Madziu, trzymam kciuki, bardzo mocno, to jutro, prawda?
Zdasz. Koniec. Kropka.
I będzie wielka radość
Madziu, trzymam kciuki, bardzo mocno, to jutro, prawda?
Zdasz. Koniec. Kropka.
I będzie wielka radość
Jak to pierwsza poprawka w Twoim życiu, to tym bardziej jestem pewna, że ją zdasz!!! Zwłaszcza jak czytam ile w to wkładasz pracy..... Ja nigdy się tak nie uczyłam pilnie na studiach, pewno dlatego oceny miałam takie jak miałam a poprawek całe mnóstwo.. Ale nie martw się, całe forum w Ciebie wierzy i przystojniak Baczyński też
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
Poprawka pierwsza i jakoś nie mam ochoty doświadczać wrażenia pt. Pierwszy warunek na studiach ło jejku, powinnam więc kuć kuć kuc jak robotnicy w wierszach Przybosia
Ale powiem wam, że z jednego powodu cieszę się na jutro - wreszcie pozbędę sie wszedzie latajacych kserówek, książek, zakładek, notatek
W ogóle moja siostra ma opis na gg - "z każdym dniem coraz bliżej", wesele oczywiście, a mnie się przypomniała reklama coca-coli - "Cooooraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta..." i ciagle to podśpiewuję no, w końcu do grudnia niedaleko
ago, ja własnie na 3roku jestem, to chyba jakiś pechowy rok. A nad tym swoim stresem mam zamiar zapanować, mam nadzieję, ze po terapii będę umiała
Kasiu Cz, dzieki za wiarę we mnie
rejazz, ten egzamin jest taki wredny i takie mnóstwo materiału, że trzeba sie przyłożyć, ale w sumie przejmuję sie za bardzo echh, tak bym chciała, zeby było dobrze i już PO
Jutro już będzie po, zobaczysz, jaka będziesz lekka i szczęśliwa
Piszesz o świętach a ja od razu myślę o mandarynkach Nie mogę się doczekać!!! A póki co zjem sobie śliwkę :P
Dasz radę Madziu, nie obawiaj się warunku. Poza tym nie wiem jak u was ale u nas na UW zawsze była jeszcze opcja, że ci, co nie zdali poprawki to pisali podanie do dziekana i jak dziekan miał dobry humor to był jeszcze trzeci termin egzaminu pod koniec września. Dobry humor miewał w 90% więc nie było tak źle
Pamiętaj że to tylko studia, tysiące osób mają podobnie jak Ty i zdają, więc czemu miałabyś nie zdać?! Z tego co pisałaś na innym wątku to średnią masz niezłą i zapewne nie zdałaś tylko przez nawał nauki w czerwcu a nie lenistwo..... poradzisz sobie, nawet jak to trudny egzamin. A potem wytańczysz się w ramach relaksu na weselu siostry
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
Cześć Madziu.
Ale się u Ciebie dzieje... masakra - chyba z pół godziny nadrabiałam zaległości.
Życzę Ci powodzeniana egzaminie, połamania pióra i wogóle... na pewno zdasz, będę trzymac kciuki.
Potem będziesz się świetnie bawić na weselu siostry, i na wycieczce do Londynu, i jeszcze to spotkanie z "sympatią" - same miłe rzeczy przed tobą, wystarczy przebrnąć przez ten wstrętny egzamin a potemto już same rpzyjemności
Pozdrawiam ciepło.
3mam kciuki za jutro i nieważne co będzie, dobrze będzie a studia to tylko etap w życiu i to nie najważniejszy ....
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Jak mi ładnie ago napisała ale wiecie co....do tej pory miałam nastawienie, że może zdam, ale po południu zadzwoniłam do tej koleżanki, co zdawała tydzień temu i sie zalamałam...Rozmawiałyśmy pół godziny okazało sie, ze facet maglował bardziej, niż na normalnym egzaminie, był strasznie niemiły i jak widział, ze coś umie, to jej przerywał, zazzynał zadawać pytania, ale takie na dobicie przeciwnika - np z Dżumy zapytał o jakiej egzekucji mówił Tarrou? Ja sie ucieszyłam, mówie jej, ze to proste, o tej, co obserwował jego ojciec i sam skazał delikwenta na śmierć. ale nie, panu nie o to chodzi, po takich słowach stwierdziłby, że sie nie czytało lektury! Trzeba było pamiętać, ze - było to rozstrzelanie, strzał padł w plecy i był z odległości 1,5 metra Boże, kto pamięta takie szczegóły? Kazal jej kończyć cytaty z jakichś pism teoretycznych
Ogólnie teraz zdaje sobie sprawe, że nie zdam. Uiem coś tam, ale za mało, jak na takie dopytaki, o których ona mi opowiadala. Gdybym sie czuła lepiej w wakacje, to pewnie nauczyłabym się więcej, ale sami wiecie, jak było z moim stanem psychofizycznym
Mogłabym iść za 2 tygodnie jeszcze zdawać, ale wtedy nie dostałabym sie na 1 termin zapisów na zajęcia - na specjalizacje, na magisterke...a nawet, jak nie zdam, to i tak indeks mogę oddac (co jest warunkiem przystąpienia do zapisów)...więc chyba jutro pójdę sie zbłaźnić...bo chyba lepsze to, niż cały czwart rok męczyć sie, bo nie udało mi sie dostać na wybrane przedmioty
Ewentualnie pojde jutro i zdezerteruję spod drzwi
A już sama nie wiem, co robić
i.... wiem, ze byście chciały, zebym zdała, i będziecie mnie pocieszać, ale cóż, znam swoją wiedze i jego wymagania i wiem, ze wiem za mało
I dziekuje, ze jeszcze ze mną wytrzymujecie:*
Zakładki