Kasiu: racja! I nawet za moment za ćwiczenia się zabiorę. Kupiłam sobie nową płyte i będę testować, tym bardziej, że w tytule ma "burn"
Kasiu: racja! I nawet za moment za ćwiczenia się zabiorę. Kupiłam sobie nową płyte i będę testować, tym bardziej, że w tytule ma "burn"
Jak Ci dobrze , że nie jesteś w pracy...Też tak chcę...
Miłych ćwiczeń
nabrałam ochoty na jogurt naturalny. Miała w lodówce freskowitę, bo mi ją zareklamowali. i muszę powiedzieć, że jest paskudna Konsystencja mleka i skam jakiś taki niekonieczny, a moze to tak po świetach. Dodałam łyżkę rodzynek i trochę ziarnek słonecznika i walczę, bo na śniadanie czas najwyższy.
Zamieszczone przez milas
Miłych ćwiczonek Emilko! :P A od lodówki trzymaj się w miarę daleko
No i poćwiczyłam! Całe 40 minut: 10 min rozgrzewki, 20 min burna i 10 min strechu.
I jestem trochę zawiedziona, bo z opisu wynikało, ze to kickboxing będzie. W syumie był, ale głównie machanie rękami i kilka podskoków, no w każdym razie burn to na pewno nie był, bo nawet sie spocoć nie zdąrzyłam. Ale druga cześć płytki to pilates (20 min) i ten całe szczęście jest do rzeczy. Wiem bo w święta próbowałam, zakwasy mam juz 3ci dzień.
Rodzina była i na ciasto zapraszała Odmówiłam rzecz jasna.
Za to zjadłam 2 platry mięsa pieczonego (indyk + schab) z pomidorem.
Ubieram sie i jadę na kolejne kuszenie ciastem poświątecznym - do koleżanki.
Dziekuje za odwiedziny na moim watku
Zycze powodzenia w walce z kuszacym ciastem
Właśnie skończyłam drugą porcję ćwiczeń - całe 20 minut - z nadzieję, że mi się coś w brzuchu ruszy. Niemiłosiernie mi dokucza, cięzko mi i jakoś tak dokuczliwie. Fuj, przedobrzyłam w święta i to mocno.
Poza tym jakiś wirus się pląta. Kolezanki syn chory, mąz mój padł i śpi, jak sie przebudził to narzeka na samopoczucie, mnie coś w gardle drapie i z nosa cieknie. Tfu, tfu, byle nie pochorować się w czasie urlopu
Emilka, a po pilatesie widzisz efekty (pomijajac zakwasy )....sama sie zastanawiam, chociaz osobiscie wole cos bardziej energicznego........
Zakładki