Czekam do konca tygodnia by zamknac wszystkie srednie tygodniowe i miesieczne tak wiec w poniedzialek beda Majowe wyniki
Choc niestety jak widze z statystyki tygodniowej moj Majowy bilans kalorii zmalal tak wiec i spadek wagi zwolnil sie
Ale grunt ze kierunek jest prawidlowy, tygodniowa srednia waga poszla w dol, i poki co po prawie 2,5 miesiacach liczenia, zapisywania i kontrolowania mam wrazenie, ze nie bede mial problemu z kontynuowaniem tego podejscia (co moze sie zmienic zaleznie od okolicznoasci i/lub braku czasu ...)
Poczatkowo obawialem sie, ze po kilku tygodniach bede mial "po dziurki w nosie" liczenia kazdej kalorii ale ...
Po pierwsze nie jest to nauka scisla (dane kaloryczne sa tylko przyblizone i jak organizm je uzywa to tez sprawa genetyki)
Po drugie to powoli opanowuje wartosci dietetyczne tak ze moge w glowie szybko przeliczyc kalorie i puterek tylko potwierdza obliczenia a wprowadzanie danych na podstawie poprzednich danych jest super szybkie.
Inna pozytywna tendencja, ktora rozwinela mi sie w tym miesiacu; mam znacznie wieksza kontrole nad spalaniem ("cwiczeniami").
Dzieki roznym urzadzeniom i podejsciom moge w miare dokladnie policzyc kalori spalane.
Co najwaznijsze nie wpadam w sytacje gdzie przez kilka dni cwicze na maksa a potem jestem detka i nic nie robie. Znacznie bardziej racjonalnie jst cwiczyc tak by unikac nadmiernych zakwasow ale tez i nie obijac sie, bo jesli mialbym sie obijac to wole robic co innego niz cwiczenia ...
Tak wiec mam wieksza satysfakcje z tego ze ubytek potu jest propocjonalny to ubytku kalorii i jestem w stanie policzyc ile Jjak by ktos chcial to ubytek wody/potu na godzine cwiczen tez mozna by zwazyc ale nie o to chodzi bo wode trzeba uzupelniac po cwiczeniach...
Innymi slowy po raz pierwszy od dlugiego czasu jestem bardzo usatysfakcjonowany z cwiczen i nie narzekam na brak motywacji, zakwasy, przemeczenie etc
Wiecej bede o tym pisal pozniej.
Zakładki