Witajcie!
wczoraj mialam taki zalatany dzien, ze padlam jak kawka wieczorem.
Przyszlam z pracy, tesciowa znowu nie bardzo sie czula, spala, Amelcia tez spala, w domu syf jak nie wiem co, wiec zabralam sie za sprzatanie. jak troche ogarnelam, to obudzila sie Amelcia i chciala na spacer, wiec poszlam z nia na plac zabaw, przyszlam przebralam sie i wskoczylam na rowerek i pogdnalam do fintess na sport, po sporcie znowu Amelcie ogarnelam i poszlismy spac...
wczoraj chyba srednio jadlam..jednak chodzi za mna troche slodkie, a jadlam tak
/bulka ze smarowidlem, 3 suchary i sliwka. 300kcal
/salata, mala kromecyka chleba i tektura/ 300kcal
/bigos z kabanosami / 300kcal
/deser o smaku mango i kawalek czekoladki ciemnej/ 200kcal
/jesycye jakis tam batonik corny chyba/ 100kcal
/po sporcie kawalek chudej wedlinki/ 50kcal
razem jakies 1300kcal
sportu dosc duzo, bo rower do pracy i back, spacer z Melunia, rower na sport i back i 2h sportu...tak serio to dzis mi sie nic nie chce...
A tu rano wstaje, a za oknem znowu leje. D mowi jedz autobusem do pracy, nie katuj sie. ale ja nie, ubralam kurtke przeciwdeszczowa, czapeczke z daszkiem i spodnie do torby na zmiane i przyjechalam rowerkiem. moj rowerek jest niezastapiony.
Kurcze, cos czuje, ze @ nadchodzi
Kasiu, bardzo dziekuje!! naprawde do pozazdroszczenia masz figurke. a co do mieska w salatce, to postaram sie to zrobic, jednak wczoraj juz nei mialam sily smazyc go, wiec dzis jeszcze feta..haha
Aniu, wazenie moze w weekend, tylko jak @ nadejdzie, to pewnie nie bedzie zbyt wesole to wazenie...hmmm
Beatko, no ona dietkuje na calego, ucieka od jedzenia jak szybko potrafi
[/quote]
Zakładki