Moze rzeczywiście jesteś w takim momencie odchudzania kiedy po prostu musisz odpocząć mam nadzieję że wszystko sobie przemyślisz i ze będzie dobrze![]()
Moze rzeczywiście jesteś w takim momencie odchudzania kiedy po prostu musisz odpocząć mam nadzieję że wszystko sobie przemyślisz i ze będzie dobrze![]()
Witajcie,
nie żebym czuła się osamotniona, ale coś tu pusto. to pewnie dlatego, że sama nic u Was nie piszę. jedynie czytam...
dzisiaj robiłam remanent z moją siostrą w lodówce, co trzeba zjeść, żeby się nie zepsuło i okazało się, że mamy całą mase warzyw. jutro do pracy bób, na kolacje sałatka nicejska, później jakieś kolejne warzywka i jarzynki. mamy całą mase rzodkiewek...
zaczynam oszczędzać na jedzeniu. nie bede kupowała nic w czasie pracy tylko brała z domu!!
Faktycznie troszeczkę pusto u Ciebie ale ja Cię odwiedzam cały czasoszczędzanie na jedzeniu jest bardzo dobre tez tak zrobiłam i nawet nieźle na tym wyszlam
![]()
u mnie jest dokladnie Julcyk tak samo ... Mamy podobne wzrosty - o ile dobrze pamietam ty tez jestes w okolicach 180- a wage tez podobna ... I obie wiemy, ze lepiej nam jest jesli waga wynosi mniej i masz racje ... to jak wolanie na pustyni - tylko my je mozemy uslyszec, podniesc sie i dzialc...Wiec odpocznij sobie slonko troche, nie ma sie co meczyc ... ale dzielnie idz w strone swiatla - wagi z ktorej bedziesz zadowolona ...wiecie, ja wyglądam dobrze jak na swoje 76 czy ileś tam kilogramów. nie czuję desperackiej potrzeby schudnięcia. jest to potrzeba estetyczna, wewnętrza, raz bardziej nagląca raz mniej, ale nie na tyle desperacka i silna, żebym potrafiła utrzymać dietę długo. wiem, że pisałam, że to, że tamto... czuję i myślę jedno, a robię drugie.
chcę schudnąć. chcę ważyć 70-72 kg bo w tej wadze czuję się dobrze i komfortowo. i wyglądam szczupło i w ogole jest super. chcę zlikwidować wałek tłuszczu z brzucha, który się powiększa... chcę, chcę, chcę...
ale nie potrafie, nie mogę...
Ja mocno za ciebie 3-mam kciuki !!!![]()
Hi Julcyk, takie rzeźbienie swojego ciała z pewnością nie jest łatwe, ale przynajmniej nie masz na głowie zrzucenia tylu kilosków tłuszczu, który ja sobie wychodowałam z głupoty sama. Bardzo się cieszę, że tak rozsądnie podchodzisz do swojego dietkowania i nie ukrywam, że bardzo mi to imponuje. :P
czekam tylko końca lipca, mojego wyjazdu. wierze, ze jak wyjade na chwile to wszystko sobie poukładam, to stres zniknie. bedzie lepiej. i moze czekam jak ta głupia na cos co sie nigdy nie zdarzy, ale wierze, ze tam bedzie inaczej i ze odpoczne.
praca mnie dobija,
tycie mnie dobija,
brak diety mnie dobija,
moje zmeczenie mnie dobija...
sory. kiepski nastrój a poza tym chciałabym coś z tym zrobić i nic nie robię. chcę a jakbym nie mogła... a mogę, bo to zależy tylko ode mnie. przez chwilę naładowałam się energią pozytywną jak przeczytalam wątek Kefy, ale mi przeszło. mam słomiany zapał, wiem o tym. ciężko mi. muszę coś wymyśleć i zacząć działać bo inaczej będzie kiepsko. na wage nie staje.
mam problem natury psychicznej. non-stop mam ochotę jeść. jestem najedzona, nie czuję głodu, ale zjadłabym. i nie wiem jak z tym walczyć...
Hi Julcyk, a ja głeboko wierzę, że znów znajdziesz w sobie tę siłę! Tylko czemu masz czekać w zawieszeniu ten tydzień do wyjazdu, już dziś przywołaj usmiech na buziolec i zacznij nawet od małych inspiracji. :P
Ja wierze że wszystko będzie ok![]()
gdyby to było takie łatwe...
Bella, nie ma czego podziwiać. wiesz ja teraz tylko jem i marudze. siedze przed komputerem i nic nie robie. no oprócz pracy... mam w sobie jakiś marazm.
Może ten wyjazd rzeczywiście Ci pomoże
Zakładki