Beatko ucałuję Cię tylko gorąco, bo jakaś taka niemrawa jestem i na więcej nie mam siły.
Cieszę się, że walczysz jak lew. Dumna z Ciebie jestem.
Buziaków milion pięćset
Kaszania
Beatko ucałuję Cię tylko gorąco, bo jakaś taka niemrawa jestem i na więcej nie mam siły.
Cieszę się, że walczysz jak lew. Dumna z Ciebie jestem.
Buziaków milion pięćset
Kaszania
BIKUNIU POZDRAWIAM CIEPLUTKO I ZYCZE SPOKOJNEJ NOCKI
Beatuś wpadam szybciutko życzyć miłego dzionka!!!
Kochana dziękuję za pamięć o mnie! Ja Was ostatnio strasznie zanidbuje, ale obiecuję, że to się wkrótce zmieni. Serduszko widze, ze spacerujesz i tańczysz wieczorkami - super !
Pozdrawiam i ściskam mocno!!!!!
czesc Beatko
myslałam ze pogadamy sobie wczoraj na gg
mam nadzieje ze wszystko u ciebie jest ok
ja dalej mecze sie z bolem brzucha ale teraz biore no-spe zeby czasem nie zgubic gdzies małej i nie byc tak roztargnionym
dzisiaj jak przystało na piateczek bede miała troszke bieganiny ,ale mam cichutka nadzieje ze o tradycyjnej godzinie uda nam sie zamienic chociaz pare słow na gg
pozdrawiam cie cieplutko bo cos u nas zimno i mróz brrr i to bez sniegu a u was ?
Bikuś, w zupełności się z Tobą zgadzam jeśli chodzi o te pieski. Mnie też smutno się robi, gdy widzę psiaka merdającego kikutkiem, obciętym dlatego, że takie są wymagania rasy. Moja przyjaciółka miała spaniela, który miał długi ogon i był z tym swoim długim ogonkiem prześliczny
Mocno Cię ściskam
KOCHANA MILEGO DIETETKOWEGO DNIA DZIEKUJE ZA WSPARCIE
miłego dietkowania Bikuniu
Tak dziwnie, jak nie ma Cię od rana
Dzień dobry Beatko
Buziaki
Kaszania
Witajcie dziewuszki
dziś mam zabiegania ciąg dalszy, niedawno wróciłam od Teściów, zaraz muszę iść jeszcze coś załatwić, potem biegiem muszę się zabrać za obiadek, a potem znów wybywam z domku... tak więc zapowiada się skołowany dzionek
ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zajrzała na Dietkę ... tylko dziś to tak dosłownie z doskoku
z dietką jest nieźle, choć wciąż mam wrażenie że chyba w czasie świąt rozepchałam sobie żołądek, jadłabym i jadła
ruchu mam aż nadto, może uda się spalić to, co dziś zamierzam zjeść na kolację
Katsonku... gratuluję spadeczku, brawo ... a co do tego ciągłego uważania to prawda, święta prawda niestety... wystarczyło że sobie popuściłam pasa w święta a kilka podstępnych kilogramów wróciło ... pozdrawiam cieplutko
Madziulek... sory że nie pogadałyśmy, ale od wczoraj biegam jak nakręcona i wciąż mam wrażenie, że i tak czegoś nie zdążę... sama wiesz jak to jest, bo my jako siostry bliźniaczki mamy zawsze tak samo ... u nas w Wawce też zrobił się mrozik, ale jest troszkę śniegu, tyle że już starego i nie tak apetycznie białego... biedactwo moje, brzuszek Cię boli a Onej jak nie było tak nie ma??... oj, życzę Ci, żeby szybko przyszła ta niecnota... całuję Cię mocno
Bajla... dobrze rozumiem Twoje stanowisko na temat działania komunikacji miejskiej po śnieżycy... ale to nie wina tego biednego śniegu tylko służb miejskich, gdyby zajęły się w porę odśnieżeniem przystanków, wszystko byłoby ok... tylko że my żyjemy w Polsce, gdzie co roku zima jest ogromnym zaskoczeniem ... a co do dietki, to powiem Ci, że też miewam takie grzeszki słodkie, ale nie zdarza mi się to zbyt często, moim głównym grzechem jest chlebuś i wędlinki ... pozdrawiam serdecznie
Lorilaj... ojej, uświadomiłaś mi, że do lata już nie zostało tak wiele czasu ... ja bardzo bym chciała zgubić parę kilogramów do czerwca, bo wtedy szykuje się nam sporo spotkań z przyjaciółmi więc byłoby super zmieścić się wreszcie w moje małe ciuszki które czekają w kątku i chlipią sobie cichutko ... brawo za plany taneczne, ja już dziś troszkę pobrykałam ... buziaki przesyłam
Jaduś... wow, rzeczywiście szok przeżyłam jak zobaczyłam Twój wpisik ... zapraszam jak najczęściej, bo przyznam że stęskniłam się za Twoimi fajnymi opowieściami w stylu np tej o spotkaniu z durnymi właścicielami psa w parku... całuski wysyłam
KaszAniu... kochana moja, stęskniłam się mocno, dobrze że już jesteś ... bardzo bym chciała troszkę Cię rozruszać, może czas byłoby spotkać się gdzieś w połowie drogi między bielanami a miłosną ... albo gdziekolwiek zapragniesz ... przed chwilką chciałam na skypku Cię złapać, ale chyba spóźniłam się o ułamki sekund, bo byłaś dostępna, a jak zaczęłam dzwonić to coś przerwało... przytulam z całej siły kochanie
Psotulciu... jakie śliczne te kwiaciory, aż zatęskniłam za latem... czy to hortensje??... bardzo lubię ogrody gdzie kwitną te krzewy, widziałam kiedyś na Sadybie w Wawce taki ogród z różnokolorowymi hortensjami, poprostu cud natury lekko wspomożony ręką ludzką ... pozdrawiam gorąco
Martuś... jak się cieszę, że się pokazałaś... pamiętam o Tobie cały czas, choć przyznaję ze wstydem, że ostatnio przez to moje zabieganie nie mam czasu nawet smska wysłać ... ale myślami jestem cały czas z Tobą, mam nadzieję że to czujesz skarbie??... całuję mocno
Triskellku... cieszę się, że jesteś podobnego zdania na temat piesków i tego co z nimi ludzie wyprawiają... mam czasem wrażenie, że większość ludzi traktuje zwierzęta jak zabawki... zresztą, sami dla siebie czasem ludzie są straszni, a co dopiero mówić o stosunku do zwierzaków... pozdrawiam serdecznie
Agniesiu... jestem, jestem tylko z lekką zadyszką i jęzorem na brodzie ... w wielkim pośpiechu i z doskoku, ale będę dziś na dietce, jak zwykle... kiedy mnie nie ma, to znaczy że coś się wyprawia u mnie, albo nie mam netu ... pozdrawiam ciepluśko
Plan dnia:
ś: kawa z mlekiem, 3 kanapki z siemieniem + 7 czarnych oliwek po grecku
IIś: 3 mandarynki
o: kotlet mielony, surówka z kapusty pekińskiej i groszku
deser: 3 kostki czekolady gorzkiej
k: być może coś dobrego w miłym towarzystwie
dużo herbatek pu-erh i owocowych
ruch:
poranne tańce
spacer i marszobiegi
wieczorny marsz
życzę Wam miłego dzionka
Witaj Beatko,
tak sobie czytam i czytam,
dzielnie walczysz,
przy takim nstawieniu i konsekwencji szybciutko zapomnisz o tych 3 kg,
buziaczki przesyłam
Zakładki