-
Aniu, w kilogramach ani 5 deko nie drgneło. Niestety, trochę minimalnie w centymetrach spadło. I to też gdzie nie tu.
A u Zosi zupełny brak czasu: praca, szkolenia i jeszcze sesja z egzaminami. Stąd jej brak.
-
Każdy centymetr jest ważne...
To fajnie, że masz z nią kontakt...tak dawno jej nie było...Już myślałam, że może jakiegoś dzidziusia mieć będzie ....
-
Aniu, nawet o tym nie pomyślałam i nie pytałam...
-
cześć Emilko,
wpadłam życzyć miłego wieczorka i odpoczynku bo cos mi się wydaje, że ty ciągle przemęczona.
pozdr.
c.
-
Uff, wróciłąm. Było całkiem spokojnie. Niestety wyniki dopiero w następny poniedziałek. Także czekają mnie kolejne nerwy.
Przez to wszystko nie zjadłam obiadu, dopiero teraz jem kolację w postaci sałatki z cieciorki i pieczarek. I to też niewiele bo dosłownie 3 -4 łyżki.
Miałam poćwiczyć, ale jakoś nie mam ochoty, głowa mnie boli. Mam nadzieję, z esiły chociaz na 6tkę zbiore.
Carolll: dzięki. Wczoraj sie w sumie okazało czego aż taka padnieta chodzę i sił nie mam. Zmierzyłam sobie ćiśnienie i miałam 124-48
-
I zrobiłam 6tkę oglądając sobie serial z DVD.
-
Emilka, trzymam kciuki.......... dzielna badz! Pamietasz, ze ostatnio tez sie balas a wszystko poszlo dobrze i nic nie znalezli
-
Będzie dobrze, nie można się martwić na zapas i wyobrażać Bóg wie co
Spokojnej nocki Emilko! :P
-
Staram się nie martwić tłumacząc sobie, ze jeśli coś jest nie tak to i tak już jest i tego nie zmienię. Dowiem się poprostu tylko prawdy w poniedziałek. Niestety łatwe to to nie jest. Ale staram się. Noc przespana, więcj jest nieźle.
Na męża myśłałam, że moge liczyć. Niestety okazuje się, że nie za bardzo... Bardziej jest zajęty pracą niż mną. Ciągle myśli o pracy i to do tego stopnia, że nawet nie słyszy co do niego mówię. Wiem, że dobry i solidny z niego człowiek i pracownik, przejmuje się i chce dobrze. Ale jeśli ja mówie mu o tym co mi lekarz mówił i o badaniach, wynikach, które robię w sumie bardziej dla nas niż dla siebie. To niestety ale boli to i mam żal wielki
No ale nic, samo narzekanie nic mi nie da. Ale boję się o sobie, o małżeństwo i najchętniej bym się gdzieś schowała i popłakała.
Tagottko: jak ja bym chciała, zeby tak reguła zadziałała. Staram się być dzielna na miarę swoich możłiwości
Kasiu: staram się naprawdę. Chce zapomnieć, przynajmniej do poniedzałku.
No dobra, idę coś zjeść. I kawy się napić.
-
Emilko, z mężami tak już jest, kochamy ich, oni nas, a czasami są dni, jakbyśmy się w ogóle nie rozumieli, nie znali, nie kochali ...
Nie chcę nic radzić, bo to Wasze bardzo intymne sprawy, ale czasami pomaga szczera rozmowa, taka od serca, trzeba usiąść, wyłączyć komputer, TV, być tylko dla siebie i powiedzieć o swoich oczekiwaniach, żalach wprost, to bardzo często oczyszcza i pomaga....
Wiesz Emilko: mąż może sobie w ogóle nie zdawać sprawy z tego, że sprawił Ci przykrość i że Ty masz do niego jakiś żal, naprawdę!
Mężczyźni są inaczej skonstruowani, wiesz przecież :P a ból narasta i potem jest coraz trudniej...
Spróbuj powiedzieć mężowi, jak bardzo Cię zawiódł i co czujesz, to pomaga!
A teraz proszę się rozchmurzyć i cieszyć nowym dniem, przecież nie wiemy, ile jeszcze tych dni przed nami!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki