-
A cześć 
Kurczę, to faktycznie ładnie za każdym ważeniem mieć mniej
Ja niestety tak nie mam, ale powiem Wam, że i tak sprawia mi przyjemność stanąć na wadze i widzieć 84. Bardzo się zmieniłam w ostatnim czasie, dawniej patrzyłam na wagę i zawsze było mi wstyd i przeżywałam stres (nawet w pradawnych czasach, gdy z przodu była 7), a teraz jestem naprawdę dumna, że udaje mi się utrzymać wagę poniżej 85. Choć nie siądę na laurach, bo przecie się ścigamy 
Piszę to dlatego, że mam wrażenie, że za mało się tu doceniamy, i może dlatego czasem trudno się nam zmotywować? Np. do callaneticsu regularnego? 
No to tak chciałam optymistycznie się tu wypowiedzieć
-
A ja sobie wpadłam z rana popatrzeć na te 71. Naładuję akumulatory. Już wkrótce 69 - magiczno-erotyczna liczba 
Też mam kotę szylkretową. Pochwalę się tłuściochem jak jakieś zdjęcie znajdę.
Howgh!
-
Gratuluje, nie moge sie nadziwic, ze z kazdym tygodniem jest Ciebie coraz mniej
U mnie bardzo marnie, nawet nie wchodze na wage, zeby sie nie zdolowac, a moze to by mi dobrz zrobilo. Takie otrzezwienie.... Tak czy siak ja zaczynam od wrzesnia, a teraz jeszcze sobie odpoczne od dietki
P.S. Ale masz slicznego kotka, takie ma niespotykane umarszczenie.
Pozdrawiam
-
Jaką masz fajną kociambrę. Czysto domowa czy śmiga po dworzu?
A ja się nie zniechęcam, raczje irytuje mnie fakt, że właśnie jak zaczęłam się odchudzać, to całe życie zaczyna się kręcić wokół jedzenia. I że tyle tego powinno być.
Ale skoro się ścigamy, to już mi lepiej
. Sport zawsze bardziej mi podchodził.
Miłego dnia Anise.
-
Witaj Anisku!!!!.
Gratuluje spadku wagi.
Jak widac efekty sa....mimo ze jak sama pisalas,ostatni tydzien byl rozny....Najwaznijesze jednak sa efekty.
Jestes systematyczna,cwiczysz wiec efekty musialy byc.!!!!.
Pozdrawiam cieplo.
-
Czytam co piszecie do mnie od deski do deski, ale jakos natchnienia nie mam w tym momencie do pisania-odpowiadania. Wpadlam zeby zostawic moj dzisiejszy jadlospis i zmykam gdzies do lozka. Tak sobie poszalalam dzisiaj znowu z jedzeniem, ale wtorek dopiero wiec jeszcze zdaze nadrobic oszczedzajac sie po drodze do nastepnego poniedzialku (no taka mam nadzieje). Wiem co mnie gubi, po prostu jak nie zjem o normalnej mojej porze, to potem mnie z glodu sciska i zjadlabym duzo i szybko.
9:00 - Platki sniadaniowe + mleko + maliny i truskawki
11:00 - Pomidor
14:30 - Jedzenie w restauracji... chinskiej: sushi, krewetki, krewetki nadziewane, pieczarki nadziewane, mule w sosie, malze tez czyms napchane w muszle, przegrzebki (najadlam sie)
Wieczorem - Plaster wedliny drobiowej + dwa trojkaty sera topionego, "pizza" domowa czyli placek z patelni z sosem pomidorowym, pieczarkami smazonymi z cebula, papryka zielona, wedlina drobiowa, zolty ser
Ech! Ale jest jak jest. Jutro sie postaram jesc wiecej surowych warzyw i generalnie o porzadnych porach. W czwartek juz jestesmy umowieni u Koreanczykow, a w piatek robie imprezke u siebie (wiec trzeba bedzie dla gawiedzi lody zakupic itp. itd.). Caly weekend tez bedzie z lekka zagrozony, poniewaz w sobote musze wymyslec cos na piknik w czasie zbiorow borowek, a w niedziele tez gdzies wybywamy ze szwagierka i dzieciakami. Jutro w koncu musze sie uporac z przetworami z brzoskwin i w ogole mam liste rzeczy do zrobienia.
Pozdrawiam Was mocno i trzymajmy sie mocno w tych naszych postanowieniach. Ostatnio to mnie jakies takie zniechecenie bierze i nawet mnie nerwy szarpia kiedy to na przyklad jestem glodna, a tu nic konkretnego nie ma do skonsumowania. Dzisiaj tez bylam rozdrazniona, bo ta moja pizza to wyszla jak normalna pizza, a ja przeciez takich rzeczy nie jem. Przez to mi nawet do konca nie smakowalo.
Musze poluzowac
.
Ale mialam naprawde dlugi i szybki spacer dzisiaj, tak ze chociaz troche cielsko poruszalam.
-
Oj, Anise, Anise, wiesz juz przeciez z wlasnego doswiadczenia, ze jeden taki dzien szkody Twojej diecie nie robi
A wrecz przeciwnie - byc moze nakreca metabolizm?
-
Anise, Anise, Anise!
Przybiegłam do Ciebie jako pierwszej pochwalić sie spadkiem wagi. Wykazywałaś zainteresowanie w tej kwestii, więc już mówię jak było. Wczoraj wieczorem wchodzę na wagę, a tam dokładnie 83,3 kg
oczywiście już chciałam biec do komputera i na forum, ale moje szczęście mordowało się z jakimś twardym dyskiem (na szczęście nie naszym
) a sprawa okazała się poważna, więc ja już sobie spokojnie spałam jak On skończył. Dziś rano wstałam, poszłam do ubikacji i jak zwykle jak jestem w mieszkaniu teściów - na wagę, a tam dokłądnie 82,7 - wczorajszy wynik był wynikiem po całym dniu jedzenia, picia itp, a dziś na czczo jest jeszcze piękniejszy.
Nabrałąm wiatru w żagle chyba. Mimo, że wydaje mi się, że się okropnie męczę i że nic mi na tej diecie nie smakuje, to takie chwile jak ta wczorajsza i ta dzisiejsza utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze robię, a od razu uciekają mi myśli o grzechach
Chciałabym, aby moje spadki wagi były podobnie jak Twoje - czymś stałym, wpisanym w moje życie codzienne
Poza chwaleniem się chciałam Ci napisać, że Twoja kocica to piękne zwierze - moim marzeniem jest mieć kiedyś psa i kota (niekoniedznie po 1 sztuce
) jak na razie mam tylko psa i świnkę morską

dziś mam wolne!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
-
Magdahi teraz to juz bedzie dobrze i jeszcze lepiej, zobaczysz.
A ja przed pojsciem spac zjadlam jeszcze suszone sliwki i truskawki, no coz...
Pozdrawiam
.
-
Anise jakos udalo mi sie wejsc!
Gratuluje pieknej wagi, 6 z przodu coraz blizej 
U mnie znowu 1kg do przodu, juz nic nie rozumiem, brzuch wzdety, jestem spuchnieta i czuje sie srasznie. Na zakupach bylam i nic zupelnie mi sie nie podoba. Czyzby wina zblizajacej sie @? Ze tez akrat teraz, w pt lot a ja mam nastroj taki podly.. Odechcialo mi sie wakacji.. Najchetniej ubralabym dresy i lezala w lozku z ksiazka.
Jeszcze jutro cos skrobne jak mi sie komp otworzy, buziaki!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki