Strona 31 z 62 PierwszyPierwszy ... 21 29 30 31 32 33 41 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 301 do 310 z 615

Wątek: "Kobiety są cudowne - złe charaktery..." :)

  1. #301
    nela22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-01-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj wymiary jak marzenie kochana... Własciwie po co Ty jeszcze się odchudzasz? :P A co do pomocy - może faktycznie psycholog? Im wcześniej, tym lepiej moim zdaniem.

  2. #302
    aimka6w jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-01-2007
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    1,274

    Domyślnie

    Ojjj, dawno mnie nie było. Życie było fajne w tym czasie

    Antestor -> jestem w trakcie myślenia o terapii, jest to część mego planu na ten rok. Jednym z moich postanowień noworocznych jest że w 2008 przestanę się okaleczać.

    Tak sobie myślę, że ludzie różnych narodowości mają swoje określone cechy, jakąś mentalność (nie mówię że wszyscy, ale daje się zauważyć jakiś wiodący trend) i czasami koncentrujemy się tylko na tym, co jest inne, i tego nie akceptujemy. Ja też nie wiem, o co chodziło Twoim znajomym z tymi Anglikami, ale ja na przykład wole mieszkać tutaj, jeśli chodzi na przykład o fakt jak mnie ludzie traktują. Jak miałam różowe włosy, to w Polsce słyszałam różne bardzo przykre czasem komentarze czy wręcz mnie chcieli bić za to. Ludzie myśleli, że mają prawo komentować mój wygląd. A tutaj słyszałam tylko pozytywne rzeczy, kolesie krzyczeli do mnie z samochodów że mam zarąbiste włosy, starsza pani w sklepie mi mówiła, jaka jestem "cute" i w ogóle. I to jest dla mnie bardzo ważne, że nie mam tutaj tego stresu, że ktoś się zaraz do mnie dopier... Może to, że mieszkam w Londynie, robi jakąś różnicę, małe miasteczko pewnie byłoby bardziej konserwatywne, ale np. pomiędzy Londynem a Warszawą jest pod tym względem przepaść.
    Oczywiście, że Angole też mają swoje uprzedzenia, też są nietolerancyjni (np. jest ogromna przepaść, jeśli chodzi o klasę społeczną), tylko że tutaj nikt tego na głos nie mówi. Jedyne niepozytywne komentarze, jakie np. słyszałam w autobusie na temat innej osoby, pochodziły z ust Polaków.
    Trzeba jeszcze wziąć jedną rzecz pod uwagę: że Polacy częśto pracuja w Anglii jako niewykwalifikowani przcownicy, nie znają języka, pracuja poniżej swoich możliwości i są sfrustrowani. Ja zauważyłam, jak bardzo zmieniło sie moje samopoczucie i komfort bycia tutaj, ajk podszkoliłam język. Bo przedtem czułam sie jak człowiek drugiej kategorii, to przwda. Ale spróbuj miećowocne społeczne relacje z kims, kto po prostu nie rozumie co do niego mówisz...

    Co do counsellingu, to myślę, że pojawi sie w Polsce już niedługo. Takie mam przeczucie. A słyszałaś o Life Couchingu? To też wygląda na niezłą sprawę.

    Dzięki zakomplement na temat moich wymiarów. Ja też je lubię Teraz pracuję nad tym, żeby je bardziej pokazywać I karmię moją zakompleksioną duszę komplementami od kolesi na ulicy

    Ja też dziękuje za wszystko!


    Grzibcio -> ja też czasem nie zauwazam, że sie okaleczam, i też nie czuję tego bólu. Ale w tym roku zrobię coś z tym, jak sama nie dam rady, to poszukam pomocy i w 2009 wejdę już "czysta"

    Ale co Ty! ja nie biegam 45 minut! Ten czas to tyle, ile poświęcam na wszystko, na bieg plus maszerowanie, plus sapanie, plus zdychanie z wysiłku, zawiązywanie buta... Z tego jak jest biegu z połowę czasu, to dobrze. Więc nie wpadaj w kompleksy :P Anapisałam tak, że po prostu wyrwałam ten czas z życiorysu, że dałam go sobie.

    Jak tam egzaminy, kucie? Nie szlej za bardzo, perfekcjonistko.


    Corsi -> jak napisałam, rozprawię się z tą zmora w tym roku. obiecuję.


    NewM -> czyżbys biegała test Coopera? Miałam go co semestr w szkole średniej. Też nieźle zdychałam, nienawidziłam go. Później już trochę lepiej mi szło i nie był taki straszny. Ale to i tak nic przy wycisku, jaki nam dawał trener na studiach na sekcji kick - boxingu. Oj, to było dobre dla mnie, ocieram łezkę rozrzewnienia.

    Ale ja nie biegam 45 minut! W tym czasie sobie biegnę, zasapię się, to sobie idę, potem znów biegne i zdycham, znów idę... A męczę się szybko i gdyby nie muza w uszach... Tak więc spokojnie.
    Ale mam takie marzenie: chciałabym uprawiać Le Parkour. To takie marzenie z mojego "lepszego życia", w którym na pytanie o moje imię odpowiadam "stargirl" i robie te wszystkie rzeczy które chciałabym robić. I w tym roku będę właśnie starać się zyć takim życiem.

    Nela -> Nie odchudzam się Rzeźbie sylwetkę, wyrabiam kondycję i dbam o siebie. Waga moze zostać taka jaka jest. Jest ok.

    Ściskam Was mocno, napiszę później co się u mnie działo. Dzięki że mnie odwiedzacie.
    Miłego weekendu!

  3. #303
    NewM jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-10-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie nie biegałam tego testu.Nie znosiłam nigdy wf-u.Co innego jak sam uprawiam jakis sport tak jak ja chce a nie że ktos mi narzuca.Biegałam dla własnej kondycji itd

  4. #304
    Grzibcio jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-06-2005
    Posty
    6

    Domyślnie

    Ja robiłam Coopera podczas mistrzowstw w siedmioboju i to było ostatni raz w moim życiu . Udyszałam jakieś z 2,1km i myślałam, że w życiu już nie spełznę z tej bieżni .
    Aimka prawdę masz z tym pojmowaniem ludzi. Polacy są strasznie nastawieni na to jak kto wygląda, jak się zachowuje, bo a nie można wziąć w pojemiczku jedzenia typu sałatka do szkoły, bo wyśmieją, że się nie kupuje batonów w sklepiku, a nie można nie mieć takich butów, bo obgadają a nie można to i tamto, bo co ludzie na to... . To chore, nie móc być tym kim się czuje . U nas naprzykład chłopacy marchewki do szkoły nosili jak mieli ochotę, albo jelitka jak się prosiaka gdzie zabiło, dziewczyny nie nosiły rurek i nikt nikogo nie wytykał i Bogu dzięki za to .

  5. #305
    Awatar corsicangirl
    corsicangirl jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-11-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,059

    Domyślnie

    no to super trzymam kciuki za to żeby Ci się udało.
    a co do Anglii to rzeczywiscie język to podstawa a przynajmniej trzeba się starać zaczynać od dziendobry i do widzenia. to zupelnie zmienia nastawienie ludzi jesli probujemy mowic w ich jezyku

  6. #306
    Awatar corsicangirl
    corsicangirl jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-11-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,059

    Domyślnie

    a w ogole to tak piszesz ze dzialo sie i w ogole fajnie bylo a nic dokladnie nie piszesz i nie wiem co robilas

  7. #307
    aimka6w jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-01-2007
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    1,274

    Domyślnie

    Łoj, bo nie zdążyłam wszystkiego. i tak widzisz, że słoniowe posty piszę i zawsze sie boję, że mi wetnie na koniec.

    a więc:
    w środe prowadziłam swoją pierwszą zminę jako supervisorka. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy przyszło mi zamknąć sklep i się okazało, że nie działa mój kod do alarmu. w końcu udało mi sie go uruchomić, zamknęłam drzwi od zewnątrz, wyłączam alarm... a tu kicha. Wył skurczybyk ze 40 minut, nie mogłam go wyłączyć, nie mogłam dodzwonić się do menagerki, druga supervisorka podała mi swój kod, ale on też nie działał, zadzwoniłam do serwisu tego alarmu, a oni powiedzieli, że mam... zadzwonić do Stanów (starbucks jest amerykański), zadzwoniłam do innych panów naprawiaczy, oni powiedzieli, że skontaktuje się ze mną inżynier... cały czas oczywiście próbowałam wyłączyć ten alarm,,, zadzwoniła moja menagerka, dała mi swój kod i on też nie działał. Kiedy byłyśmy z koleżanką w biurze, usłyszałyśmy hałas w sklepie... Byłam przekonana, że ktoś się włamał, więc tylko spojrzałyśmy na siebie i "O God...", ale jak się okazało był to koleś który dowozi nam jedzenie. Powiedział, że oni mieli identyczny problem 2 dni wcześniej. Oczywiście w tym czasie alarm wył jak szalony, w końcu po setnym może wprowadzeniu kodu udało mi się go wyłączyć. Potem już tylko zostało mi czekać na telefon pana inżyniera... Uffff... Wyszłam z pracy o wpół do 11 wieczorem. A następnego dnia na 6...

    Co jeszcze. Byłam na imprezie wczoraj z kolegą. Jezu, co ten człowiek robił... Wchodził pod autobusy, mało sie z kimś nie pobil, darł mordę... Bardzo go lubię, ale chciałam sobie pójść z 10 razy stamtąd. Byliśmy w klubie, muza mi nie wchodziła, ludzie mi nie wchodzili, nie mój klimat. W końcu Mario uparł się, że wychodzimy, ja chciałam jeszcze wypić moje piwo, bo miałam prawie całe, a ten wylał wszystko na podłogę i pojechaliśmy do jego znajomych, gdzie poznałam fajną pannę... Pamietam, że strasznie mi się spodobała. Rozmawialiśmy, wynikła afera, czy Mariusz będzie prowadził, w końcu prowadził po pijanemu, siedzieliśmy w samochodzie chyba z pół godziny w środku nocy wrzeszcząc na siebie i licytując się kto miał bardziej sp... życie... Reszty chyba nie pamiętam...

    Poza tym biegam co parę dni. Dziś wieczorem przeskoczyłam przez płot w parku i biegałam tam po ciemku, całkowicie sama, huśtałam się na huśtawkach i tańczyłam na ławkach do Depeche Mode. Trzeba robić częściej takie rzeczy

    Mierzyłam się dzisiaj: mam pół cm mniej w talii i 1 cm mniej w brzuchu. Ku dobremu idzie No i nie jem chipsów i w ogóle.

    To chyba tyle na dzisiaj. Idę spać bo jutro trza wstać o 6.

    Miłej niedzieli!

  8. #308
    Awatar corsicangirl
    corsicangirl jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-11-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,059

    Domyślnie

    o rany jak to dobrze, ze nie mamy alarmu w kawiarni i ze nie zamykamy jej sami a Tobie wspolczuje tej akcji calej!
    a co do imprezy to chyba tez wspolczuje. bo nie do konca wiem czy sie zle bawilas czy dobrze. ten usmiech na koncu mnie intryguje :P ale w sumie nie bylo zle skoro jakas fajna dziewczyne poznalas
    swietna akcja z parkiem a plot jaki wysoki, ze go przeskoczylas?

  9. #309
    Notta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    18-10-2005
    Mieszka w
    Nottingham
    Posty
    456

    Domyślnie

    Cześć Laseczka!

    Dziekuję za odwiedziny i wsparcie.
    Dziś dzień pół na pół u mnie. Byłam na siłowni, ale od razu po tym pochłonęłam batonik muesli (nie tak źle), resztkę chipsów z wczoraj (max fatalnie). I dalej zdycham z głodu.
    Mam do Ciebie pytanie - napisałaś że podszkoliłaś swój angielski. W jaki sposób? Ja muszę wreszcie zacząć spikać poprawnie i szukam metody, która będzie efektywna.
    Sorry że zawracam Ci głowe.

    Pozdrówki i 3maj się ciepło.


    Ps. Podziwiam Cie za opanowanie z alarmem - ale pewnie dlatego awansowałaś, że radzisz sobie w stresowych sytuacjach.

  10. #310
    antestor jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-08-2006
    Posty
    47

    Domyślnie

    Wow, ale masz wesołe życie
    Gratuluję niejedzenia chipsów
    I postanowień noworocznych
    A propos tych znajomych, to większość po angielsku gada bardzo dobrze, więc nie tutaj jest problem... ale rzeczywiście pracują poniżej kwalifikacji i są w ogóle sfrustrowani, po początkowych zachłyśnięciu wyspiarskim rajem
    Zgadzam się z Tobą odnośnie tego, jak u nas każdy, kto wygląda trochę inaczej niż laski czytające Bravo, ma przerąbane... ja np. kupiłam sobie kiedyś takie śmieszne spodnie w Terranovie na przecenie - różowa skóra węża Straszny obciach, ale podobały mi się okropnie, chodziłam w nich do czarnych swetrów i glanów I oczywiście przestałam, bo wymiękłam słysząc komentarze smarkatych panienek w autobusach. Pojechałam do Włoch i chodziłam w nich bez obciachu i czułam się super (może dlatego, że kiepsko mówię po włosku i nie rozumiałam obelg ). No ale to chyba kwestia naszego narodowego zakompleksienia...

    A co do counsellingu, to czekam, aż się u nas pojawi, o life coachingu nie słyszałam...może mnie trochę oświecisz?

    Pozdrawiam!

Strona 31 z 62 PierwszyPierwszy ... 21 29 30 31 32 33 41 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •