-
-
[/b]
Asiunia przesyłam tysiąc buziaków
Niestety musze sie przyznać ze poległam
Ale od jutra znów walczę...........................
-
cześć Asiu!
wracam skruszona... na wyjeździe nie było tragicznie, ale pare punktów akcji złamałam:
-prawie zupełny brak ruchu [dużo bardzo śpiewałam, troche spacerów, ewentualne wrzucanie sie do śniegu, rozgrzewki przed spiewem (pare przysiadów)] - jestem z tego niezadowolona, ale było strasznie zimno i ciągle śpiewanie i mało snu męczy...
-jadłam po 20.
-jadłam paluszki, kawałek wafla i dzisiaj ciasto ananasowe na deser
obiecuje poprawe. do 23 grudnia zostało 12 dni. planuje, żeby były wzorowe pod względem jedzenia! z ruchem też sie postaram, ale z tym może być ciut gorzej... słodzyczy nie ruszam!!
za kare zrobię 200 brzuszków. za weekend i czwartek...
buziaki!
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Hej Asiu. A ja ostro wlczę , wszystkie dni weekendu dietkowe. Ćwiczenia tez zaliczone.
Ja faktycznie nie przepadam za słodyczami ale lubię raffaelo, da się jednak wytrzymać.
Ja wolę pikantne potrawy, więc to co do tej pory było moją zgubą (pizza, makaron) zastąpiłam, odtłuszczonym leczem, ostrym omletem, pikantną zupa pomidorową itp
Spokojnie da sie żyć. I nawet nie potrzebuję coli light, wydaje mi sie teraz za słodka.
Dziś mam 75 kg, jak tak dalej pójdzie to moze na sylwestra pozegnam "7", a nawet jeśli nie to pozegnam ją już na zawsze w styczniu.
Przesyłam moc ciepłych myśli
Kasia
dopiero zauważyłam że zrobiłam 2 razy ten sam błąd ortograficzny, ale numer. Już poprzwiłam
-
Witaj Aseińko poniedziałkowo.
Zyczę dietkowego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!A jak weekend minął??
-
Witam Asiuniu i całą reszte !
Ja dziś dopiero ze sprawozdaniem z weekendu. A wię sobota jako tako dietkowo przeszła, chociaż brak ruchu zupełny . Ale to przez okres (czułam się strasznie słaba).
No a menu:
X Marchew surowa
X Pierogi z kapustą
X podudzie kurczaka gotowane
X Surówka z Kapusty kiszonej z marchewką i jabłkiem
X Ziemniak gotowany
X Jabłko średnie
X Olej roślinny łyżka
X Mleko 3,2 % szkl.
X Banan
X Jabłkowy sok
Zmieściłam się w normie 1000. Gorzej było z niedzielą chodziłam cały czas głodna.
-
12 dzień akcji
Po pierwsze gratuluję wszystkim , którym udało się do tej pory wytrzymać reguły akcji, a tych którzy trochę zbłądzili , namawiam na powrót na dobrą drogę..................
Mój weekend był i przyjemny i ciężki, i fajny i towarzyski. Po prostu istna mieszkanka.
Piątek :
Zjedzone 1000 kcal ( nie poległam w markecie na słodyczach , a bardzo mnie kusiło)
Ruch :
3 godziny zakupów
30 minut brzuszków i ćwiczeń na nogi
Sobota
W sobotę roiłam imprezę dla znajomych. Zjadłam praktycznie , to co zaplanowałam : kawałek ciasta ( pycha), 2 kostki czekolady, 1 delicja , lazania i 2 małe kieliszki wina . Myślę , że nie przekroczyłam 1600 kcal. Do tego z ruchu były 3 godziny intensywnego sprzątania i pół godziny ćwiczeń . Impreza się udała , więc jestem bardzo zadowolona.
Niedziela
W niedzielę postanowiłam trochę polenichowac i miałam za to porządną karę. Nie wiem , czy z nadmiaru snu , czy z sobotniego jedzenia, ale popołudniu dostałam migrenowy ból głowy. Z bólu chodziłam po domu ( w pozycji siedzącej i leżącej ból był nie do wytrzymania ) i aż płakałam . Dobrze , że mój K. wpadł na pomysł , żeby przywieźć od koleżanki ketanol ( żadne apapy nie pomagały) i po tym mi przeszło. Ale zaliczyłam też wymioty i dziś czuję się , jak wypluta. Oczywiście o żadnych ćwiczeniach przy takim bólu , nie było mowy.............
Nie wiem , skąd taki ból, ale myślę sobie, ze może to organizm tak zareagował na słodycze i tłustą lazanię. Przez dwa tygodnie jadłam same chude i zdrowe rzeczy , więc może się zbuntował. Sama nie wiem , co mam o tym myśleć......................................
W dodatku waga dziś nie była łaskawa i pokazała , tyle co w zeszły poniedziałek. A było już tak pięknie , bo dwa dni z kolei pokazywała 62,90. Ale ja sobie cierpliwie poczekam. Teraz przez 12 dni będzie okrągły 1000 i może do świąt ucieknie jeszcze kilogram.
Coś Wam jeszcze powiem. Niby smakowało mi to ciasto i ta lazania, ale uczucie pełnego brzucha i żołądka nie jest tego warte. O niebo lepiej się czuję, jak zjem tylko 1000 kalorii. Taka lekka i od razu szczuplejsza. Już postanowiłam , że po nowym roku z powrotem powracam na 1000 kalorii i będę walczyć o 55 kilo, ile sił mi starczy. I na wiosnę dojdę do swojego celu. Na pewno.
Indis dietka idzie Ci bardzo ładnie. Ciekawe ,jak Ci minęły pozostałe dni weekendu ?
Danik bardzo się cieszę , że nie wypisałaś się z akcji. Opracowałaś zasady swojej własnej akcji i tego się trzymaj. Ważne , żeby nie przesadzać w żadną stronę. No i liczą się efekty, czyli przede wszystkim lepsze samopoczucie i spadające kilogramy. Ja też się cieszę , że Cię poznałam i wpadaj do mnie , jak najczęściej. Czekam z niecierpliwością na relacje , czy Twoje metody przynoszą efekty.
Alishja bardzo się cieszę , że kontynuujesz naszą akcję. 1500 kalorii , to nie jest żadna katastrofa , więc jeżeli następne dni po wpadce zamykamy tysiącem , to jest ok.
Psotulko dziękuję za piękne zdjęcia i cytaty. Jesteś kochana.
Paulinko cieszę się wpadłaś. Ja znów walczę o moje 55 kilo, bo przez jesień i końcówkę lata , trochę sobie pofolgowała i na efekty nie trzeba było długo czekać.
Ijka no to walczymy dalej. Zostało nam tylko 12 dni do końca akcji , ale warto je wykorzystać, choćby tylko po to , żeby w świata poczuć się lepiej. No i każde zrzucone pół kilo, to dwie kostki smalcu, więc warto nawet o tyle walczyć.
Aniu już czytałam , że poległaś z powodu Waszej rocznicy. Wypaczam Ci Kochanie. Przecież takie rocznice zdarzają się tylko raz do roku. Mama nadzieję , że teraz przez 12 dni będziesz grzecznie stosować się do moich zasad.
Julcyku to już zapominam o Twoim grzesznym weekendzie ( mmmmmm ciasto ananasowe , ale się rozmarzyłam) i trzymam Cię za słowo , że przez kolejne 12 dni będziesz się wzorowo stosowała do zasad.
Kasiu niedługo Cię chyba ogłoszę moim guru dietkowym. Cały czas Cię podziwiam za podejście do diety i ćwiczeń. Jesteś niesamowita. Wiesz u mnie ze słodyczami , to jest tak. Jak ich nie jem parę ni ( teraz udało mi się 12 ) to potem, mnie nie ciągnie. Ale jak tylko zacznę , to codziennie potrafię coś skubać. A to niestety jest bardzo zgubne. Ale teraz też te 12 dni , które zostało do świąt będzie bez słodyczy i może chociaż troszkę się wyleczę się ze słodyczoholizmu. Trzymam kciuki, żebyś na sylwestra pożegnała 7.
Słoneczka życzę dietkowego tygodnia i ładnych wyników na wadze. Oby spadała jak najszybciej.
Buziaczki :P :P :P :P
Asia
-
A tak wyglądała nieszczęsna niedziela:
X Razowy chleb - kromka
X Pomidor
X Szynka z indyka 2 plastry
X Ziemniak gotowany
X Pierś smażona panierowana
X Surówka z czerwonej kapusty gotowanej z majonezem (coprawda niedużo ale zawsze)
X Winogrona czarne (mała kiść)
X podudzie gotowane z kurczaka
X Kapusta kiszona (surówka z marchewką)
X Jabłko średnie
X Banan 2x
X Jabłkowy sok szkl.
X Mleko 3,2 % szklanaka
No i podejrzewam że pewnie z 1300 kalorii było jak nie więcej
Ale za to wieczorem ćwiczyłam (ponad 100 brzuszków i jakieś jeszcze dodatkowe ćwiczenia wzmacniajace mięśnie) no i zero słodyczy cały czas (tym moge się pochwalić )
A dziś zobaczymy na pewno wieczorem poćwicze i prawdopodobnie "rejony"
Pozdrowienia papa
-
Asia spęziłaś według mnie superowy weekend.
Pod względem dietki po prostu bomba, rewelacja.
Jesteś moim guru dietkowym
Asia ja dziś dietkuję bardzo ładnie . Wracam do akcji
-
Asiu
wpadam tylko na sekunde zameldować,że moje usilne starania waga wynagrodziła nieśmiałą piatką
Całuski
Grażyna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki