-
Ja już sie chyba przyzwyczajam do tego że jak weeknd to zawsze ponad norme bedzie, bo i wiecej czasu na gotowanie i jakas imprezka
Dokladnie jak to powiedzialas nie ma co zrzędzić tylko czas sie brac do roboty
Dożo pozytywnej enerii na nadchodzący tydzień, takiej żeby ożna było za 5 dni ticerka w prawo przesunąć
-
Ha ha ha ...dobrze, że nie płaczesz z powodu weekendu bo skoro był super towarzyski to najważniejsze
A waga spadnie ... kilka ładnych dni i pójdzie w dół
Pozdrawiam i dziękuję za życzenia
-
Magdalenko, widzę że weekendzik był wyjątkowo miły pod względem towarzyskim
no i fajnie, teraz bierz się za grzeczne dietkowanie
pozdrawiam wiosennie
-
Dzisiaj pięknie świeci słonko, wiosna się zbliża wielkimi krokami, w nocy słychać nawet w środku miasta ćwierkające ptaszki..... trzeba zrzucić te kiloski, żeby móc się bezstresowo cieszyć ciepłymi dniami
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Magda, szczegolnie mocno trzymam kciuki....jestes teraz w momencie, w ktorym ja kiedys zaczynalam I wiesz co.......po tych ponad 20 kilogramach stwierdzam jednak, ze na koncu jest najtrudnej Mam wiec nadzieje, ze i u Ciebie bede sie mogla zmotywowac
tak jak Rejaz mowi: wiosna za pasem!!!!! Do dziela!
-
Ach, dzis na szczescie juz bylo lepiej...a bylo tak:
-bulka z pasta z fety i chilli- 200kcal
-winogron- 100kcal
-2 parowki, pomidorek- 250kcal
-bigos w miare chudy, na kielbasce- 300kcal
-czekoladka 100kcal
-jogurt z kakao- 150kcal
Razem 1100kcal
Ruch: rowerek do pracy i spowrotem, 2h na fintessie
Tagottko, jej...20kg..ja nie wiem, czy kiedys tak daleko zajde...Boshe...pamietam, ze na moim slubie wazylam 60kg i to bylo juz dla mnie naprawde super...ile ci zajelo zrzucenie tych 20kg??
rejazz...swieta racja...robi sie cieplo i trzeba bedzie zrzucic grube kurty i swetrzyska, wiec trzeba sie brac za siebie..
Beatko, biore sie grzecznie i nie marudze!
Aniu- najmaluszku...ach, co bede plakac i tak to nic nie zmieni...zreszta szczerze mowiac tak bardzo nie zaluje, bo...bylo fajnie..hehe
Gosiu, ano weekendy nie sa latwe, ale damy rade!
Katsonku, jeszcze obie przesuniemy nasze suwaczki!! zobaczysz!
-
Jestem pod wrażeniem twojego raportu, swietnie Ci dziś poszło!
Myśle podobnie jak Gosia, koncówka odchudznia jest zdecydowanie najtrudniejsza, doszłam do wniosku, że musze wprowadziś do jadlospisu więcej zdrowej żywności i eliminowac jak najwięcej tych żłych (słodycze, sól, białe pieczywo...) ehhh... nie jest to łatwe
-
Magda....wiesz co....mi sie wydawalo, ze z rok to trwalo, ale Majusia mowi, ze czyta moj pamietnik od poczatku i ze zrobilam to w pol roku
Pamietam tylko, ze od pierwszego dnia odchudzania chudlam REGULARNIE kilogram tygodniowo, bez najmniejszych zastojow, ale tez kompletnie nie jadlam pieczywa, zoltego sera, slodyczy zadnych, alkoholu tak czy owak nie....no i dzien w dzien meczylam ten swoj aerobik
Wierze, ze u Ciebie tez bedzie dobrze Nawet jesli nie tak szybko....najwazniesze by trwale i zdrowo
No i jednak sport robi naprawde OGROM roboty.....cialo nie do porownania....bo dawno dawno temu tez odchudzalam sie kilka razay na samej diecie, bez cwiczen i efekty byly jednak nieporownywalne
A - jeszcze jedno. Wszyscy krzycza, ze diety 1000-1200 kcal nie wolno stosowac dluzej niz kilka miesiecy, pol roku itd....bo niezdrowo, bo straty w organizmie itd. Mysle ze to tez kwestia organizmu i dobrze zbilansowanej diety. Ja za 3 miesiace bede juz drugi rok na takiej diecie, w tym czasie robilam czterokrotnie dokladne badania lekarskie, zawsze wyniki krwi mam perfekt! wszelkie inne rowniez. Zadnych niedoborow, nadwyzek - wszystko w normie Czego i tobie zycze
-
Madziu wpadłam zyczyć Ci miłego dietkowego wtorku
podziwiam Twoje raporty.. u mnie wczoraj sporo wiecej i nosiło mnie caluski wieczór..
nie umiem tak dietkować dzielnie.. ech. no nic, dziś będzie lepiej
buziaczki Madziu
-
Dzien doberek, drogie odchudzaczki. Rano jak prulam na rowerze do pracy, to bylo takie wiatrzysko, ze myslalam, ze mi moj lepek urwie...matko jak wialo...dobrze, ze taka ciezka jestem to mnie nie zwialo
jestem wlasnie po sniadanku, ciemna buleczka z pasta z fety i pomidorkiem i cappuccinko, calosc jakies 300kcal, teraz o 12 bedzie bigosik, w miedzyczaie 3 sliweczki...kurcze chcialabym schudnac jeszcze do maja tak zeby ujrzec 6 z przodu...
Gosiu, nie watpie, ze koncowka jest ciezka...bo praktycznie nie macie juz za bardzo co zrzucac, wiec organizm sie broni. ale idea przejscia na zdrowa zywnosc jest super
Tagottko, dziekuje za odpowiedz...matko, ale ci zazdroszcze..no skoro chudlas 1kg tygodniowo, to znaczy okolo 4 miesiecznie to 20kg w 5 miesiecy..wiec Majussia ma racje chyba...1kg tygodniowo bez zatrzymania to naprawde sporo...zadnego pieczywa, nic??? a makaron, ryz czy ziemniaczki? a na aerobicu bylas codziennie? ja chodze 4 razy w tygodniu..wiecej nie dam rady, bo moja mala coreczka i tak juz mnie prawie nie widuje, wiec musze troche z nia byc...ale moze moglabym w domu cos sie pokiwac troche...
Anus, zaraz pojde do ciebie zajrzec, jak cos bedzie nie tak, to dam ci w tylek..hehe..mnie nosi czesto popoludniami ..chce mi sie czegos slodkiego wtedy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki