Hej dziewczyny!
Własnie skonczyłam walczyć z moim kochanym 6-miesiecznym pieskiem... jak ja mam mu przetłumaczyć, że niektorych rzeczy nie możerobić?! 5 minut rozmawiałam z bratem przez telefon, a ona zdażyła z salonu odgryźć kawał tapety i to ze ściany... nie wiem jak to zrobiła, ale udało jej sie... u mnie w pokoju to inna sprawa bo juz mam kilka takich dziur w tapecie , ale to salon... na pewno nie bedzie to powodem radosci mamy.
U babci było dobrze, w sensie, że jadłam co przywiozłam sobie... myślałam, że bedzie dużo gorzej, bo jak weszłam to pierwdze co babci powiedziała to było "jak Ty schudłaś, chyba nigdy nie widziałam Cie takiej chudej, jak jesteś okrąglejsza na buzi to młodziej wyglądasz, musisz zgrubnąć".. myśle no ładnie trzeba bedzie walczyć! ale było w miare spokojnie :P babcia cos tam probowała mi wciskac, ale jakoś zakreciłam że to serek własnie jem, albo przywiozłam jej winogrona to tam z nia skubałam i przezyłam... przywiozłam słodyczy, czekolad, ciastek dla mojęgo męża , bo "on tak lubi słodycze"
Cwiczyłam normalnie... tak jakzawsze tylko u babci było bez biegania.
Dzisiaj już zjadłam kawałek ryby pieczonej w panierce, ale bez tluszczu, ciagle pije herbatke (mam duzy dzbanek) z sokiem z cytryny i miodem, no i troche orzechow włoskich... troche miałam wyrzuty sumienia , ale przeczytałam przed chwila w artykule na tej stronie coś takiego:
"Amerykańscy naukowcy z Purdue University stwierdzili, że ci, którzyjedzą nasiona, pestki i orzechy bogate w nienasycone tłuszcze, szybciej chudną. Dzięki tym substancjom łatwiej też utrzymać stałą wagę."
wiec odpuściłam sobie poczucie winy, choc wiem, że sporo tych kalorii jak na sniadanie
Wiec reszta dnia będzie tylko i wyłcznie warzywna i do tego picie
Cwiczenia zestawowe i troche ruchu domowego czyt. sprztanie.
A jutro przede mną ważenie... eh jestem niby przed okresem, ale nie wiem kiedy on przyjdzie bo juz sie przesunał jakies 5 dni...
Renatko... no nic dobrego... z głową ma poważne problemy, fizycznie tez nie za dobrze, musi miec kroplowki, leki, zalatwia sie tez nie tak jak powinen... a lekarze wymyslili że go wypisza... wiec moja mama pytała sie lekarza, dlaczego? a on na to że to jest zalecenie ordynatora... no paranoja , rece opadaja... nie wiem nic wiecej dzisiaj koło południa bede do mamy dzwonic ma byc po obchodzie i ma wiedziec wiecej...
Asiu u babci ogolnie super jak zawsze, tak jak pisałam to udało mi sie uniknac słodyczy aa i puki pamietam , to jezeli chcesz warzywa na patelnie to radze tylko i wylacznie hortexu i takie z przyprawa włoską... inne sie do nich nie umywaja a ja dzisiaj mam taka swieza jeszcze młodziutka cukinke prosto z działki wiec bedzie moim składnikiem obiadu
NotPerfectGirl hehe to co napisałaś znam z autopsji... kiedys całe wakacje takze przesiadywałam u babci, a ona doadzaa obiadkami i zawsze miała pełny parek roznorodnych słodyczy ahhh te krowki w roznych smakach no i pewnie to i jej zasluga ze teraz musze sie ak dreczyc, ale ona tak z miłosci zawsze wspomina jak mnie mama przyniosła ze szpitala, a moja babcia patrzy a tam takie malenstwo (miałam chyba 3600wiec w normnie wagowo) i takie raczki prawie przezroczyste... i sie zaczelo karmienie mnie mlekiem w proszku bo mama nie miała pokarmu! no i wyszło wypasione dziecko
Gduszko u dziadkow zawsze panuje ten sam i niepowtarzalny kilmat... wiesz moze teraz nie ma dziadka, ale babacie zawsze dobrze odwiedzic, pewnie teraz jeszcze bardziej samotna jest... tak smutno jak odchodza Ci ktorych tak kochamy....
symploke.. no wlasnie lekarze nic konkretnego nie mowia... tylko ze zawczesnie zeby cos ustalic, ze to moze byc chwilowe, a moze to juz tak zostac bo dlugo byl niedotleniony i ze czas pokaze, no zalamac sie idzie i tyle... a wariatka no wiesz ja przewazie to zrownowaznona jestem , ale czasem nie no :P chociaz niech niektorzy uwazaja mnie za normalna :P
Jej jak tak wracała od babci (a idzie sie od niej na autobus jakies 3 kg) i znaczna czesc drogi jest miedzy polami... i tak ide a po jednej stronie łąka na której pasa sie krówki a za nia w oddali jezioro... po drugiej tronie pole kukuryczy wtedy pomyslalam ze moglabym tak zyc! miec 2 krowki, pole marchewki i innego zielska i malutki domek nad jeziorem i cisze i spokoj... i swoja malutka rodzinke (malutka -pojecie wzgledne dla kogos kto chce miec 3 dzieci :P)...
ah rozmarzyłam sie... lece zobczyc co u Was, a pozniej sprzatac i obiad gotowac, jak taka kuradomowa, ale dla swojego kochanego meza to chetnie nia bede
PS.mam nowy avaterek :P bardziej real :P
Zakładki