Dobrnęłam jakoś do końca tygodnia
Ciężko było! Serducho boli dalej, a poczucie wartości gdzieś głęboko w błocku podeptane...
@ pomału odchodzi, waga sie stabilizuje, planuje powrót do ćwiczeń.
Ale dziś luz jeszcze. poleżę, pomyślę, nad angielskim posiedzę. I Karmi sobie wypiję.
Zakupy już mam zrobione, pranie nastawione, mąż do mycia naczyń zagoniony.
Ale za to upiekę mu szarlotkę.
A jutro z koleżanką na kawę ide
Jedzenie dzisiejsze wklejam:
kawa z mlekiem
2 kromki chleba pp + ser + ogórek
ogórek kiszony
jabłko
kotlety z kapusty
Karmi
Zakładki