Hej Aimko
Po tym co napisałaś u mnie na wątku, postanowiłam pójść za Twoją radą i napisać jak jest- choć u siebie na wątku tego nie zrobię bo jest mi tak wstyd
Najgorsze jest to że deklaruje codziennie że już będzie lepiej i ***** z tego wychodzi (przpraszam że klnę ale jestem w kiepdkim nastroju)
Nie mogę się pozbierać, wrócić do diety. Cały czas coś zuję i nie jest to niestety guma do żucia. Dziś nawpieprzałam się tyle ze chyba zaraz pękne. Miałyście kiedyś tak, że brzuch jakby eksplodował na zewnątrz. Mój jest rozpechany do granic możliwości. Martwię się bo tyje na potęgę i nie potrafię się zatrzymać .
Wyrzuciłam to z siebie.Jestem żałosna- tak to odczuwam. Chcę schudnąć a robię wszystko by przytyć. KOSZMAR
Dziękuję za Twoją radę - przynajmniej się wygadałam.
pozdrówka
Notta
Zakładki