Strona 35 z 221 PierwszyPierwszy ... 25 33 34 35 36 37 45 85 135 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 341 do 350 z 2205

Wątek: Jestem na tak z Dieta Montignac

  1. #341
    TUSSSIACZEK Guest

    Domyślnie

    Zainteresowal mnie omlet ze szpinakiem i feta.Jak go przyrzadzasz??

  2. #342
    isssabella jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-02-2007
    Mieszka w
    Sulechów
    Posty
    13

    Domyślnie

    też lubie krecika a omlet faktycznie brzmi intrygująco...

  3. #343
    Awatar ziutkaa
    ziutkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2004
    Mieszka w
    Singapore
    Posty
    1,814

    Domyślnie

    Ja koszulki dla meza zamowilam tutaj (mam nadzieje, ze to nie reklama) [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  4. #344
    Awatar Anise
    Anise jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-02-2007
    Mieszka w
    Buffalo
    Posty
    867

    Domyślnie

    Witam w czawartek .
    Od razu odpowiem na temat omletu, ktory jest prosty w wykonaniu przynajmniej moim. Jajko albo dwa trzeba rozbeltac widelcem dokladnie. Na patelni przysmazam z dodatkiem odrobiny oliwy czosnek, nie dluzej niz minute. Nastepnie dodaje liscie szpinaku (ja mam zawsze swieze, ale mrozone tez dzialaja jak najbardziej) mieszam to wszystko dokladnie i czekam az liscie zmniejsza swoja objetosc i jak juz plyn odparuje, wtedy wrzucam do niego ser feta, mieszam i wylaczam gaz. W miedzyczasie smaze omlet, czyli wylewam jajka na patelnie spryskana oliwa. Uwazam zeby sie nic nie przykleilo do naczynia. Jak juz widze ze spod jest na zloto przyrumieniony, a wierzch w miare 'zciety', wykladam na to szpinak i fete (mozna dodac jeszcze pomidory, ale ja nie do konca lubie cieple pomidory), a nastepnie skladam omlet na pol. Gaz musi byc sredi. Nie moze sie nic przypalic, a jednoczesnie ser powinien sie rozpuscic i wszystko sie ladnie razem podgrzac.

    Wczoraj znowu naszedl mnie jakis kryzyz. Popoludniem powinnam byla po prostu wyjsc z domu, a nie szarpac sie z lodowka i polkami z jedzeniem. To znaczy, chcialo mi sie zjesc cos takiego grzesznego, a nie bylam przeciez glodna.

    To moje wczorajsze jedzenie:
    9:00 - Chleb + dzem + mleko
    12:00 - Jablko
    12:30 - Zupa miso z tofu i grzybami, salatka grecka z oliwkami, pieczarki marynowane + ogorek konserwowy
    Miedzy 15:00 i 16:00 - Migdaly (w sumie 30 g), oliwki, kes zoltego sera, puszka wedzonych malzy w oliwie
    Wieczorem - Makaron sojowy z sosem na bazie pomidorow, salata z surowych warzyw, szparagi
    Pozniej - Owoce

    Dzisiaj postaram sie zapanowac nad swoim potworem.
    Ziutka, a ten adres strony to chyba jednak nie ten, prawda? Nigdzie tam nie moge sie doszukac tych koszulek.

    U mnie dzisiaj troche cieplej, ale niestety deszczowo. Okazuje sie, ze teraz kiedy to dni sa coraz dluzsze, wcale nie mozna z tego w pelni korzystac. Juz prawie polowa kwietna, maj, czerwiec i znowu dni zaczna sie skracac. Cos to wszystko niedokladnie dobrze jest tutaj zorganizowane. W weekend pewno znowu bedzie tak lalo, ze nic nie wyjdzie z wycieczki na ryby. A moze po prostu pojedziemy mimo wszystko? Jest tam na wsi taki swietny sklep z antykami i innymi dziadami. Moze po prostu jak nie bedzie mozna lowic, to wybierzemy sie na kulturalna kawe, lunch i moze akurat bede miec szczescie i wynajde jakis skarb w tym sklepiku do mojego nowego ogrodu na przyklad? Chcialabym miec lwa z kamienia, albo z czegos szlachetnego co bym go mogla usadowic przed wejsciem do domu. Nie moze byc za maly, powinien byc w prawdziwych rozmiarach. Paszcze musi miec lagodna, ale z drugiej strony dostojna, wymagajaca szacunku i respektu (zaden ryczacy czy szczerzacy kly nie wchodzi w rachube, tez spac nie moze). Moze i nie bedzie dokladnie pasowac do calej chalupki, ale co mi tam. Pamietacie to? "Jesli nie chcesz mojej zguby,... obronnego lwa daj mi, luby!"


  5. #345
    Awatar milas
    milas jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-04-2004
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    162

    Domyślnie

    Anise,
    to nam zostaje tylko lwa Ci życzyć

  6. #346
    Awatar maroxia
    maroxia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-01-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    1

    Domyślnie

    takie chwilowe zapadki sa najgorsze.. ja to nazywam SSANIE... ze mnie zaczyna ssac.. o dziwo.. juz tego nie mam.. odchudzam sie tyle czasu.. ale mialam to.. z tym ze ja w nocy..
    teraz juz prawie nigdy..malo tego.. na pocztaku odwyku od slodyczny (na to mnie ssalo) nie pozwlalam nikomu jesc w mojej obecnosci slodyczy.. nawet zebym nie patrzyla.. a teraz juz mozna.. bo mnie az tak nie rusza..
    i taknie bylo tak strasznie zle.. (hehe.. kes sera??) usmialam sie jak to przeczytalam.. dokladna jestes.. bardzo!!! te malze mnie zaskoczyly.. pewnie skoro woleju to toche tego bylo w kcal.. ale i tak.. zjadlas same zdrowe rzeczy... migdaly.. oleja.. wdszystko to to czego itak potrezba naszemu orgazmowi.. tluszczyu troche muysi byc..
    a co do weekendu.. jedzcie nawet jak to nie beda ryby a kulturalny wyjazd towarzysko-wypoczynkowy.. a co tam!!! wazne by sie ruszac z domu a nie siedziec w tym samym pomieszczeniu co wolajaca do nas lodowka.. jak syrena do zeglazy z odyseji czy gdzie tam ona sie przewinela.. a moze to bylo ONE 9wiecej niz 1 syrena) nie wazne.. wiadomo o co chodzi!!!

  7. #347
    Awatar Anise
    Anise jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-02-2007
    Mieszka w
    Buffalo
    Posty
    867

    Domyślnie

    Hej Maroxia, specjalnie napisalam kes tego sera zoltego, zeby mi sie za mocno nie dostalo. Ser zolty to moj nalog. Jest juz coraz lepiej, ale ja bylam takim kryptoserozerca. Jak Ty lubilas slodycze, tak ja przepadalam (no chyba dalej przepadam) za serem zoltym. No wiec mam taki napad ssania cyklicznie co pare dni i to jest okropniaste. Za kazdym razem jednak walcze i konczy sie na pochlonieciu czegos zdrowego, zgodnym z Montim i w nie za duzych ilosciach.
    Syren bylo chyba wiecej niz jedna. Lodowka napewno jest jedna z naszych weekendowych inspiracji, a zwlaszcza jej zawartosc. Bo my lubimy gotowac i siedziec sobie w kuchni gadajac, sluchajac muzyki i wlasnie pichcac. Jak jest wycieczka na ryby, to tez gotujemy tylko ze na koncu jemy bardzo pozno, ale za to rybe.
    No Milas, zycz mi tego lwa bo ja takiego bardzo chce. Jest taki jeden dom, troche w stylu mojego, ale na innej zupelnie ulicy. I tam spoza krzaczorow wylania sie na moment (zawsze przejezdzam tamtedy samochodem) taki wlasnie moj wymarzony lew. Lezacy, spogladajacy z wyzszoscia na reszte swiata.
    W ogole to ja tak pisze ze to jakies marzenie, ale to do konca nie jest moze tak. Ja praktycznie nie mam marzen ktore sa zwiazane z rzeczami materialnymi. Oczywiscie super byloby miec to czy tamto, ale mozna i bez tego sie obejsc.

  8. #348
    Awatar Agatkowa
    Agatkowa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-04-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    3

    Domyślnie

    cześć - jakoś żyję, ale ciężko jest.

  9. #349
    Awatar Anise
    Anise jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-02-2007
    Mieszka w
    Buffalo
    Posty
    867

    Domyślnie

    Nie martw sie Agata wszystko sie dobrze ulozy, tylko przejdz przez pierwsze pare tygodni. Potem to sie okaze jak bedziesz podchodzic do dietkowania i zmiany stylu jedzenia. Napewno bedzie dobrze.

    Ja to sie troche obawiam, ze ten tydzien pozostanie u mnie z osemka na przodzie. Jakos nie czuje sie jak na diecie, a w ostatnie dni to sobie dogadzam i nawet nie czuje glodu, a to chyba niedobrze. Musze sie opamietac i ustawic do pionu. Wydaje mi sie ze jem za duze porcje. Uwazam jednak ze i tak osiagnelam sukces i nie pojadam jak wariatka tylko skupiam sie jak moge nad glownymi posilkami. Czyli sniadanie, lunch i obiad. Miedzy tymi posilkami jem owoce, orzechy czasami, a jak mnie Ssanie bierze to walcze i nie siegam za daleko po niewskazane produkty. To jest u mnie duzy sukces. Niestety musze przyznac, ze mam za malo ruchu. Taka gimnastyka w wodzie duzo by mi dala, albo dzienny szybki spacer tez... Tylko mi tak bardzo nie chce sie wedrowac samej po ulicach, kiedy deszcz do tego pada. Musze zorganizowac sobie jakiegos walkmena czy innego ipoda, z muzyczka byloby mi chyba lepiej.

    Odchudzanie jest ciezkie, a jeszcze jak sie jest po trzydziestce i po parokrotnym zrzucaniu wagi to i jeszcze ciezej. Ja generalnie nigdy jakos obsesyjnie nie patrzylam na siebie pod wzgledem ilosci kilogramow. Jako trenujaca siatkowke nastolatka bylam wysportowana i zawsze w ruchu. Nie nalezalam do chudzielcow nigdy, raczej charakteryzowaly mnie kobiece ksztalty od najmlodszych lat. W sumie to zawsze mialam jakies kompleksy... no tak jest czasami.
    No wiec historia mojego odchudzania byla taka, ze lubilam poprawic forme w czasie wakacji. Wtedy to jechalam na wies, duzo chodzilam, biegalam po lesie, a to wszystko po to zeby zauroczyc mojego chlopaka. Callanetics poznalam dawno temu i na szczescie juz wtedy wiedzialam, ze zeby miec dobra figure trzeba cwiczyc. Generalnie nigdy nie mialam wagi, kupilam ja dopiero wtedy kiedy faktycznie widzialam po sobie zem gruba. Wlasnie to pamietam, zakup wagi lazienkowej plus kuchenna w tym samy czasie. Zawzielam sie okropniascie i postanowilam schudnac. Nie pamietam do jakiej wagi wtedy doszlam, ale liczac kalorie, duzo chodzac, wcierajac kremy wlacznie z obtaczaniem sie blotem, schudlam do 58 kilogramow. Ale to byl moment ktory bardzo dobrze pamietam. Patrzylam w lustro i moja seksowna dupencja zniknela, przed kazdym kesem branym do ust zaczynalam sie zastanawiac czy ja tego naprawde chce... po prostu zaczynalam nabierac wstretu do jedzenia. Taka fizycznie odczuwalna odraza do posilkow. No i przytylam do troche ponad 60 kilogramow i czulam sie wspaniale. Tesciowa mnie tak zachwalala, ze ma synowa co umie gotowac i nie jest gruba. Bardzo dobrze to pamietam o dziwo.
    Teraz co? 6 lat w Stanach i ponad 20 kilogramow nadwagi... koszmar! Zawsze dbalam o to jak wygladam, a tutaj sie tak zapuscilam, ze nawet na ostatnie imprezki z okazji swiat w grudniu nie chcialam isc.
    Kiedy odwiedzalam Polske w ostatni wrzesien, moj szanowny szwagier stwierdzil, ze lepiej zebym jezdzila w jego samochodzie z przodu obok niego, bo mu tylne kola i tak siadaja. A ja wtedy wazylam jeszcze mniej niz te nieszczesne 85 kilogramow.

    Ja im wszystkim jeszcze pokaze! Wiem ze to trzeba dla siebie sie odchudzac i w ogole, ale jak tylko bede znowu w Polsce to poodwiedzam te wszystkie ciotki co to sie cieszyly ze jaka taka przy kosci. Juz nie moge sie doczekac kiedy znowu bede szczupla...

    Moj dzisiejszy jadlospis nie jest godny nasladowania, ale jutro moze juz sie jakos opamietam. Po prostu czuje sie w tym momencie pelna, a to niedobrze.

    9:00 - Mleko + musli
    12:00 - 1/2 jablka
    13:30 - Zupa miso z tofu i grzybami, makaron sojowy + pieczarki + brokuly + parmezan, salata ze swiezych warzyw z ciecierzyca
    18:00 - Makaron sojowy z wieprzowina i krewetkami, 2 x maly kawalek 'beef jerky'



  10. #350
    Awatar ziutkaa
    ziutkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2004
    Mieszka w
    Singapore
    Posty
    1,814

    Domyślnie

    Sklep jak najbardziej ten, musisz poszukac kategorii 'bajkowe', o tu masz bezposredniego linka: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]


    Co do roznych "ja wam pokaze" to doskonale Cie rozumiem. Kiedy ostatni raz byla w Polsce w grudniu to z raz uslyszalam pytanie, czy jestem w ciazy, a z milion razy widzialam to spojrzenie mowiace "cos ty ze soba zrobila". W planach mialam utarcie co niektorym nosa w maju, bo mialam wtedy leciec do Polski znowu. Plany sie w miedzyczasie zmienily i do kraju nie polece, ale odchudzam sie glownie dla siebie, dla tej radochy ze szczuplej sylwetki, o ktorej pisalas. Poza tym jak cwicze regularnie to mi po prostu poziom endorfin skacze tak ladnie w gore, ze az sie chce wiecej Milego piatku i udanych lowow na lwa

Strona 35 z 221 PierwszyPierwszy ... 25 33 34 35 36 37 45 85 135 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •