Jutro zjem 700 żeby wyszło na 1000 dziennie i będzie dobrze. Liczy się średnia wartość.
Jutro zjem 700 żeby wyszło na 1000 dziennie i będzie dobrze. Liczy się średnia wartość.
Paluszki grissini są sprowadzane z Włoch przez supermarket Alma (dawniej Krakchemia). Nie wiem, czy poza Krakowem ma swoje placówki. Są to bardzo smaczne niskokaloryczne sucharki w kształcie paluszków, ulubione przez Włochów. Pozdrowienia
Patrzyłam sobie w necie, bezglutenowe te paluszki. Fajnie, jak zobaczę to kupię. Myślisz, że nic się nie stało jak zjadłam dziś 1300 kcal?
Oczywiscie, ze nic sie nie stanie - byle ponizej Twojego BMR ale nawet i jak to przekroczysz to jeden dzien ma minimalne znaczenie - dopiero jak tygodnie zamieniaja sie w miesiace to widac to na wadze ...Zamieszczone przez sidex
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Dzisiaj zjem mniej, może 700 kcal. Czy lepiej dalej 1000 kcal ciągnąć?
Ponawiam pytanie - bo zjadłam do tej pory 791 kcal i nie wiem, czy dobijać do 1000 kcal czy lepiej na tym się zatrzymać?
Bardzo dziś zimno i chce mi sie okropnie jeść. Dopchnęłam się przed chwilą jabłkiem i brzoskwinią i teraz uważam, że lepiej bym wyszła gdybym zjadła puszkę tuńczyka w sosie własnym. Trochę więcej kalorii ale jednak białko a nie woda i cukry. I co teraz mam czynić?
Doradzalbym jesc tak by Cie glod nie dopadl - szczegolnie po cwiczeniach trzeba uzupelniac energie. Jesli duzo cwiczysz to mozesz duzo jesc - bilans energetyczny = ilosc kalorii = ilosc lkilogramow (7000 kcal = ok 1kg) Jedyne na co muszisz bardzo uwazac by nie jesc za malo bo wtedy organizm zwalnia i nowet jak mniejsz mniej to i chudniesz mniej albo wcale ...Zamieszczone przez sidex
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Ale czy dziś jeszcze coś zjeść bo brakuje mi około 200 kcal do 1000. Z kolei wczoraj zjadłam 1300... To jak robić?
Znowu przytyłam 1,5 kg... na diecie 1000 kcal...
Nienawidzę tej diety!!! Nienawidzę!!
To najgorsza z możliwych diet! Nie ma na niej żadnych efektów, człowiek jest słaby, nie ma na nic ochoty, wyżywa się na innych za swoje niepowodzenia a to wina diety. Zaczynam chyba jeść 500 albo 0. I trudno. Jeszcze tydzień temu sądziłam, że wyjadę nad morze z wagą 60 kg. Teraz wiem, że albo nie wyjdę w ogóle na plaże albo zostanę w domu. Fajnie, prawda?
Nie chcę mi się już żyć.
Masz 21 lat więc uważam, i jesteś odpowiedzialna za siebie. Ja mogę Ci tylko coś napisać, radzić, ale Ty podejmujesz decyzje i konsekwencje!
Zmiany wagi nie następują natychmiastowo i w jednym kiedunku. Zdrowe tempo odchudzanie to 0.5-1kg na tydzień przy deficycie 500-1000 kcal ale to jest tylko teoretyczne, średnie wyliczenia, w praktyce tempo jest różne i organizm się broni przed gubieniem wagi spowalniając metabolizm. Dlatego często trzeba zjeść wiecej by schudnąć i nie wolno jeść za mało. Do chudnięcia nie ma magicznej drogi na skróty (choć bardzo rzadko niektórym się udaje mieć szczególnie dobry metabolizm ale to raczej wyjątki) - trzeba jeść mniej niż się spala (BMR+ćwiczenia) ale nie za mało by nie wprowadzić organizmu w tryb głodówkowy. Nie jest to symetryczne - jeść możemy ile dusza zapragnie i organizm nie ma problem z zachowaniem nadwyżek, nawet jeśli trzeba rozmnoży komórki tłuszczowe. W drugą stronę niestety już tak nie jest - komórki nie znikną tylko zmaleją. W ciągu ewolucji kluczową sprawą do przetrwania było móc zmagazynować energię z okazjonalngo dużego posiłku - w dzisiajszych czasachkażdy dzień jest klęską "urodzaju". Radzę Ci poczytać fachową literaturę na temat odchudzania a szczególnie na temat prawidłowego tempa, minimalnej ilości kalorii i co się dzieje jak jeszcze zdecydowanie za mało. Będziesz się głodować, trymać metabolizm w trybie głodówkowym co wpodouje, że szybko odzyskasz wagę kiedy znowu zaczniesz "normalnie" jeść, a jeśli będziesz b. długo na takiej głodów to masz duże szanse sobie zrobić krzywdę zdrowowatną - może powinnaś rozważyć uzyskanie fachowej porady od lekarza - w internecie są tylko ogólnikowe dane, a czasami wręcz bezsensowne, niesprawdzone, "cudowne" i szybkie "rozwiązania" ...
Zastanów się dobrze co dokładnie się dla Ciebie liczy. Tylko gubienie kilogramów, czy bardziej bycie zdrowym, posdanie energii, ładny wygląd poprzez ćwiczenia (a do ćwiczen trzeba mieć energie = trzeba jeść)
Jeśli znasz angielski i masz czas to radzę Ci poczytać nt doświadczeń innych którzy by schudnąć zaczęli po prostu racjonalnie jeść ... np:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
ogólne dane na temat min. 1200 kcal i starvation mode
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
oraz plan jak przejść na wolniejsze ale trwałe chudnięcie
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
który świetnie opisuje tą sytuacje gdy ktoś jest na "diecie" 400-700 kcal w średnio w ciągu tygodnia ale okazjonalnie ma kompulsy (i zajada nocami etc) - i dziwi się że nic nie chudnie a organizm ciężko pracuje by super efektywnie zamieniać wszystko jedzone w tłuszcz by mieć zapasy przetrwać te ciężkie czasy nie kończacej się "głodówki" tj. dietkowania ..
First, let me tell you why she's not losing weight. Then I'll tell you what she has to do to fix the situation. With a chronic (months and months) intake of less than 1000 calories per day and a 185-pound body weight her metabolism is suffering greatly. It's running cool, not hot. It's basically running at a snail's pace.
Think of it this way. Her metabolism has matched itself to her intake. She could, indeed, lose body fat but she's in that gray area where she is eating too few calories but not quite at the concentration-camp level yet.
If she were to consume 100-300 calories per day her body would have virtually no choice but to begin liberating stored body fat. This is NOT the solution. It's unhealthy and, in fact, quite stupid.
Not only has her metabolism matched her intake, her body has maximized production of enzymes that are designed to help store any additional calories as fat. Anytime additional, immediately-unnecessary calories are consumed the enzymes are there and waiting to store the additional calories as fat. Her body is starved nutritionally and it has one thing on its mind - survival.
Being mostly sedentary, her metabolism (hormones play a large role here) can do a pretty good job of keeping things slow enough so that the pathetically low calories she's consuming are just enough to maintain.
But since certain enzymes are elevated, waiting for more calories so more bodyfat can be stored, every nighttime binge or weekend mini-feast will contribute to fat stores.
So on the days she's not bingeing her body does not lose fat, or if it does, it's very little. And on the few days or times she does binge a bit her body is quite efficient at storing fat. So, while she may lose a smidge of fat from starving it is quickly replaced with every binge.
Remember, these binges aren't a gluttonous 4000-calorie feast. Oh no, a binge might be 4-5 cookies worth about 500-700 calories. Nevertheless, since the binge foods are mostly carbs and fat it's very easy for the enzymes to shuttle the dietary fat into stored body fat. It's what they were designed to do.
So, What's The Solution?
Well then, now that we presumably know some valid reasons why she's not seeing a scale change and definitely no body fat change how do we fix her? We have to do something she's going to freak out over.
We have to get her eating more. Not only do we have to get her eating more but more of the right, whole foods need to be eaten. Foods lower in fat that aren't as easily STORED as body fat have to be consumed. And we have to warn her.
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Zakładki