-
Hej
Dzisiaj wreszcie udalo mi sie jakos tak rozplanowac dzionek,ze wszamalam wszystko rownomiernie wykorzystujac caly limicik,a nie tak jak zawsze- aby dobic musialam w jednym posilku nazrec sie jak swinia:/...Wczoraj tak np. wlasnie bylo i myslalam ze normalnie zwymiotuje albo umre zaraz
dostalam mega wzdecia, brzuch mnie bolal bylo mi nie dobrze...a rano nie mialam poczatkowo na nic ochoty,ale wrzucilam w siebie owsianke i po krotkim czasie jednak jeszcze skusilam sie na wiejski
no i na szczescie brzusio mnie nie bolal. A dzis tak ladnie rozplanowalam papu,ze teraz juz w godzinie "niejedzeniowej" czuje sie idealnie. Wczoraj o tej godzince moglam ledwo chodzic:// Musze nauczyc sie codziennie tak ladnie rozkladac posilki...
Wiecie,byl taki czas,ze tez myslalam czy nie pozbyc sie jedzonka,ale jakos tak nie moglam...Nie umiem marnowac jedzenia. Za to chetnie czestowalam mojego kotka
ale on wybredny jest i praktycznie tylko mieso szamal,a ja nie jem miesa,wiec...
ech...a co do kotka...to niestety wyszedl i nadal nie wrocil...Zginal mi kilka dni przed wakacjami
a soczki jednodniowe sa pyszne
W ogole lubie soczki, ale warzywne.Moje ulubione to pomidorowy i fit srodziemnomorski albo lagodny( za to pikantny jest fuj,fuj,fuj
)
Kurcze,zapowiada sie "super"weekend...
Tyle mi nawalili w szkole,ze chyba caly go spedze siedzac nad ksiazkami,zeszytami,lektura i bede pisac,czytac i uczyc sie,uczyc i jeszcze raz uczyc...bleah
albo znajac siebie...wszystko oleje;P a co tam...
-
Aaggii na droge mozesz sobie jeszcze jakas kanapeczke z razowca zrobic. jogurcik zabrac(najlepiej taki w zakrecanej butelce),hmm a poza tym hmm... moze jakis popcorn albo chrupki kikurydziane? Ja to bym pewnie z otrebami wyskoczyla;P nie no to troszke dzwnie by wygladalo
hmm, postaw na owocki i ten batonik i chlebek to tez dobry pomysl
Mozesz jeszcze sobie np zabrac jakis soczek marchwiowo-owocowy albo fit. Hmm...co by tu jeszcze? No troszke mozliwosci jest...A w ogole to nie musisz tak patrzec na kalorycznosc w koncu spalisz to chodzac po gorach
Ps. Tamte okolice sa pieeeekne
Babiogorski Park Narodowy tez jest sliczny. Ja w ogole kocham gory i lazic po nich uwielbiam
A gdzie dokladnie jedziesz? Do jakiej miejscowosci?
-
jakoś to będzie na tej wycieczce, chociaż macie rację żarcie jest tam ochydne
mi nie przychodzi nic do głowy poza jabłkami, batonami, jogurtami, jakimiś daktylami drylowanymi czy pieczywem chrupkim do pochrupania.
Eh ja nie wiem, ale mi nie pasują żadne warzywne soki bleee
oczywiście to tylko moje zdanie ja tam lubię marchwiowo-owocowe (ale takie kubusiowate), fity owocowe itp.
Nom a dzisiaj se kupiłam mrożone filety z ryby w panierce z żółtym serem... nawet nie wiem ile to ma kcal, ale z seeeereeeem takim ciągnąąąącym się ahh 


No i wreszcie weekend
Ah normalnie to musze się wam ochwalić, że wymyślam z kumpelami petycję na nauczyciela od histy, druga petycja w naszej klasie to będzie, co ja gadam druga w szkole :P Ahhh przejdziemy do historii...
-
Młody Aniołku to widzę, że nam oby się jadłospis dzisiejszy udał
Jeszcze co prawda kolayjka przede mną i nie mam pojęcia co wszamam, ale i tak widzę że dzionek wyszedł
-
mła:****
ojejku ale sie czuje pelna po tym jablku ktore przed chwila wszamalam...ugh...
mlody aniolku widze ze dzisiaj dzionek Ci siem udal , przynajmniej jedzeniowo
mi szkola utrudnia pory jedzenia
i ilosc i w ogole sysko. no ale trzeba siebie jakos przestawic, bo dzwonkow i godzin raczej siem nie da.... chociaz nie lubie kiedy rano musze zjesc sniadanio, chociaz nie jestem glodna (ale kontrola, gestapo czuwa;p), a wolalabym zjesc gdzies po 2 lekcji bo wtedy zaczynam byc gloda. albo duzy obiad o 16.... i potem wcale siem kolacji nie chce jesc...eh....
a wlasnie musze sprobowac tych fitow warzywnych, jeszcze nie pilam
aaggi widze ze ten sam problem-szkolna wycieczka. ja na pewno biore paczke chrupkiego pieczywka, jakies jabca, i mysle jeszcze nad jogurtami. szczerze mowiac to bym nawet wolala zeby zarelko bylo niedobre na tej wycieczce.bo by nie bylo problemu, sama bym sobie qpowala i jadla cio mi sie chce. a jak mi podstawia pod nos cos co lubie, to nie wiadomo czy siem nie obezre, a potem wiadomo......wyrzuty sumienia, glodowka i cala reszta
worry, mowie Ci, sprobuj z tym psychologiem. moze akurat ci pomoze?? jak nawet nie zmieni twojego sposobu myslenia o jedzeniu i sobie i swoich kompleksach, to moze chociaz jak sie wygadasz bedzie ci lzej, a jak lzej na duchu to wszystko lawiej przychodzi
a gdyby nawet Ci sie nie podobalo, czy nie pasilo to nie musisz tam wracac. i juz
smacznych filetow, ja tez uwielbiam serek.......taki ciagnaaaaaacy.....(mmm...ale mi sie zamarzyla pizza z takim cheesem ;p)
buziole:***
-
kasioonia miałam poprostu identycznie jak ty...te same przekrety, te same problemu, posilki z mama, wizyty u lekarzy, wrecz zagrozenie dla zycia, lek przed przytyciem...ech..masakra... a teraz ile kcal jesz?
-
cheese jest super
Kasioonia ja cie pocieszę na wycieczkach nie ma dobrego jedzenia
No dobra mi raz myślałam, że o już zrobili dobrą rybkę, próbuję a tam jakby całą solniczkę wrzucili hehe :P
I w ogóle przed wycieczkami też zawsze cykałam się co ja tam będę jeść, oni we mnie to wmuszą! Ale wychodziło na to że jadłam co mi się podoba... a może raczej nie jadłam... bo wtedy miałam etap anoreksji... najgłupsze było to że przez 3 dni wycieczki praktycznie nic nie jadłam i schudłam 2 kilo, a jak wróciłam do domu od razu rzuciłam się i zżarłam 2 tabliczki czekolady. Taka fajna byłam nie ma co 
No a dzisiaj na pewno nie zaniżyłam kcal
jestem z siebie dumna, pierwszy raz od dłuższego czasu nie zaniżyłam 

Chyba bariera pt. "strach przed tyciem" powoli mi puszcza. Nalepsze jest, że już nie mam napadów 
Kasioonia też tak mam tzn. jem obiady (duże) ok. godz 16:00 nom i qrcze nie podoba mi się taki plan wcale, wolałabym ok 14:00-14:30. Nom ale cóż...
-
no ja mam beznadziejny plan posilkow rano jak wstaje to jem sobie kefirek z platkami to tak kolo 150 kcal do 200 w szkolce jakies owocki czy cos wiec to tak 150-200 potem dopiero o 16.00 obiad i tu leca kcal jakies 400 i potem o 18.00 kolacja i tu mi zostaje full kcal na wieczor i w siebie wmuszam wysokokalorycznie zeby juz nie chudnac, z reszta wiecie moglabym jesc lepiej w szkole ale tak to mama nie widzi i nie cieszy sie, a jak w domku przy niej jem to wdzi i jest happy
-
hej:*****
worry masz racje ze zazwyczaj na wycieczkach to jakis shit daja do zarcia, szczegolnie poza sezonem...wtedy to juz w ogole mozna sie spodziewac ze kotlet na talerzu bedzie sie ruszal
ale ostatnio trafilam na jakis taki osrodek, gdzie doslownie zarelko jak z bajki!! poezja
moze dlatego nie jestem przekonana ze i tym razem ominie mnie stolowka
i dobrez ze nie zanizasz
moze kiedys doczekam dnia, ze tez nie bede 
mala ja nadal licze kalorie, ale czasem tak sobie mysle ze jakos mi za malo wychodzi
dziennie straram sie juz jesc ponad 500. np. na sniadanio jedna kromka (70kcal)+powidla, albo serek, z pomidorkiem (ok 20kcal).potem obiad, juz ode mnie niestety nie zalezy
, ale powiedzmy ze kolo 300, czasem, 400(bywa ze i 200, jak np. mam ryz z warzywami, albo pomidorową). i zaleznie od obiadku kolacja ok. 100kcal...ale wiecie, nie bede was oszukiwac...z kolacjami roznie bywa
a jak wasz jadlospis wyglada przykladowo??
coraz wiecej ludzi odnajduje swoje dziwactwa i swoj los w moim. te same zachowania, przekrety.jednak syskie dietkowe potworki to jedna rodzina. musimy siem razem 3mac
buuuuuzie:*********
-
nio to ladnie, nie jest tak zle... ale zwiekszaj coraz bardziej... w sensie nie licz tylko jedz misq bo moze byc jeszcze gorzej... ale mowie ze jest ladnie jesli naprawde jesz tak jak mowisz...
no musimy sie trzymac razem zwlaszcza ze problemy mamy podobne
a moj jadlospis kaloryczny napisalam w poprzednim poscie a tak co do jedzonka co w tych kaloriach jest to roznie bywa, zalezy od tego co jest w lodowce i na co przyjdzie mi chetka, ale zazwyczaj jest to jakos tak:
sniadanko: kefirek piatnicy plus platki nestle
drugie sniadanko: jabluszka lub sliweczki lub cos takiego
obiadek: roznie to bywa ale np. golabki dzis mialam, oczywiscie ja jem samego golabka bez ziemniakow itp, odwijam nawet z kapusty bo nie lubie, lub jakis filecik z kurczaka, lub rybka
kolacyjka: owocki plus pumpernikiel z czyms tam, czesto kisielek jakis, jogurcik tez sie pojawia.
ja na wieczor (16-18 ) jem najwiecej...wiecie- przy mamie...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki