-
Emilka nie smuc sie... nie zajadaj smutkow, to tylko pogarsza Twoje samopoczucie.
Trzymaj sie!
-
Gosiu, nie daję sie.
Dziś dieta pełną gębą.
Niestety ciągle w niedoczasie jestem.
Jutro środa przed-tłustoczwartkowa. I dostałam zamówienie na faworki.
Chyba trzeba będzie temu sprostać.
Dobrze, że sama ich nie lubię
-

Emila, choć jednego chyba zjesz co?
Smacznego pączka :]
-
Jak na odchudzanie przystało mam zakwasy. I to porządne.
Niestety nie od ćwiczeń a od robienia faworków
-
Ooo, jadłam dzisiaj faworki, pyszności :P :P
Dobranoc Emilko
-
Się narobiło...
Jakiś ten rok dla nas koszmarny. Szczególnie finansowo-pracowy.
Ja walczę o pieniądze, tracę i tracić będę dalej.
A tu jeszcze wygląda na to, ze najprawdopodobniej będziemy musieli zawieszać kredyt, rezygnować z mieszkania i wyjeżdżać gdzieś za chlebem.
Siedzę sobie teraz i myślę, ze zachowawcze zachowanie i rezygnacja z wyjazdy to był jednak wielki błąd. Uniknęlibyśmy teraz zbiorowego tonięcia
-
Emilko, cały czas trzymam za Was kciuki. Zobaczysz skarbie, że jeszcze wszystko się ułoży - OBIECUJĘ! W oparciu o moje 36letnie doświadczenie (tak, tak nie dawno skończyłam 36 lat) szepnę Ci, że po takich ciężkich chwilach, zawsze jest lepiej.
Ja też miałam w moim życiu takie momenty, że widziałam tylko ciemność i żadnego wyjścia z sytuacji, a potem okazywało się, że dzięki temu co się wydażyło - jest lepiej. Z całego serce Ci tego życzę!
Miłego dnia Słoneczko.
Ania
ps. pamiętaj, że sporo osób myśli o tobie baaardzo dużo i baardzo gorąco.
-
Kaszaniu, dzięki
A teraz idę na imprezę ostatkową, z winem w ręku
-
Emilko, dziękuję ...
Widzę, że u Ciebie też trudne chwile ...
Dlaczego to życie jest takie trudne? .....
Mam nadzieję, że na imprezce się troszkę rozerwałaś
-
Kasiu, przez chwilę było rzeczywiście lepiej.
Dzisiaj znowu wszystko wróciło i niestety niestabilność i niepewność jutra mnie wykańcza.
Wszyscy pytają o mieszkanie, mój mąż planuje, a ja zaczynam się obawiać, czy w ogóle go będziemy mieć. Chyba trzeba będzie się wycofać, ponieść wszelkie koszty, cofnąć kredyt
Eh, może i jest to po coś, ale zmarnowanych na to nerwów i zdrowia nikt mi nie odda
Dietetycznie:
niestety jeść mogę, a ćwiczyć nie. Musze jakoś zrobić żeby było odwrotnie.
Bo wygląda na to, że to ostatnia rzecz w życiu, która mogę kontrolować. I muszę, żeby nie zwariować zupełnie. I zachować resztki szacunku do siebie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki