawet do 2 kg. Dlatego przeskoczę ten tydzień bez ważenia i nerwów. A co??? Nie dam sie sprowokować.
pozdr. Was czytaczki (dla bardziej wrażliwych czytelniczki)
c.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki