-
Nie przejmuj się, jutro poniedziałek nowy tydzień, nowe mozliwości!
-
Syciu!
Ja tez wcczoraj mialam takie mysli by rzucic ta diete w cholere i sie objesc! Ale nie!
Chce ładnie wygladac schudnac przynajmniej 10 kg do konca roku. a obzeraniem na zmaine z dieta raczej tym nie osiagne.
Nie mow ze nie masz motywacji?!
Mala wracaj na ładna diete i wspieraj bo my ciebie potrzebujemy
Bo bedziemy kijem gonic!
Bez wyrzeczen nic nie ma, wiec ustal co chesz osiagnac w jakim czasie i trzym sie tych zasad!
Buzka
-
SYciu nie pisz takich rzeczy i doskonale wiesz ze to ja jestem "ekspertka" od zaczynania od jutra ale od 1 pazdziernika przynajmniej jak na razie sie 3mam ladnie i trace powoli to co w ostatnim miesiacu mi przybylo...wiec naprawde i Ty sie nie zalamuj...ale po takim objadaniu sie najlepiej stopniowo przejsc do dietki i bedzie ok !! bo musi byc !!
-
hej dziewczyny
Bardzo Wam dziękuję,że jesteście ze mną,gdy słabnę...
Wiem,że nie wolno mi tak myśleć, wiem,że nie wolno mi słabnąć,tylko....czasem mam już tego wszystkiego serdecznie dość.
Wkurza mnie fakt,że po jakimś czasie mojej wielkiej asertywności ,mam już dość ciągłego mówienia "nie" ,wkurza mnie,że ludzie nie rozumieją,ze JA CHCĘ SCHUDNĄĆ, wkurza mnie,że mój chłopak zamiast w ramach dbania o moją dietę wyciągać mnie na spacer itd ,mówi "chyba nie powinnaś jesć tyle ciastek,skoro jesteś na diecie", wkurza mnie,że moja mama ciągle mi powtarza,że jestem głupia,ze chce zrzucić zbędne kilogramy... WKurzają mnie opinie ludzi, szczupłych ludzi,którzy twoierdzą,ze wystarczy nie jesć kolacji i więcej się ruszać by" zrzucić to obrzydliwe sadło grubasa" [ostatnio usłyszane zdanie....]....
Czasem mam po prostu dosyć....
Nie wiem,kiedyś byłam bardzo gruba. Ale schudłam, w ciągu roku ,moze 2 ,ale schudłam,a teraz ,od jakiegoś czasu wazę ok 60kg i za nic w świecie nie mogę zejść niżej...
Już sie chyba u Ninti żaliłam,że aby schudnąć kilogram,musze na to pracować z dobre 2 tygodnie- ćwiczyć ,trzymać dietę itd... a wystarczy jeden dzień,by to wszytsko zaprzepaścić...
Ale ,oczywiscie wstaję po raz kolejny.
Planu żadnego nie mam. Ale moze spróbuję robić tak,jak 2-3 lata temu,gdy udało mi sie zrzucić spoko kg. Musze mieć na maxa zapełniony dzień. Duzo zajęć, mało wolnego czasu. Zrobiłam wczoraj sobie nawet rozpiske każdego dnia ,uwzgledniając plan zajeć na uczelni i mam tam zapisane,kiedy np mogę skoczyć sobie do miasta na większe zakupy , kiedy spotkania z przyjaciółmi, kiedy nauka języka [postanowiłąm nauczyć się hiszpańskiego i podszlifować angielski] ,no i oczywiscie zrobiłam też mały rozkład mojego ruchu- 3 razyw tygodniu będę ćwiczyła ok godzinki w domu i prawie codziennie się rozciągała/wykonywała lekkie ćwiczenia na macie.
Dobra wiadomość jest taka,że już nie chowam się przed P. Cwiczę przy nim, wczoraj np rozciągałąm się oglądając Szymona Majewskiego.
Duży postęp,jak na mnie...
Może w ten sposób mi się uda zrzucic ostatnie kg...
A poza tym,to mam niezły zapieprz na uczelni, dziś były seminaria-muszę do końca listopada oddać pierszy podrozdział pracy mgr, a ja mam każdy weekend już rozplanowany na wyjazdy i odwiedziny:/ Będe musiałą z czegoś chyba zrezygnować:/
Dziś idziemy do kina na "Katyń". A wieczorem będę musiałą się troichę pouczyć i porozciągać.
Taki ,ambitny plan mam,przynajmniej na razie
Do później
-
Witaj kochanie...
nie martw sie..u mnie tez zastoj...mnie tez wkurzają różne komentarze..po co sie odchudzasz, po co wcinasz tyle ciasteczek....kurcze ... najpierw mowia ze mamy tu za duzo tam za duzo a potem częstują ciasteczkami..a jak juz się poczęstujemy to mowią "nie jedz - chcesz dalej byc gruba".... takie zycie po prostu..ja tez mam plany, marzenia...chce choc raz w zyciu w wakacje chodzic w bikini i nie myslec ze czuje sie jak wieloryb, chce kupic spodnie bez problemu a nnie pytac czy maja rozmiar 31-32 ( a zazwyczaj konczy sie na 29 ) ...wrrr... chciałabym, marze....ale nie jestem pewna ze to kiedys osiagne..tez trace nadzieje... powiem ci ze po ciazy mam jakąs manie odchudzana...wzesniej po prostu probowalam..a teraz probuje i mysle....wstydze sie swojego ciala nawet przed moim P.... to jest tragiczne w relacjach miedzy nami czasem...nie umiem sie odblokowac....ale ja juz tak mam...jak sie zatnę to nie umiem się odnalezc na nowo...
zycze ci z calego serduszka abys osiągnęła to o zym marzysz, abys osiagnela tę doskonałość o jakiej snisz....i abys nie zatracila sie w tym dązeniu do celu, abys zauwazala rzeczy codziennie ktore takze sprawiaja nam przyjemnosc i abys tą radościa zycia zarażała innych i umiała dzielic się z innymi swoim optymizmem...
buziaczki...
-
witaj syciu!
Sama mowisz ze juz schudlas kiedys, to czemu teraz bys nie miala?!
Kazda ma dosc diety, w momencie zastoju, albo jak tyle pokus nas spotyka.
Ale to sukces powstrzymac sie, pomysl ze za cene tych ciasteczek czy lodow mozesz zmiescic sie w ulubiona spodniczke albo dzinsy. To juz wybor nasz swiadomy czego chcemy bardziej. A do tego takze jest potrzebna silna wola. W ktora ja wieerze ze masz,tylko ona sie skrzetnie ukrywa
Nie przejmuj sie ludzkim gadaniem, ja nasłuchalam sie jak schudlam 5 kg ze juz dobrze i osiadlam na laurach, wiec trzeba zdystansowac jak ty sie czujesz a opinia ludzi sie nie przejmowac Ty sama wiesz w jakiej wadze sie bedziesz dobrze czuc!
Ja tez biore na siebie duzo zajec, a to praca, studia co tydzien, no i prawko mnie ciagnie wiec ja nawet nie bede miala czasu na jedzenie heh i to dobrze bo skupiasz sie n a wazniejszych sprawach a nie przejmujesz sie tym ze boczek ci wychodzi itp.
I podoba mi sie twoje podejscie do cwiczen, nie codziennie ale ssytematycznie 3 razy w tygodniu Super!
I zas sie rozpisalam, Buzka:*
-
EnergicGirl,finesko bardzo Wam dziekuję za to,co napisałyscie.
Tak,wstaję po raz kolejny.
Malinko-no własnie kiedyś schudlam i to dużo,ale teraz,te niby ostatnie kilogramy za zadne skarby spaś mi nie chcą i dlatego czasem tak marudzę. Bo z jednej strony nie jestem juz takim wielorybem,jak kiedyś,teraz niby jest już w porządku, ale do końca zadowolona z siebie nie jestem. Mam za dużo ,szczególnie w pasie.I naprawdę nie mogę sobie z tymi ostatnimi kilosami poradzic:/
finesko, z tym wstydem ...nie jesteś sama. Moja nadwaga też wpływa na moje relacje z P. Bo niby jest cały czas wszystko w porzadku,ale wystarczy,że spojrze na siebie bardziej krytycznym okiem ,niż zazwyczaj,załapię doła i automatycznie staję sie smutna, przewrażliwiona i nieprzyjemna... Wydaje mi się,że on się mnie brzydzi czy coś... że mu bardzo przeszkadza to,że mam nadwagę... CHOC NIGDY P. NIE DAł MI NAWET CZEGOś TAKIEGO ODCZUC. Ale jak już sobie coś biję w głowę to nie ma mocnych ...
Walczę więc i pewnie nie spoczne,zanim skutecznie nie schudnę. Moze będzie to za rok,może za 2...5..10... Wiem,że będe próbowac,aż mi się uda.
A udac się kiedyś MUSI.
-
rozumiem...wiem jak to jest z facetami...u mnie to juz sie troszke rozwineło za bardzo...ale sa tez inne problemy i jakos w mojej glowie wszystko niepotrzebnie łączę....zreszta to nie jest forum dla smutnych serduszek probujących i uczących się kochac na nowo....smutne ale prawdziwe...
pewnie ze kazda z nas marzy i chce..ale nie wszystko przychodzi latwo i szybko..ja tez w to wierze..wiecie co?? tylko tak sobie mysle ( i to bardzo złe podejscie wg mnie ) ze nie chce nigdy miec drugiego dziecka bo znowu bede gruba...pamietam ze jak sie jest w ciazy to sie na to nie patrzy,....w koncu to TYLKO 13 kg...( tak u mnie bylo ) ale po prostu mam jakąs blokade..na razie nie planuje drugiego malenstwa ale kiedys ..moze...boje sie... wiem jakie marzenia ma mój P...
w ogole ostatnio walcze o lepsze stosunki z moim P. - w koncu czego sie nie robi dla mołości kochanego męża i to jest taka moja druga walka...tyle ze w moim serduszku i nikt o niej nie wiem..nawet P.....
milych snów
-
Syciu, jasne, że się uda!! Musi musi musi!!!! I plan taki, żeby maksymalnie wypelnić czas, jest najlepszy - ja tak ostatnio mam i chudnę wróciłam do 6 z przodu, juuupi choć nie liczę kcal będzie dobrze
-
witajcie
fineskoa ja z kolei odchudzam,się odchudzam, póki co o dzieiach w ogóle nie myślę,ale jakby udało mi się wreszcze zrzucic nadwagę i wtedy zaszłabym w ciążę...to... tak myślę,że bym się wkurzyła:/ Dziwne te moje myśli,bo chce miec [kiedyś]dzieci... Ale jakbym robiła się coraz grubsza,nie wiem,czy wytrzymałabym ten stan psychicznie. Bo jak się ciągle myśli o odchudzaniu,to zachodzenie w ciążę raczej nie jest chyba wskazane,przynajmniej dla mnie... boję się,ze mogłabym wtedy jakoś skrzywdzic mojego malucha...
Chociaż,powiem Wam,ze teraz,po wakacjach okazalo się,ze koleżanka z grupy jest w 8 miesiacu ciązy[przed wakacjami nic nie mówiła,a i nic nie było po niej widac] i wiecie co?!?!SCHUDłA!! Tylko brzuszek ma duży,ale to normalne,no nie,ale tak,to nóżki ma chudsze niż wczesniej,na twarzy też wyszczupała Dziwne,co!??!
No ale dobra,napisze co u mnie, bo już za bardzo myśliciel mi się włączyl....
Jako,że znów się nie objadam, zjadłam rano sniadanie [jogurt i płatki owsiane + otręby pszenne] a do szkoły ,jako,że byłam dziś ok 8 do 16 ,wziełam 3 kromki chleba z wędliną/serem i warzywami... Jadłam tak co 2 godziny,na przerwach i co?1 W OGóLE nie byłam głodna gdy wracałam do domu... I teraz tak się zastanawiam,czy czasem nie wzięłam do szkoły za dużo?!?!
Podoba mi się hiszpański Dziś prawie na każdej przerwie wkładałam słuchawi do uszu i sluchalam nowych słówek Wieczorem jeszcze się pouczę
Ale najpierw muszę zrobic przemeblowanie w szafkach,potem poprasowac i naturalnie pocwiczyc,bo dziś wypada w moim planie godzinka cwiczen
To do póxniej
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki