Fajny Ci sie weekend zapowiadaJa musze jeszcze jutro popracowac ostro zanim rozpoczne swietowanie wolnego
![]()
Fajny Ci sie weekend zapowiadaJa musze jeszcze jutro popracowac ostro zanim rozpoczne swietowanie wolnego
![]()
Wiesz Unhappy, akurat ta jablonka naprawde ma ladne kolory kwiatow i czy jest jak w raju? Chyba jeszcze nie, ale bedzie, przynajmniej zrobie wszystko zeby bylo tutaj przyjemnie.
Niestety ptaszek ktory walnal w szybe umarl. Chyba mu jakis grobek wykopie. To dziwne. Kiedys znalazlam niezywego ptaka i wrzucilam go do kubla na smieci, tego mialam na dloni jeszcze zywego i jakos nie za bardzo chce go zmieszac ze smieciami.
Do tego jeszcze robins zaczely ponownie robic gniazdo w tym samym miejscu gdzie bylo to pierwsze, ktore Moj bez litosci usunal dzisiaj rano. Chyba musze cos tam po prostu polozyc... Moze znajde cos...
Facetow od projektow jeszcze nie ma... ja ich udusze, czuje sie jak nic nie moge zrobic bo musze byc tutaj na miejscu.
Ziutka, weekendy to ja zwykle mam przyjemne, bo przeciez w koncu mozemy byc razem z mezulem od rana do nocy. Ostatnio zaczynamy myslec co by tu zrobic, zeby nie tracic czasu na bycie osobono.
Nic nie zrobilam.. do konca mial krzywa noge.. mi chodzilo o to ze zbrzydze jak poopowoadam co ja robilam zeby go wykarmic.. owady i robaki.. sposoby ich lapania i obrabiania.. by sie nie udusil za duzym kawalkiem (moje wrona to zgadlam ze samiec).. ja mysle ze se juz sama mozesz wyobrazic mniejwiecej..
heheheeeee.. (odnosnie ciotki w rozkroku obrabiajacej kure) mysmy mieli kiedys gospodarstwo.. ale wraz z rozwojem turystycznym karpacza zginelo smiercia naturalna..
jakby karpacz nie stal sie turystyczna atrakcja.. to ja pewnie teraz tez bym siedziala w rozkroku na malutkim stoleczki i miedzy nogami trzymala kure albo co innego wyrywajac temu piora.. a teraz.. z moim nowym agro raju (10 km o karpacza) to sie cofam.. i w tym roku znow.. po raz pierwszy od.. ja wiem.. 20 lat?? bede jesc wlasne.. wychodowa rzeczy.. o ile cos na tych moich grzdkach wylezie.. bo narazie nie ma zamiaru..
a odnosnie tego ptaka co wlana w szybe.. noooo.. sentyment potrafis ie zrodzic w sekunde.. ale u kobiety.. facetom zajmuje to troche dluzej.., szkoda.. takie gniazdko nieprzeszkadza.. a zawsez troche rdosci moze dac.. no chyba ze ptaki zaczna robic na szybe.. (zdarza sie)
Maroxia, o takim gniezdzie to ja zawsze marzylam, ale zaraz bedziemy wyrywac wszystkie krzaki wlacznie z tym wlasnie ktorego sobie ptaki upodobaly. Dlatego doszlismy do wniosku, ze lepiej teraz nie doposcic do zagniezdzenia sie i malych ptakszkow, niz pozniej kiedy to bedzie dokonane i pewno zmarnowane. Od strony okien bedzie plot, a krzaczory niestety przeszkadzaja bo rosna na linii granicy miedzy posesjami. Potem zasadze tam jakies bukszpany i tez jakies krzaczorki, tylko mniejsze. Niestety plot drewniany to jest najlepsze w moim przypadku rozwiazanie. Potem to juz tylko jakies pnacza, zeby jednak bylo zielono.
Wiesz, ja to jestem z tych co zwierzyna i ptaszyna nie przeszkadza, a jest wrecz wskazana.
Ogrodniczka to ja jestem tylko tyle ile mi ojciec opowie, ale u niego na ogrodzie też już kwitnie jabłoneczka i się skarżył że niestety nie zdążył jej pociąć w tym roku i musi koniecznie to zrobić na jesień, ale nie wiem wszystkiego, może twoja należy do takich co to można ją troszkę podciąć kiedykolwiek, może są tam takie gałęzie, które nie wpłyną na jej wegetacje, może jest ich kilka i to tylko taka kosmetyka drzewka a nie porządne podcinanie, jest dużo aspektów, i niekoniecznie chcą Ci zniszczyć drzewko, bo by stracili dobre imię firmyZamieszczone przez Anise
, więc bądź dobrej myśli
Dla mnie wszystkie podroby są niezjadalne, jeszcze zaakceptuję maluśka wątróbkę z drobiu, jadłam płucka (brr, blreee), żołądki, nerek nawet nie dotknę, serc też, fuj...jadłam ozorki w galarecie ale nie ja je robiłam tylko koleżanka z pracy... Jako dziecko sama patroszyłam z babcią kury, oskubywałyśmy je z piór, opalałysmy nad ogniem i tylko te sparzone pióra capiły koszmarnie, a poza tym nie rusza mnie nic takiego, a o podroby z tej kury to się grało i losowało, i były niezłe zapisy, każdy chciał... teraz nie rusze, nie przełknę, ale teraz to nawet mięso mielone robię na wyczucie i nie spróbuję, a kiedys tatara się jadło aż uszy się trzęsły
a mięso surowe to mój mąż kupuje bo mi nic nie pasuje wszystko jakieś takie niejadalne, ale jak już zrobie to jem hehhe...najlepiej lubię kabanosy takie wysuszone i cienki
... Ale pogoń mnie ze swojego wątku Anise
![]()
![]()
trzymaj się i dzięki że wrzuciłas mój przepisik na jajusia do wąteczku
Pozdrawiam AgaB
Mi teraz w soboty bywa smutno, jak rano zostawiam meza samego w domu i znikam na caly dzien. Zazwyczaj jak wracam, to on juz jest tak 'wypoczety', ze prawie przysypia... Tez nie wyglada na za szczesliwego z tej samotnej soboty. No, ale cos za cos.
Ja za ptakami akurat za bardzo nie przepadam, glownie za sprawa wszedobylskich golebii miejskich. Paskudne stworzenia, moim zdaniem. Ale takie kolorowe i wesole ptaszki w ogordku to co innego. Na pewno nie sa tak natarczywe. U moich rodzicow zawsze jaskolki wily gniazdo. I mimo, ze paskudzily cale okno, to nikt nie mial serca ich wyganiac, bo najfajniej bylo jak sie male wykluwaly i wystawialy glowki piszczac ile wlezie o jedzenie![]()
No i mysle, ze Twoi fachowcy kase to i moze chca zrobic, ale tez znac sie na rzeczy musza i o dobre imie firmy dbac tez. Jak cos Ci spartacza to przeciez nie przemilczysz, a i pewnie do nich nie wrocisz. A jak zrobia dobrze, to jeszcze bedziesz potrzebowala podciecia, posadzenia itd. w ogorodzie.
Sobota no i dobrze. Spalam dluzej niz zwykle. Teraz przy kawce z forumkiem zbieram mysli i robie sobie dzisiejsze plany.
Po wczorajszej wizycie kontraktorow nie jestem za bardzo zachwycona. Do tego wszystkiego caly swiat sie zazielenil, rozkwitl, a ja mam to przysypac ziemia? Cholerka, ten tutejszy klimat to zawsze jest niespodzianka. Dlugo zima trzymala, a teraz to juz prawie jak w lecie.
Plus, bede miala bolaczke co zrobic z egzystujacymi roslinami. Wykopac i gdzie to wlozyc przechowac na czas robot? Moze wkopie to gdzies do sasiadki?
Ziutka, zapomnialam Ci powiedziec, ze wyprawa na ryby zostala przeniesiona na jutro poniewaz Moj musial jechac do firmy przypilnowac prace wykonawcze (tak to okresle). Tak ze jestem sama i to nie wiem do ktorej godziny. Ale i tak mam pare spraw ktore sama musze powykonywac wiec coz, jest jak jest.
Wpisuje wczorajsze zarelko:
9:00 - Jajecznica na margarynie + pomidor
12:30 - Brokuly, szparagi, makaron z fasoli mung + parmezan
Wieczorem i to poznym bo jedlismy z latajacymi wiewiorkami, a to nocne sa zwierzeta - Poledwica wieprzowa w sosie bulgogi grilowana i serwowana w lisciach salaty
Wlasnie bylismy w szoku jak zobaczylismy tego malego stworka na karmniku dla ptakow. Rok temu w srodku lata zauwazylismy go pierwszy raz i bylo to cos specjalnego ze wzgledu na fakt, ze jest to nocny charakterek. Wczoraj pozowal cierpliwie i zadna lampa blyskowa go nie zniechecila do pozostania. Zajadlal sie mocno. Teraz wiem, kto za kazdym razem w nocy wylizuje dzem, ktory jest dla orioles.
To ten osobnik i w ogole swietnie, im wiecej zwierzat wokol, tym lepiej.
![]()
Ale fajny zwierz!!!Ale musialo byc fajnie tak jesc kolacje w towarzystwie skoczkow
Szkoda Anise, ze Wam sie wyjazd przesunal, ale co sie dowlecze to nie uciecze, a niedziele juz spedzicie razem. Tak, jak i my
![]()
oj, biedny ten ptaszek
fajny ten zwierzaczek na fotkach
czyli na ryby wybierasz sie jutro? :>
udanego weekendu ;*
Jestes zachwycona jednak?? I wizyta kontaktorow) myslalam ze ich opieprzysz z gory na dol i jescze dwa razy po skosie za spoznianie :P
hehe.. zartuje.. ciesze sie ze Ci sie podoba![]()
Zakładki