-
TEN OMLECIK TO NA PEWNO SOEBIE ZROBIE.... MNIAM ...... JUZ MI SLINKA LECI!!
POZDRAWIAM WEEKENDOWO, DUZO SLONKA I USMIECHU :P :P :P :P
-
Omlet polecam szczegolnie jezeli ktos lubi polaczenie szpinaku z feta, jest pysznie. Ziutka i Mysza dzieki za dzisiejsze poranne odwiedziny. W ogole super ze mi ten link bezposredni wrzucilas Ziuta. Koszulki sa pierwsza klasa, a Krecik w turbanie to juz zupelne jest jego odzwierciedlenie. Jak tak sobie wczoraj pomyslalam, to on musial byc jakims budda albo zen.
Dzisiaj powinnam sobie troche uszczuplic jadlospis. Co prawda mamy w planie restauracje indyjska wieczorem, ale odkrylismy ja pare dni temu i umowilismy sie ze ja bedziemy wlasnie dzisiaj testowac. Jest tam tylko wegetarianskie jedzonko, wiec bede musiala tylko uwazac na placki z bialej maki, ziemniaki i slodkosci.
Teraz to juz tylko zjem z forumikiem sniadanie i uciekam. Musze byc bardzo produktywna bo pare spraw lezy nietknietych przeze mnie, a czas ucieka.
Jutro napewno jedziemy na ryby. Bede sie musiala tylko cieplo ubrac. Na glowe zamiast mojego dyzurnego slomianego kapelusika bede musiala zalozyc cos cieplejszego, no i chyba tez rekawiczki potrzebuje.
Bo u mnie w tym momencie to jest tak: .
-
Niemożliwe.... ja mam nadzieję że w Poznaniu już śniegu nie zobaczę w tym roku pozdrawiam cieplutko
-
Uwazaj na siebie na tych rybach. Podziwiam za determinacje, mnie w chlody i mrozy z wlasnej woli na zewnatrz nie zobaczysz...
-
Podobno ma byc jutro takie okienko, ze nie bedzie ani sniegu ani deszczu. Na wieczor znowu zapowiadaja burze sniezna, wiec juz bedziemy po wycieczce. Spoko, bede uwazac na siebie na rybach. Z doswiadczenia wiem, ze jezeli juz znajdziemy sie nad rzeka to napewno nie bedziemy jej przekraczac. Zwykle o tej porze roku jest za wysoka po prostu. Za to bedzie mozna ja podejsc z innej strony, poniewaz krzaczorow jeszcze nie ma.
Ja rowniez nie lubie jak mi jest zimno, dlatego cieplo sie ubiore a ze ryby lowic lubie to moze nie bede narzekac na temperatury. A jak sie okaze w ogole, ze woda za metna to mamy plan B o ktorym juz wspominalam.
Jezeli chodzi o dzisiejszy moj jadlospis to sama nie wiem co powiedziec. Przetestowalismy ta nowa restauracje i okazalo sie ze jedzenie tam jest najbardziej autentyczne od tego ktore do tej pory znalismy. Jadlam napewno nie wedlug Montignaca, ale coz, nie moglam nic na to poradzic nawet nie wiedzialam do konca co dostane na talerzu. Mialam pyszny szpinak z serem paneer, do tego chleb chapati. Tez probowalam inne placki i nawet nie pamietam jak to sie nazywalo. Musze jednak stwierdzic ze obsluga byla koszmarna. Ludu napchane, w tym wiekszosc pochodzenia indyjskiego. Nie mozna sie bylo nawet doczekac podania menu (z reszta z tym tez byl deficyt). No dobra juz nie narzekam.
9:00 - Musli + mleko
13:00 - Makaron sojowy z wieprzowina i krewetkami (resztki z wczoraj niestety)
16:30 - Kawalek beef jerky
Wieczorem - Indyjskie zarelko o ktorym wspomnialam wczesniej
Kolacja byla przeostra i teraz popijam to pepsi cola (diet of course) i cos czuje ze na sam koniec dostane zgagi na pamiatke dziesiejszego dnia. Ech!
Pozdrawiam Wszystkie wspolodchudzajace sie Dziewczyny, ktore tu zagladna i zycze Wam wspanialej soboty i niedzieli.
A mnie zyczcie duzej ryby .
-
U mnie już od wczoraj cieplutko i możnabyło w krótkim rękawku chodzić
Po raz pierwszy jestem na twoim wątku więc życzę powodzenia w dietkowaniu.
Buźka na miły dzień:*
-
Mhhhm, kocham indyjskie zarelko A im pikantniejsze tym lepsze
Wlasnie w tej chwili usilujemy namierzyc gdzies takie specjalne miski, w ktorych podaja papu w restauracjach hinduskich, bo fajnie by bylo miec cos takiego w domu.
Handi:
Kadai:
Musimy polazic po Little India, to moze trafimy
-
Anise,
miłego dnia z rybami.
Nie poddawaj się dietetycznie. Ciężko walczymy o każde parę deko w dół. Niestety bardzo szybciutko one wracają.
Jeżeli problemem sa dla ciebie wielkości porcji to je waż. Ja wróciłam do ważenia i wychodzi mi całkiem nieźle. Na śniadanie równe 300 g i ani deko więcej.
-
I jak sie udala wycieczka na ryby?
-
Wycieczka na ryby byla wysmienita po prostu. Slonce swiecilo prawie przez caly czas i chociaz temperatura nie byla za wysoka mialam wielka przyjemnosc ze spedzonego czasu na lonie natury. Ryby zadnej nie zlapalam i do tego w momencie kiedy cos bralo na moja wedke to bylam cala zawalona suchym prowiantem i niestety sama nie moglam poczuc ciezaru na koncu liny.
Dietetycznie srednio musze przyznac. To znaczy wszystko w normie, ale chyba w wiekszych niestety ilosciach. Przed wczorajszym wyjazdem specjalnie spedzilam czas na przygotowanie wlasnego hummus i do tego byla marchewka, seler i szparagi. Wtracilam tez troche kurczaka z puszki i dwa jaja na twardo i dwa kawalki sera mozzarella. Na sniadanie mialam grzecznie ser bialy z cebulka i rzodkiewka razem z kawalkiem chleba, a na kolacje resztki z lunchu i to wszystko.
Dzisiaj na pozne sniadanie zjadlam trzy placki wedlug SB, do tego byly z dodatkiem maki orkiszowej zeby bylo zdrowiej. Kolacja byla proszona, ale mimo tego wszystko bylo wedlug SB i Montignaca. Zjadlam zupe cebulowa z serem gruyere i grzankami z wlasnego chleba, potem byl klops z indyka, fasolka szparagowa z pieczarkami, brokuly i kalafiory podany w formie przypominajacej ubite ziemniaki. Na deser to juz tylko byly truskawki.
Tak ladnie to mozna jesc jak sie jest juz odchudzonym, ale jak sie chce zrzucic wage to trzeba sie raczej bardziej oszczedzac. Tak ze jutro jak bedzie taka sama waga jak sprzed tygodnia to bede bardzo zadowolona. Jak nie... no coz...
Masz racje Milas, niestety szybko waga moze powrocic. Na przyklad teraz jeszcze mnie do lodowki ciagnie co by moze skubnac tego czy owego z pozostalosci kolacyjnej (klops wyszedl wysmienity jak zwykle). Czuje jednak taka samodyscypline, ze tak robic nie powinnam, ale raczej otworze wino i moze lampe jeszcze sie napije. Czuje sukces. Jakis czas temu to bym teraz jeszcze wsuwala klopsy i... a! nie napisalam jeszcze ze w koncowym efekcie przynieslismy do domu jednego pstraga. Postanowilismy go uwedzic na dzisiaj i wyszedl jak bajka. Nie za suchy, nie za surowy... w sam raz, a ze nie byl najmniejszych rozmiarow to kazdy dzisiaj pokosztowal na rozpoczecie sezonu pstragowego. Mniam!
Hej Ziutka! Jestem pewna ze uda Ci sie zakupic takie naczynka. Z tego co widze to te co pokazalas to takie ze szlachetnej miedzi, tak? Ostatnio jak mielismy doswiadczenie z indyjskim zarelkiem, to podali nam to wszystko na takich metalowych, srebrnych tacach i takich samych naczyniach. Nie bylo talerzy. Te co Ty pokazalas na obrazku to rowniez znam. Co knajpka to obyczaj.
Ja generalnie mam cale polki z przyprawami. Najgorsze to jest to, ze jakos malo jestem pod tym wzgledem zorganizowana i zeby sie do czegos dostac to zawsze jest problem. Ale jakos gotuje. Ostatnio mi sie smiac chcialo kiedy zauwazylam ze mi sie maka chapati skonczyla niespodziewanie. Do Sasiadki raczej nie pojde pozyczyc.
Witaj Monciaxp . Dzieki za zyczenie powodzenia w dietkowaniu. Zaraz zobacze co u Ciebie sie dzieje (jezeli jest taka mozliwosc oczywiscie).
Jutro poczatek nowego tygodnia. No i dobrze.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki