-
Emilko, oczywiście. Jak u jednej z nas się posypało, to i u drugiej musiało! Ja jednak już staram się nie myśleć o tym tylko korzystać ze spokojnego popołudnia. Mam nadzieję, że ty też! A zaraz idę do kuchni, zapiekankę robić
-
Własnei ćwiczyć skończyłam. Najpierw 40 minut aerobiku, a na koniec jeszcze wszystkie 4 ośemki.
Zjadłam zasłużoną ćwiartkę kalarepy na spółkę z królikiem. I idę sie kąpać bo nie mogę już tych komentatorów słuchać. Szpakowski przechodzi sam siebie.
A tak a propos Szpakowskiego: znacie piosenkę o Szpakowskim zespołu Kuśka Brothers??
-
Emilko, ja nie znam tej piosenki, gdzie jej można posłuchać?
Fakt, Szpakowski jak zwykle bredzi od rzeczy
Jak miło z tą kalarepką, Król też miał więc ucztę razem ze swoją Panią
:P
Ja też się idę właśnie kąpać :P
-
Dzień dobry Emilko!
Wczoraj byłam u Ciebie ostatnia, dzisiaj jestem pierwsza :P
Jak mija dzionek? W miarę spokojnie?
Życzę miłego dnia!
-
Emilko, miało być prawie 30 stopni i piękna pogoda. Jest cieplej niż wczoraj i niżej chmury wiszą. I głowy bolą! Ciebie też? A może ta zapowiadana pogoda choć do ciebie trafiła? Mam nadzieję, że w pracy cię nie zamęczają! I że moje zaklinanie twojej wagi działa. Bo moja jakaś twarda sztuka jest i najpierw się przestraszyła ale teraz znów chojrakuje. 0,6 do góry. Miłego dnia!
-
Zosiu, zacznę od tego, że moja waga też w górę.
Nie mam pojęcia co o tym myśleć. Chyba już przestanę wogóle o tym myśleć. Niech małpa wie, ze mi nie zalezy. Pogoda a i owszem dotarła do mnie. Niestety tak mnie mordują, że dopiero jak napisałaś to zauważyłam. Dzień ciężki, ale całe szczęście już po połowie jestem.
A przed sekund a coś walneło w szybę i zgąrzyłąm zobaczyć tylko spadającego gołębia
Dietowo ok. Plany na popołudnie są, ale o tym później bo głosy jakieś się zbliżają
-
Emilko przykro mi , że Twoja waga znów w górę............Tak się starasz, a ta małpa tego nie docenia............Może nie waż sie codziennie, bo takie skoki skutecznie potrafią zepsuć humor.................
Życzę szybkiego końca pracy i miłego popołudnia
-
Asiu: tak chyna zrobię, albo chociaz co 2 dzień sie będę ważyć.
Spotkałam przed chwilą koleznakę: następna w ciąży
Dziś po pracy biegiem do domu lecę, szybkie (bo 20 min) ćwiczenia pilatesa, później obiad i zmywanie. A po tym maratonie jadę do koleżanki (w ciąży), a po drodze zamierzam buty na jesień sobie pooglądać.
Maż ma imprezę pracową, ona swojego wygoniła. Będziemy mogły sobie spokojnie i po babsku porozmawiać. Ale przed tym jakoś pracę trzeba przetrwać. A tu piekło trwa nadal. A. szaleje. Choć przeszło jej chwilowo bo nowi sie pojawili. Oczywiscie faceci, jeden z nich do nas. Formalnie nic dalej nie wiemy, tylko to co dało sie nam podsłuchać. Atmosferka
-
Oj Emilko, ale masz tę atmosferkę w pracy, nie do pozazdroszczenia
Trzymaj się cieplutko i postaraj się być ponad tym i panią A.
-
Właśnie wróciłam.
Po powrocie do domu wszystko odbyło się zgodnie z planem, ale z małym poślizgiem. Ćwiczenia były, a później jeszcze przespacerowałam sie pół godziny.
Wieczór z koleżanką strasznie miły. Dziewczyna bardzo zyciowa, bezproblemowa, no i rozgadana na temat własnej ciąży. Posiedziałyśmy, porozmawiałyśmy i jakoś od razu mi lepiej. W sumie widzimy sie prawie codziennie w pracy, bo ona jest tłumaczką niemieckiego. Ale poza praca to jednak co innego.
Męzu jeszcze imprezuje, a ja już chyba spać pójdę. Niech już szybciej będzie piątek i zasłużony weekend.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki