Strona 109 z 302 PierwszyPierwszy ... 9 59 99 107 108 109 110 111 119 159 209 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,081 do 1,090 z 3018

Wątek: Cel 43 kg MNIEJ Uffff zostało 18 kg do porzucenia WSPARCIA

  1. #1081
    najmaluch jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    1,105

    Domyślnie

    Majussia no przychodzą takie dni jak dzisiaj u Ciebie kiedy człowiem widzi wszystko w czarnych barwach. Ale to przejdzie.
    Ja myślę, że dieta też ma tu ogormny wpływ. Jak się na niej czujesz?Nie przygnębia cię czasem ta DC. To nie prze to masz doła?

    Pamiętaj, że wszystko się zawsze jakoś układa. Masz juz za sobą jedno nieudane małżeństwo jedyne co według mnie powinnaś zrobić to być ostrożną. Ale nie przekreślaj Ktosia tylko dlatego, że jest z innej kultury.

    A teraz chcę więcej...
    Tu jestem:
    http://dieta.pl/grupy_wsparcia/pamie...czesc-1-a.html

  2. #1082
    Awatar aniakuleczka
    aniakuleczka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-06-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    5,525

    Domyślnie

    Czesc
    napisałam takiego ładnego posta i go zjadło
    wiec napisze jeszcze raz,

    że trochę CI zazdroszczę, tak, własnie tak
    już mowie czemu:

    1. miałas w sobie wystarczająco dużo siły, zeby powiedziec światu NIE. rodzicom, exowi, wbrew utartym stereotypom postawiłaś na siebie i nie chciałas sie męczyć. Połamałaś trochę ich wizję swiata, ale nie martw się, bo nie aż tak bardzo. Oni chcieliby żeby nic się nie zmieniało. I Twoja wygoda i życie nie ma wiele do gadania. a jednak postawiłaś na siebie
    2. miałaś wystarczająco dużo wiedzy, umiejętności i zaparcia, zeby iść na doktorat w Niemczech!! nic, tylko ci gratulować. Teraz musisz znaleźć ścieżkę jak zamienić wiedzę na pieniądze bo to ułatwia życie
    3. masz Ktosia....... mimo, ze wydaje Ci sie pewnie czasem, ze to Ty jestes 'ta z jajami' to Ktoś jest idealnym partnerem dla tak przebojowej kobiety. Daje Ci wsparcie, delikatność i czułość,abyś to Ty mogła podbijać swiat - znów trzeba najpierw pokonać stereotypy, żeby móc tak żyć, ale to może być przyjemne życie
    4. możesz stworzyć rodzinę wielokulturową. (wielokolorową? wielowyznaniową?)
    co nie jest proste samo w sobie a jeszcze trudniejsze w wykonaniu Polki.
    Twoje dzieci będą mówiły 4 językami a różnice kulutrowe nie będą dla nich żadnym wyznacznikiem. Ale czy to źle? to trudne do zaakceptowania może z punktu widzenia Twojej sąsiadki w Polsce. Ale chyba nie musisz się jej tłumaczyć ze swojego szczęscia i zycia
    5. a przy tym wszystkim, możesz to wszystko rzucić w diabły i jechać gdzie indziej!!! robić coś zupełnie innego. Jestes na rozstaju dróg, ale masz wybór, nie masz zobowiązań, masz mądrą głowę i wystarczająco dużo siły przebicia, żęby sobie radzić z cienkimi kartongipsowymi murkami, które wydaje Ci sie, że cię otaczają

    6. no i dzisiaj masz prezentację - powal wszystkich na kolana moze tam siedzi Twój następny szef
    Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga czasu. Czas i tak upłynie

  3. #1083
    Magdalenkasz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Merzig
    Posty
    231

    Domyślnie

    Martus, przeczytalam..i. powiem, ze doskonale cie rozumiem.
    Patrze wstecz i widze siebie 10 lat temu. Na poczatku mojej drogi tu w Niemczech.
    Szalalam, bawilam sie, wychodzilam, spotykalam roznych ludzi. Pewnego dnia tez poznalam chlopaka. Zakochalismy sie. Bylo cudnie, jednak po jakims czasie zaczely mi bardzo przeszkadzac te nasze kulturowo-religijne roznice... I zwiazek sie rozpadl. Ja tego nie zaluje, bo wiem, ze ja nie potrafilabym walczyc z moja rodzina, ktora raczej tez mialaby cos przeciwko zwiazkowi z nie-katolikiem, a rowniez i dla mnie samej pewne roznice byly nie do przeskoczenia tak na cale zycie. To ja, bo taka jestem, wiedzialam, ze nic z tego nie bedzie i sie rozstalismy.
    Mam jednak kilka kolezanek, ktore zwiazaly sie z obcokrajowcami, nie-katolikami i maja sie calkiem dobrze. Maja dzieci, rodziny..Dlatego wydaje mi sie, ze to sprawa indywidualna. Musisz wiedziec, musisz czuc, czy dasz rade, czy tego chcesz, czy gotowa jestes z pewnych rzeczy zrezygnowac, czy jestes penwa tak do konca...
    A jezykowo...Potem bylam jeszcze z Anglikiem..tez nie wyszlo...ale bylo fajnie. On nie mowil po polsku ani po niemiecku, wiec rozmawialismy po angielksu....moj angielksi jest w sumie niezly...ale jego oczywiscie zawsze byl lepszy...hehe...najbardziej denerwowalam sie podczas klotni, on byl lepszy, szybszy...ja szukalam slow, zastanawialam sie, a chcialam wykrzyczec...z czasem bylo ok....dzieki niemu naucyzlam sie angielskiego...ale rozumiem, co znaczy bariera jezykowa...
    Teraz jestem z moim pofanym Polaczkiem....
    Martus, ja mysle, ze w glebi serca wiesz, co jest dla ciebie dobre
    Trzymam kciuki za rozmowe.

  4. #1084
    Awatar buttermilk
    buttermilk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-08-2005
    Posty
    6,995

    Domyślnie

    Martus, wiem, ze teraz, gdy jestes w dolku ciezko Cie podejmowac jakies decyzje, ale gdy spojrzysz na swiat zyczliwszym okiem przeanalizuj sobie wszystko z kartka i olowkiem w reku, wypisujac wszystkie za i przeciw. Jestes jeszcze taka mloda, swiat przed Toba, jezyki znasz, jestes madra i zdolna, odwazna, mozesz odwrocic swoje zycie doslownie do gory nogami. Swiat sie juz skurczyl i bardzo zmienil, daje tyle molziwosci!
    I to Ty masz byc szczesliwa a nie Twoja rodzina czy znajomi.
    Wiesz, czasem chcialabym miec 10 lat mniej, jestem pewna, ze pokierowalabym swoim zyciem zupelnie inaczej.
    buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019

    It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
    It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.

  5. #1085
    Awatar sekretareczka
    sekretareczka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-06-2005
    Mieszka w
    Grzeszyn
    Posty
    6,059

    Domyślnie

    Marta teraz się usmiechnij i spojrz przed siebie Wszystko się pięknie ułoży Tylko trzeba w to wierzyć i troszkę pomóc losowi
    Na pewno powrócę do właściwej wagi

  6. #1086
    zuzanka0312 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Marta tak sobie myślę.......stanęłaś w miejscu na jakims skrzyżowaniu drog życiowych....sama nie wiesz co dla Ciebie byłoby najlepsze ale wiesz co każdy tak ma codziennie stajemy przed jakimś wyborem masz jakieś wątpliwości co do Ktosia.........tu mnie jedna rzecz zastanawia...............z tego co piszesz to dobry cierpliwy , czułu itd człowiek ale boisz się bo nie wiesz co Cie z nim czeka nikt nie wie co go czeka nawet po 5,10 czy 50 wspólnie spędzonych latach codziennie się uczymy siebie na wzajem
    ...........tylko mi to się wydaje że lepiej już teraz zastanowić się czy warto bo możesz po jakimś czasie skrzywdzić i Siebie i jego..........co zrobisz jak się zakocha na zabój.........podepczesz jego uczucia..Wiesz co na to wszystko chyba potrzeba czasu jeszcze nie zamknęłas sprawy ze swoim mężem i ona ciąży na Tobie chyba dlatego masz takie dylematy................a życie życie jest okrutne.........czasami się zastanawiam dlaczego nas tak doświadcza przecież nie robimy nikomu nic złego staramy sie żyć szczęśliwie a dostajemy kopy jedno pocieszenie zostaje ze kiedyś zaświeci słońce............zapomni się wszystko i będzie się tylko szczęśliwym

  7. #1087
    Awatar maggy75
    maggy75 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-06-2010
    Posty
    531

    Domyślnie

    O matko, to ja sie glupia waga przejmuje, a Ty tu bidulko prawdziwy stres przezywasz

    No to powiem Ci tak:
    jestem tego samego zdania, co dziewczyny.

    Najwazniejsza jestes Ty, nie patrz sie na rodzine, to Ty sama jestes kowalem swojego losu, nie oni

    Jak juz madrze Dorcia napisala, jestes ladna, zdrowa i kochana dziewczyna i to sietylko liczy

    wiesz, w pracy jest roznie, raz pod gorke a raz z gorki, nie ma sensu sie zaraz poddawac dasz rade i wszystkim jeszcze pokazesz na co Cie stac i co oni za skarb u siebie maja !!

    A tak na marginesie, popatrz na Monike, jak ja los ukaral, ale ona sie nie poddaje, walczy i udowadnia calemu swiatu, ze jej nikt nie zniszczy i Ty tez tak rob!! bo jestes silna, ambitna dziewczyna !!

    Masz cel, prezd oczami?? to daz do niego i nie patrz na innych !!!

  8. #1088
    Awatar awi
    awi
    awi jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    14-01-2008
    Posty
    2,204

    Domyślnie

    Martuś widzę ze rozterek masz mnóstwo..
    Dziewczyny mądrze tu napisały.. wsłuchaj się w siebie, co Ci da szczęscie?
    to trudne po latach wspólnego bycia, małżeństwa teraz się rozstawac.. ale to się już stało. NIe rozdrapuj tamtych ran..
    a czy Ktoś jest CI pisany - jesteś z nim szcześliwa? nie patrz co powie Mama - bo jeśli zobaczy ze jesteście szczesliwi, ze Cię kocha, ze przy nim promieniejesz w koncu się przekona i zaakceptuje..
    ale sama sobie odpowiedz czy chcesz z nim byc, czy go kochasz i czy to co Was "dzieli" nie będzie za duzą barierą.. nie chcę zeby to zabrzmiało źle - ale Wy na razie jesteście na etapie "różowych okularów", cudnym etapie, który powoli kiedyś się skończy.. i czy wtedy te bariery będą do przeskoczenia??
    jeśli prawdziwie się kochacie pokonacie je wszystkie..

    praca - zawsze mozna ją zmienic.. pracowalam długo w miejscu, gdzie byłam wykorzystywana na maxa za najniższe pieniądze jakie się w ogóle da płacić pracownikowi.. coś potwornego. Teraz gdy udało mi się dostać do obecnej pracy - wstaję rano z usmiechem idę do pracy zadowolona, mam fajnych kolegów, atmosferę, normalną szefową..
    a z drugiej strony realizujesz się! podziwiam Cię dziewczyno - doktorat w Niemczech dla mnie wielkie WOW!!

    Martuś dziś Ci smutno i tak łatwo z takiego dołka się nie wychodzi.. ale pamietaj zeby myslec o sobie i nie zamartwiać się na zapas.. rozdział z mężem musisz zamknąć i Ty i powinna Twoja Mama i rodzina.. nie ma co tych ran rozdrapytac - stało się..
    mysl o tym czego chcesz, jak chcesz żyć i z kim.. CO CI DA SZCZESCIE ?

    a co do przezywania stanu który ja przezywam.. kochana przyjdzie i Twój czas
    nie ma co porównywac Ty jesteś jeszcze naprawdę młodziutka i za jakis czas na pewno z ukochaną osobą będziesz miała plany macierzyństwa .. czego Ci bardzo zycze
    trzymaj sie

  9. #1089
    Awatar Majussia
    Majussia jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    05-12-2007
    Mieszka w
    Gießen
    Posty
    14,433

    Domyślnie

    Jestescie niesamowite
    Az mi brak słów (a mi rzadko brak slow)
    Autentycznie sie poplakalam -- dziekuje dziewczyny ... bardzo
    To niesamowite miec w Was takie wsparcie, taka pomoc
    nie znamy sie - a moj los nie jest Wam obojetny....

    To jest piekne... niezwykle, niespotykane

    Dzien w ktorym znalazlam diete.pl - nie byl dniem bez powodu....

    Najmaluszku - dziekuje.....
    Moze masz rację Aniu, ze to dieta spowodowala ten stan, brak ruchu, brak endorfin, brak jedzenia
    a moze naprawde bylam juz niezle uzalezniona od piwa, i jego brak wywoluje u mnie widzenie czarnych barw, taka nostalgie, dola... (jesli tak jest rzeczywiscie to bardzo dobrze ze mam teraz ta przerwe - sama wiem po mojej rodzinie jak latwo wpasc w alkohol, jak trudno z niego wyjsc, i jak czasem nawet sie tego nie zauwaza)
    Nie chce przekreslac Ktosia bo jest z innej kultury, czasem boje sie tylko ze roznice sa za duze, lub ze swiat NAS przekresli...

    Aniu - dziekuje....
    Bardzo zdziwilo mnie Twoje pierwsze zdanie, ze mi zazdroscisz... dziekuje ci ze mimo zjedzonego posta chcialo ci sie to wszystko napisac jeszcze raz...
    Rzeczywiscie jesli sie spojrzy na to tak jak patrzysz ty... nie wyglada to wszystko juz az tak strasznie
    1 - zawsze bylam malutka coreczka tatusia, ktora tylko na nim polegala...
    teraz jestem sama sobie, jestem niezalezna i zyciowo i finansowo...
    Swiat mi runal - i wywrocil sie na druga strone, ale moze przyjdzie jeszcze czas ze bede za to bardzo wdzieczna losowi
    2- nie wiem czy to prawda - czasem sie zastanawiam czy nie stalo sie to jakos przypadkiem... nie za moja sprawa
    Bylo tak ze staralam sie o inna pozycje, przyjechalam na interview ale sie nie dostalam - spodobalam sie pani prof. ale wybrala kogos innego
    za to inny prof szukal studenta bo zostal na lodzie no i ona mu mnie polecila - i to jest moj obecny szef
    wiec nie byla to tylko moja zasluga - projet tez dostalam z narzutu - bo staralam sie na tamten
    3 - i znow masz racje - ktos mnie wycisza, uspokaja, pokazuja inna strone zycia,,, te usmiechnieta, czula, ciepla, niezaganiana i nieznerwicowana
    4 - wielokolorowa nie... moze masz racje... moze to rzeczywiscie jest wyzwanie - cos co moze byc interesujace i niezwykle zarazem ... moze dzieki temu moje dzieci beda bardziej tolerancyjne bardziej otwarte na ludzi
    5 - Tez racja - jak chce moge jutro jechac do Zimbabwe :P
    6 - chcialabym zeby ten pan z ktorym mialam dzis konferencje byl moim szefem, jest usmiechniety, wyluzowany, pomocny - zawsze mnie rozumie - moj szef to kompletne preciwienstwo - zestresowany, zly na caly swiat, mowi tylko radz sobie sama, nie jest kompletnie wyrozumialy i tolerancyjny i wymaga cudow...

    Magda - dziekuje....
    Zwlasza ze opisalas mi kawalek swojego zycia, teraz tym bardziej chce mi sie na kawe do ciebie, pogadac, wyplakac sie ze wszystkich bolaczek,
    Widze ze spora droge przeszlas zanim zawedrowalas do swojego kofanego polaczka - ale to dobrze- masz teraz na pewno w sobie wiecej doswiadczen i wiecej obiektywizmu...
    Kawa koniecznie madzius !

    Buttus - dziekuje...
    Czasem tak mi ciezko spojrzec w siebie i odnalezc to co dla mnie jest naprawde szczesciem,... jestem daleko od mojej rodziny a caly czas robie i mysle tak jak oni by chcieli To wplyw mojego taty - bardzo silnego psychicznie czlowieka ktory cale zycie byl tylko szefem - no i zapominal czesto ze corka nie jest jego pracownikiem tylko corka...
    Nie wychowywal mnie bo rodzice rozwiedli sie gdy mialam 6 lat, ale mimo tego , mimo ze zdaleka mial na mnie niesamowity wplyw,... chyba nadal ma...

    Dorcia dziekuje...
    - do ciebie specjalnie sie usmiecham

    Basiu -dziekuje....
    apropos Ktosia - masz racje - czuly cierpliwy cieply
    Chyba najwspanialszy facet na swiecie - taki o ktorym marzylam , taki o ktorym marzy wiekszosc z nas....
    (az musialam wyjsc na papierosa zeby porzadnie przemyslec co chce tu napisac, bo latwe to nie jest - patrze a o wilku mowa - Ktos byl na obiadku i przyszedl mnie odwiedzic)

    Nie jest latwe napisac tu co chce, bo nie jest latwo byc krytyczna wobec samej siebie... Ale czasem trzeba...
    Wiem ze jestem glupia - bo normalna to na pewno nie...
    Czasem jestem zla bo Ktos mnie nie rozumie dobrze, czasem robic cos nieprzewidywalnego i ja wetdy wpadam w jakas dziwna zlosc...
    A przeciez mamy bariere jezykowa
    Przeciez jest mezczyzna... a zaden nie rozumie kobiet
    Przeciez nie siedzi w mojej glowie

    Jestem glupia bo chcialabym zycia idealnego - zeby wszystko bylo po mojej mysli, zeby ktos robil wszystko tak jak ja chce...
    Nie wiem z czego to wynika - moje nierealne wymagania - moze z tego jakie bylo moje malzenstwo? nie wiem....
    Przyklad - moze glupi ale duzo mowiacy = ktos zapuszcza wlosy... ma teraz takie po srodku i wiadomo nie wyglada najlepiej
    no i pytal sie czy mi sie podoba a ja powiedzialam ze nie
    no to [powiedz mi jak bys chciala to sie tak zetne
    a ja zaczelam ze moze tak = moze tak

    I ktos powiedzial rzecz nad ktora sie zastanawialam dlugo
    Jejku jakie ty masz wymagania - wlosy nie takie tylko takie
    brzuch mniejszy - najlepiej six pack
    mam sie golic, mam to mam tamto

    I mial racje - mam wygorowane wymagania - jakby wielkosc jego brzucha i jakie skarpetki dzisiaj ubral byly najwazniejsze....

    Maggy - dziekuje...
    masz racje trzeba dazyc do obranych celow
    Po przeczytaniu twojego postu az mi sie slabo ze wstydu zrobilo....
    bo racja - zycie mi sie polamalo - probuje je poskladac... moze nie jest najlepiej ale jakos jest...
    A co ma powiedziec Monika...
    Ona to dopiero moze powiedziec cos o zalamaniu sie zycia
    A radzi sobie - idzie dalej, z podniesionym czolkiem brnie do celu... dla siebie, dla Niego...

    Awi - dziekuje...
    masz racje - musze bardziej zamknac rozdzial pod tytulem moje malzensytwo
    czasem sie zastanawiam czy to nie przez to... szukam w ktosiu wad mojego meza... nie znajduje ich to przyczepiam sie do innych
    bozzssse ja naprawde powinnam sie leczyc
    non stop czekam na to ze ktos potraktuje mnie tak jak ex, ze zrobi cos tak jak ex,,,, ze skonczy sie ta jego dobroc uczynnosc opiekunczosc
    Dlaczego to tak??
    O zmianie pracy coraz czesciej mysle - chcialabym miec wiekszy spokoj, wiecej luzu...
    Co do roznic nas z Ktosiem dzielacych , to ja naprawde jeszcze nie wiem czy one mi beda przeszkadzaly w zyciu czy nie
    Wiem ze teraz nie umialabym zyc bez niego....




    Przepraszam za az tak dlugiego posta - ale duzo mysli i duzo emocji....
    az mi w uszach buzuje...
    [b]
    "W konfrontacji strumenia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę , ale przez wytrwałość" Budda
    21 kg za mna - 21 kg przede mna - Strona 1484 - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  10. #1090
    tagotta Guest

    Domyślnie

    hej szczupak.......cholera....jak ja Cie rozumiem

    nie wiem czy to "przypadlosc nas - obcokrajowcow, czy nas-zaczynajacych dopiero "dorosle zycie"....ale uwierz mi kochana, ze nie jestes ( z dokladnie takimi samymi problemami) sama.
    I mowie tu glownie o tym specyficznym rodzaju "bezdomnosci" tutaj. Zawsze jestesmy tu obce i o tysiace rzeczy musimy poprostu walczyc, szukac, pytac, przerabiac od nowa itd itd.....To nie jest pocieszajace Marta.....ale pozniej mozesz byc juz tylko naprawde dumna z siebie, ze zbudowalas SAMA cos calkiem nowego. Rozumiesz...sama! z obca kultura, obcym jezykiem, wlasnorecznie wykonana praca, bez znajomosci, bez pomocy rodziny, bez zadnego wsparcia, bez kredytu z banku, ......a nawet bez zrozumienia otoczenia i z cala gora stereotypow o Polakach, ktore to tez nie ulatwiaja zycia!

    Ktos kto nigdy nie mieszkal w innej kulturze, jezyku, kraju, obyczajach, nie zrozumie tego tak predko......ze musisz sie uczyc kupic bulke w sklepie, zamowic piwo w knajpie, powiedziec dziendobry sasiadowi, podpisac pismo w urzedzie......

    Dziewczyny pisza, ze mama Cie w koncu zrozumie i zaakceptuje Twoje zycie. BARDZO CI TEGO ZYCZE i naprawde mam nadzieje, ze tak bedzie, chociaz sama wiesz jakie jest moje doswiadczenie w tym temacie

    W takich cholernie trudnych chwilach moze chyba zadzialac tylko argument, ze.....inni maja gorzej

    :*

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •