Wątek: Tak dalej nie będzie!!!

Selva, w sumie zazdroszcze Ci tak twardego snu. Ja ostatnio wrecz przeciwnie, kazdy najmniejszy dzwiek slysze i zauwazam ze koty rowniez. Jak cos tam stuknelo ostatnio to od razu trzy pary uszu w gore.
Moze kiedys opowiesz, gdzie jest ta Twoja wies. Ja lubie takie klimaty, moze dlatego ze wlasnie stamtad mam najmilsze wspomnienia z dziecinstwa.
A krowi cycek trzymalas kiedys w reku?

Milego wioskowania

Zamieszczone przez selva19

... Ruch: 80 minut biegania

Jestem pod wrażeniem systematyczności!!!

ja też ...ja też ...oj Selvus zebym ja miała choc polowe Twojego zaparcia i systematycznosci;p hehehe

Witaj Selva! Gratuluję spadku wagi!!! Już czuję Twój oddech na pleckach. I zazdroszczę tego systematycznego biegania - skąd Ty masz na to siłę? Milutkiego dnia!!!

Nooo, Wy mnie tu chwalicie za systematyczność, a ja dziś nie zdążyłam pobiegać. Ale za to bite 5 godzin łaziłam po lesie. Piękny dziś dzień, więc to była sama frajda.
A oto efekty:

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Szybciutko popracowałam, a teraz wypadałoby urobek przerobić... Bo kosze, jak ten powyżej, mam dwa.

Anise, ze mnie w rodzinie się śmieją, że ja podrzutek jestem, bo mnie jedną na wieś ciągnie (tak bez przesady, ale lubię mieć kilkaset hektarów łąk za płotem, żeby móc oko rozprostować). A z trzymaniem krowiego cycka kojarzy mi się ta oto historia: gdy miałam 7-8 lat, przyszłam z dwóją ze szkoły, bo odpowiedziałam 'pani', że mleko bierze się ze sklepu. Oczywiście cała klasa mnie wyśmiała, bo każdy miał jakąś ciocię lub babcię na wsi i wszyscy wiedzieli skąd ono jest, tylko ja nie. A 'pani' pomyślała, że robię sobie z niej kpiny, bo niby jak można nie wiedzieć. No więc moja mama, chcąc mnie uświadomić, znalazła rodzinę jakichś swoich znajomych na wsi z normalnym gospodarstwem i mnie tam zawiozła, żebym zobaczyła skąd te jajka, mleko itp. Oczywiście, sądziła, że wie wszystko na ten temat, i chcąc tę wiedzę praktycznie mi zademonstrować, w oborze podeszła do krowy (umierając ze strachu, jak się kilkanaście lat później przyznała ) i chciała ją chwycić za wymiona, abym zobaczyła, jak wygląda dojenie. W ostatniej chwili nadbiegł gospodarz i ją wyciągnął, bo okazało się, że chciała chwycić... byka za jaja.
I to są moje wspomnienia ze wsi z dzieciństwa.

Z a z d r o s z c z e! Jak ja bym chciala isc do normalnego lasu i grzybow poszukac. Uwielbiam to, ale juz chyba nie ufalabym sobie tak bardzo, jezeli chodzi o moja znajomosc gatunkow, potrzebowalabym do tego partnera.
Hostoria cycka z Twoja Mama, to prawie ze nieprawdopodbna historia. Gdzie Ty jezdzilas na wakacje ze Ty mleka prosto od krowy nigdy nie pilas? Do Bulgarii? Jugoslwaii?

Anise, jeździłam najczęściej na obozy kondycyjne, treningowe, a oprócz tej jazdy obowiązkowej na obozy żeglarskie, rejsy morskie, obozy wędrowne - i tam już takie 'cuda' widywałam. Ale wiek przedszkolny i początek szkoły przeżyłam bez tej świadomości. Wtedy - choć pamiętam dość mgliście - wakacje spędzałam z rodzicami pod namiotem na Mazurach, nad morzem. Jakoś chyba tak...

No tak, pozniej rowniez jezdzilam na obozy roznego rodzaju, czyli sporotowe. Z rodzicami, a wlasciwie z mama jezdzilismy wlasnie na jej wies i bylo zawsze swietnie. A mleko to ja musialam pic dwa razy dziennie i to nie bylo zmiluj sie, trzeba bylo... I dokladnie wiedzialam ze to sie z cycka krowiego wyciska (wyciska, zadne ciagniecie za wymiono).
Jeszcze raz gratuluje zbiorow i zycze Ci przesmacznego. Mam nadzieje, ze wszystkie grzyby dobre, zebys sie niczym tam nie podtrula.

Jak mi się nie chce ich robić...
Najchętniej spać bym poszła.