-
Zosiu, kurcze twarde z nas babki
-
Dzieeeewczny! Jakie Wy dzielne jestescie Ja narazie nie mam pokus, ale przypomnialo mi sie, jak dwa lata temu sie odchudzalam i potem pojechalam do Polski do rodzicow. A tam: pierogi, krokiety, nalesniki, serniki...WSZYSTKO ! A ja nic! DIETA
Dwa tygodnie sie tak meczylam patrzac na to zarcie Potem wrocilam do Niemiec i po jakims tygodniu zaczelam jesc wszystko i przytylam znowu. I pomyslalam sobie, ze jak i tak przytylam, to chociaz moglam przytyc od porzadnego, prawdziwego, domowego zarcia, a nie od jakiejs pizzy
trzymam za WAS !
-
Tagotta:
no tak. A najlepiej byłoby wogóle nie tyć. Pewnie nic wielkiego by się nie starło jakbyś spróbował wszystkiego w Polsce ale po troszku. Ale z nas są grubasy jednak i to przede wszystkim w środku. Daltego takie to trudne.
Ja kiedyś też schudłam pięknie. Wytrzymałam od września do kwietnia, do świąt. Rodzice namawiali, wszyscy biadolili, że chuda przeraźliwie jestem. I pękło A ja prostu wtedy wazyłam sobie 53 kg przy 166 cm.
A tymczasem zjadłam na kolację trochę bobu. I to na prawdę trochę. reszta stoi sobie w kuchni. I przysięgłam sobie nie podjadać. Zakupy zrobione, chłodniej się zrobiło ogólnie. Znaczy się czas na ćwizcenia.
-
Grrr, przyszedł teść w środku mojego ćwiczenia. Przymusowa przerwa w ćwizceniu. Ale ja się nie dam. O której by nie poszedł to skończę.
-
to sie nazywa upór
Ja tez jak juz zaczne, to moga mi nawet po glowie chodzic
-
Emilko, ależ ty dzielna jesteś! Więcej jutro bo padam
-
Emilko, brawo!
Podoba mi się Twoje samozaparcie!
Ja też kiedyś schudłam pięknie i wpadłam w taki samozachwyt, że ... utyłam
Potrafimy marnotrawić nasz wysiłek, oj potrafimy
Ale ja tym razem naprawdę przysięgłam sobie, że to ostatni raz.
Mam już swoje lata, nie mam czasu na tycie i chudnięcie, tycie i chudnięcie.
To już naprawdę ostatni dzwonek, ja po prostu NIE MOGĘ już nigdy więcej przytyć (jak już osiągnę tę moją wymarzoną wagę ).
Dobrej nocy życzę!!!!
-
Senność przy SB? Ja bym raczej sądziła, że to efekt odstawienia kawy i spadku ciśnienia. Jeśli masz w pracy ambulatorium zejdź zmierzyć ciśnienie. Na to tym bardziej jako na przyczynę wskazuje poprawa po pokrzyczeniu, czyli jak adrenalinka podniosła ciśnienie. Jeśli jesteś niskociśnieniowcem to bez kawy kłopot. Moje dziecię twierdzi, że lepiej na nią działa Red Bull niż kawa - ale nie wiem ile toto ma cukru czy chemii w sobie. Naromiast wiem na pewno, że są kawy pozbawione substancji drażniących czyli w wersji dla żołądkowców. Taka kawa nazywa się IDEA i widziałam zarówno sypaną jak i rozpuszczalną. Znajomy żołądkowiec znosił ją bez problemów. Inna znajoma zaś stosowała inny środek "domowy" a mianowicie .. kieliszek koniaku Tylko jak tu iść do pracy po wypitce to ja nie wiem ..
Ja mam NADciśnienie ..
-
Tagotta: upór był. Przeczekałam teścia i skończyłam ćwiczenia co je zaplanowane miałam. No i nie tknełam resztki bobu. Nawet dziś rano, a kusił jak diabli.
Zosiu: byłam dzielna. I w moim mniemaniu bardzo. Ale waga pokazała wiecej o pół kilo niż wczoraj Mam nadzieję, że chociaż Twoja zachowa sie dziś lepiej. A dziś to na prawdę będę potrzebować silnej silnej woli i dużo samozaparcia, żeby nie skapitulować.
Kasiu:bo wydaje mi sie, że z nas na całę życie grubasy w środku zostaną. I pilnowanie się i czuwanie to już do końca będzie obowiązkowe. Do pięknych wniosków doszłąś. Ja włąśnie sobie też pomyślałam, że całę liceum, studia i trochę pracy mineło mi na tyciu i odchudzaniu. I trzeba to skończyć, schudnąć, zamknąć rozdziłą. I życ sobie dalej z wymarzoną wagą.
Mirielciu:ciśnienie to ja mam ok 100/110 na 70. I wszyscy mi wmawiają, że przesadzam bo młoda jestem i krew mi się burzyć powinna. A tymczasem padam.
Najbardziej to jednak podoba mi się pomysł z koniaczkiem.
Wczoraj poćwiczyłam, wykąpałam sie i spać. Bób nietknięty i dalej spokojnie stoi sobie w kuchni. Nawet dziś rano to ja wygrałam a nie on.
Waga jednak jakoś tego nie zauważyła i pokazała sobie 63.5 (a dwa dni temu było 62.7).
Nie mam zamiaru sie poddać, mimo że w takiej sytuacji łatwo machnąć ręką. I zazwyczaj machałąm. Nie tym razem
A dziś jogurt ze słonecznikiem zjedzony i namiastka mojej kawy sie parzy.
Mam jeszcze serek ziarnisty rzodkiewkę, paprykę. I na wszelki wypadek jajko na twardo.
Całe szcęście, ze to już piątek i 7,5 godziny do weekendu.
-
Oj tak nareszcze weekend sie zbliza i to wielkimi krokami
Super sobie radzisz - jesztem pełna podziwu, oby tak dalej!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki