-
No cóż, święta to dla każdego niezbyt korzystny czas na odchudzanie. Trudno się oprzeć wszystkim pysznościom,często własnie nie wypada odmówić i wcinamy w efekcie wiecej niż zazwyczaj.
Już po świętach,więc teraz musisz tylko nadrobić te swiąyteczne łakocie lżejszym jedzeniem i przede wszystkim ćwiczeniami. Czasu się nie cofnie,ale zawsze można teraz przycisnąć pasa i wziać sie porządnie za swoje odchudzanie
A-no i brawo za ćwiczenia w święta!!!!! Ja nic nie ćwiczyłam Dlatego gratuluję ,że Ty sie zmobilizowałaś!
-
Echhh, aj tam sie nawet nie przyznaję, ile zjadłam w Święta, nadrobiłam chyba cały ten miesiać odchudzania, mam tylko nadzieję, ze wagi nie odrobiłam su[er, że ćwiczyłaś, mnie zmogła grypa i chore oko, więc nie dałam rady
-
nie tylko Ty tak nagrzeszyłaś
dobrze że święta są tylko 2 razy w roku
ja jak spędzam z moim weekend lub 5 dni jak ostatnio to waga leci mi nawet 2-3 kg w dół
przyjemnego dzionka
-
Jejku dziewczyny dzięki za słowa otuchy, a już myślalam że nikt tu do mnie nie zagląda, jak to miło jest się pozytywnie rozczarować :P
Syciu, ćwiczyłam w święta bo nie miałam nic innego ciekawszego do roboty, bo moja połówka była w pracy w sobotę i poniedziałek na 18.00 godzinę, więc to tylko dlatego. Pewnie gdyby był ze mną to "świętowałabym na całego" tzn jedzenie i leżeniedo góry brzuchem przez całe święta :P
Meeeg85 strasznie ciwspółczuję z tym okiem, też mam problemy z oczami, więc rozumiem twoje męki, życze szybkiego powrotu do formy.
Sinoope, masz rację z tymi świętami, dobrze że sa tylko 2 razy w roku, jednak ten rok będzie dla mnie bardzo ciężki pod względem okazji do "utuczenia się", np za tydizeń przyszli teściowie obchodzą 25 lecie małżeństwa więc znowu będzie impreza i znowu nie wypada odmawaić. Och, ciężki mieisiąc będzie...
Miłego dzionka wszystkim
-
Dziś rano było poświąteczne ważenie.... załamkę mam przybyło mi troszkę... może to po części zasługa tegoże zbliża się @?? nie wiem, ale wole nie zmieniać znaczka na strażniku wagi, żeby mieć większą motywację do powrotu do 75 ech odechciało mi się tego całego odchudzania, no niby widać po ciuchach że troszkę jest lepiej, ale waga pokazuje coś innego...
rano 2 wazy z szynka - 2 plasterki
II śniadanie grahamka z szynką i pomidorem,
przed obiadem banan
a teraz mam ochotę na ciacho, dobrze że nie mam takiej możliwości w pracy, ale chbya jak wrócę do domu to zjem pół blachy...
Jak ja niecierpię smerfów... tzn świąt, każą mi robić takie przepyszne ciasta i jak tu się potem oprzeć jak w lodówce czeka czekoladowo gruszkowy przysmak z bita śmietaną ...
-
Nie martw się, przecież to normalne, ze waga nie stoi w miejscu i ma odchyły, czasem w dobrą stronę, czasem w tę złą a zwłaszcza, ze jesteś przed @, ja czesto wtedy waże nawet ze 2 kg wiecej. Diety nie wolno tak łatwo rzucać, o nie, pokaż, ze jesteś silna i dasz radę, zwłaszcza z takim dopingiem!!
-
No dobra, przyznam się... wczoraj zjadłam ostatni kawałek ciasta czekoladowego. Na szczęcie ostatni,bo nie będize mnie już nic kusiło
Pozaostałe jedzonko było ok, na był rosołek z makaronem, trochę ziemniaków z kapusta czeroną i kawałek mięsa, z czego 80% odstąpiłam chłopakowi bo tak się napchałąm tym rosołem. potem wsunęłam to neiszczęsne ciasto, kolację sobie podarowałam, no prawie, bo spróbowałam tylko trochę owsianki którą sobie na dziś rano przygotowałam. Razemz ciastem wyszło mi jakieś 1700 kcal ale od dziś koniec z bombami kalorycznymi, tylko zdrowe jedzonko i żadnych słodyczy.
Dziś zjadłam/zjem:
śniadanie - owsianka - zapychanka
kawa z mlekiem
II śniadanie - grahamka + 2 plasterki polędwicy + 1 rzodkiewka
III śniadanie - pomarańcza
obiadek - jejecznica na boczku + 2 kromeczki wazy (dziś tylko wpadam do domu na obiad i od razu musze lecieć dalej, dlatego na szybko taka jajecznica)
kolacja - 2 wazy z serkiem topionym + rzodkiewka + mega dużo szczypiorku
razem wyszło mi 999 kcal
Ćwiczonek wczoraj nie było. Tak się zaabsorbowałam załatwianiem zespołu na wesele (bo już najwyższa pora) że nawet nie zauważyłam jak wybiła 23 godzina, a o tej porze zwykle przewracam się na drugi bok Odbębniłam więc tylko weiderki i poszłam spać.
Meeeg dzięki za doping, wracam na dobrą drogę. Od dziś zdrowe jedzenie i ćwiczonka codziennie, a co tam, nie ma że boli, nie ma że się nie chce... Jak się chce doczegoś dojść to trzebasię poświęcić i walczyć!!
Powodzenia wszystkim "wojownikom"
Miłego dzionka wszystkim
Alez mam dziś dobry humor...
-
To pewnie też skutek tego,ze jesteś przed @, wiadomo,że wtedy i więcej się wazy i bardziej chce się słodkiego Pewnie wszytsko się unormuje,jak już będzie po!
-
Lepiej, ze zjadłaś to ciasto, niż jakby miało dalej leżec i kusić
Ważne też, że masz odbry humor, dobre nastawienie, tym sposobem na pewno wiele osiągniesz
Ale wycyrklowałas z kcal - 999
-
Witam w piątek trzynastego
Meeegi no wycyrklowałam te 999 ale to było w planach, a u mnie to różnie to bywa z trzymaniem się planu. Przez tę wczorajszą bieganinę nie zrobiłam sobie jajecznicy, tylko złapałam trochę kaszanki która była juz gotowa, wsunęłam szybko i dalej do auta i w trasę. na kolację zamiast wazy zjadłam trochę kaszki mannej, którą przygotowałam sobie na dizsiejsze śniadanie. W sumei wyszło około 1200 kcal.
Mam dziś dobry humor, choć trochę męczą mnie wyrzuty sumienia że wczoraj nie ćwiczyłam. Kiedy wróciłam wieczorem do domu po bieganinie po mieści zjadłam tylko kolację i połozyłam się na chwilke, żeby odpocząć..., no i wstałam dopiero rano do pracy
Postanowiłam się zrehabilitować, i poćwiczyć w pracy, tzn w miarę możliwości takie małe rozruszanie moich starych kości kiedy będę stała przy kserokopiarce będę robić kroki z aerobiku tzw "step tacz" nie weim jak to się pisze , a gdy będę stała przy faksie to takie niepełne przysiady. Oczywiście niezbyt intensywne, bo trudno się potem trozmawai przez telefon sapiąc do słuchawki ale takia mała dawka ruchu powinna odkupić moje wczorajsze lenistwo.
Dziś rano zjadłam miseczkę kaszki mannej (przypomniało mi się dzieciństwo, tylk babcia to jakoś robiła że było smaczniejsze), na śniadanie drugie zjem resztkę ryby po grecku, bo dizś piątek a poza tym wymiatam lodówkę po świętach (mało rybki, dużo ważyw no i bez pieczywa), na trzecie śniadanei mam mandarynkę. Dalsze posiłki stoją pod znakiem zapytanie, wolę nie planowac bo pewnie i tak wyjdzie inaczej niż zaplanuję. Choc przyznam że mam ogromną ochotę na tę jajecznicę ze szczypiorkiem która miała byc wczoraj.
Meeegi nie mam już na szczęście w lodówce nic co by mnie mogło skusić. Tylko dwa zające z czekolady stoją na biurku, ale one mnie nie pokonjom, oddam je chrześniakowi, tylko muszę mu je dozować, bo ma dopiero 2 latka i byłby w stanie wcisnąć je na jeden raz,a to nie zdrowo
miłego dzionka wszystkim odchudzającym się panienkom i paniom, no i jeśli jacyś panowi tu zaglądają, to też
PS. Ale mam dobry humorek, pomimo iż jest piątek 13.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki