ja tam dopiero na słodkie pozwolę sobie w swięta I nie tylko na słodkie ale postaram się jesc w umiarkowanych ilosciach. Chociaz bedzie to trudne :P oj, mam niesamowita ochote zwłaszcza na pierogi, uszka i barszzyk, kapustę wigilijną i kutię z makiem. Będę jadła tylko to i tak w kółko,przez całe swięta najlepiej a po świętach nie wcisnę się w nic i będę miała dodatkowych 5kg do zrzucenia :P
i tak ostatnio sobie rozmyślałam, jak miło byłoby ważyć te 50kg już w wigilię ale wiem, że to nierealne. do wigilii zostało jakieś 6 tygodni nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy ,dopóki tak nie zaczełam myśleć o tych świętach a mi 6,1kg do zrzucenia. Teoretycznie można chudnąć kilogram tygodniowo, ale ja tyle już nie chudnę. Na te 6kg z kawałkiem muszę dać sobie co najmniej 3-4 miesiące... no cóż...może zdążę do swoich urodzin,które mam w lutym. Poza tym i tak najważniejsze dla mnie to wyglądać dobrze do września,kiedy w mojej rodzinie zacznie się lawina wesel ale chciałabym chociaż troszkę schudnąć do świąt!!! znów dopada mnie nastrój pt. "jestem wkurzona, że ta zasrana waga nie chce spadać w normalnym tempie! " Wybaczcie no niestety mam takie myśli i nastroje co pewien czas, co nie powinno dziwic,gdy kilogramy spadają topornie,co chwila pojawiają sie zastoje, a ktoś chce bardzo schudnąć(a kto by nie chciał :P )
a jeszcze dobije mnie dzisiaj wejściówka z matmy zapewne, więc wieczorem w ogóle będę zła, zdołowana,ech i ach :P
Zakładki