Strona 144 z 214 PierwszyPierwszy ... 44 94 134 142 143 144 145 146 154 194 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,431 do 1,440 z 2134

Wątek: a ja się boję jo-jo...:((

  1. #1431
    MlodyAniolek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej
    Dzisiaj wreszcie udalo mi sie jakos tak rozplanowac dzionek,ze wszamalam wszystko rownomiernie wykorzystujac caly limicik,a nie tak jak zawsze- aby dobic musialam w jednym posilku nazrec sie jak swinia:/...Wczoraj tak np. wlasnie bylo i myslalam ze normalnie zwymiotuje albo umre zaraz dostalam mega wzdecia, brzuch mnie bolal bylo mi nie dobrze...a rano nie mialam poczatkowo na nic ochoty,ale wrzucilam w siebie owsianke i po krotkim czasie jednak jeszcze skusilam sie na wiejski no i na szczescie brzusio mnie nie bolal. A dzis tak ladnie rozplanowalam papu,ze teraz juz w godzinie "niejedzeniowej" czuje sie idealnie. Wczoraj o tej godzince moglam ledwo chodzic:// Musze nauczyc sie codziennie tak ladnie rozkladac posilki...
    Wiecie,byl taki czas,ze tez myslalam czy nie pozbyc sie jedzonka,ale jakos tak nie moglam...Nie umiem marnowac jedzenia. Za to chetnie czestowalam mojego kotka ale on wybredny jest i praktycznie tylko mieso szamal,a ja nie jem miesa,wiec... ech...a co do kotka...to niestety wyszedl i nadal nie wrocil...Zginal mi kilka dni przed wakacjami
    a soczki jednodniowe sa pyszne W ogole lubie soczki, ale warzywne.Moje ulubione to pomidorowy i fit srodziemnomorski albo lagodny( za to pikantny jest fuj,fuj,fuj )
    Kurcze,zapowiada sie "super"weekend... Tyle mi nawalili w szkole,ze chyba caly go spedze siedzac nad ksiazkami,zeszytami,lektura i bede pisac,czytac i uczyc sie,uczyc i jeszcze raz uczyc...bleah albo znajac siebie...wszystko oleje;P a co tam...

  2. #1432
    MlodyAniolek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aaggii na droge mozesz sobie jeszcze jakas kanapeczke z razowca zrobic. jogurcik zabrac(najlepiej taki w zakrecanej butelce),hmm a poza tym hmm... moze jakis popcorn albo chrupki kikurydziane? Ja to bym pewnie z otrebami wyskoczyla;P nie no to troszke dzwnie by wygladalo hmm, postaw na owocki i ten batonik i chlebek to tez dobry pomysl Mozesz jeszcze sobie np zabrac jakis soczek marchwiowo-owocowy albo fit. Hmm...co by tu jeszcze? No troszke mozliwosci jest...A w ogole to nie musisz tak patrzec na kalorycznosc w koncu spalisz to chodzac po gorach
    Ps. Tamte okolice sa pieeeekne Babiogorski Park Narodowy tez jest sliczny. Ja w ogole kocham gory i lazic po nich uwielbiam A gdzie dokladnie jedziesz? Do jakiej miejscowosci?

  3. #1433
    worrygirl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    jakoś to będzie na tej wycieczce, chociaż macie rację żarcie jest tam ochydne mi nie przychodzi nic do głowy poza jabłkami, batonami, jogurtami, jakimiś daktylami drylowanymi czy pieczywem chrupkim do pochrupania.

    Eh ja nie wiem, ale mi nie pasują żadne warzywne soki bleee oczywiście to tylko moje zdanie ja tam lubię marchwiowo-owocowe (ale takie kubusiowate), fity owocowe itp.

    Nom a dzisiaj se kupiłam mrożone filety z ryby w panierce z żółtym serem... nawet nie wiem ile to ma kcal, ale z seeeereeeem takim ciągnąąąącym się ahh

    No i wreszcie weekend Ah normalnie to musze się wam ochwalić, że wymyślam z kumpelami petycję na nauczyciela od histy, druga petycja w naszej klasie to będzie, co ja gadam druga w szkole :P Ahhh przejdziemy do historii...

  4. #1434
    worrygirl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Młody Aniołku to widzę, że nam oby się jadłospis dzisiejszy udał Jeszcze co prawda kolayjka przede mną i nie mam pojęcia co wszamam, ale i tak widzę że dzionek wyszedł

  5. #1435
    kasioonia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    mła:****

    ojejku ale sie czuje pelna po tym jablku ktore przed chwila wszamalam...ugh...

    mlody aniolku widze ze dzisiaj dzionek Ci siem udal , przynajmniej jedzeniowo mi szkola utrudnia pory jedzenia i ilosc i w ogole sysko. no ale trzeba siebie jakos przestawic, bo dzwonkow i godzin raczej siem nie da.... chociaz nie lubie kiedy rano musze zjesc sniadanio, chociaz nie jestem glodna (ale kontrola, gestapo czuwa;p), a wolalabym zjesc gdzies po 2 lekcji bo wtedy zaczynam byc gloda. albo duzy obiad o 16.... i potem wcale siem kolacji nie chce jesc...eh....
    a wlasnie musze sprobowac tych fitow warzywnych, jeszcze nie pilam
    aaggi widze ze ten sam problem-szkolna wycieczka. ja na pewno biore paczke chrupkiego pieczywka, jakies jabca, i mysle jeszcze nad jogurtami. szczerze mowiac to bym nawet wolala zeby zarelko bylo niedobre na tej wycieczce.bo by nie bylo problemu, sama bym sobie qpowala i jadla cio mi sie chce. a jak mi podstawia pod nos cos co lubie, to nie wiadomo czy siem nie obezre, a potem wiadomo......wyrzuty sumienia, glodowka i cala reszta
    worry, mowie Ci, sprobuj z tym psychologiem. moze akurat ci pomoze?? jak nawet nie zmieni twojego sposobu myslenia o jedzeniu i sobie i swoich kompleksach, to moze chociaz jak sie wygadasz bedzie ci lzej, a jak lzej na duchu to wszystko lawiej przychodzi a gdyby nawet Ci sie nie podobalo, czy nie pasilo to nie musisz tam wracac. i juz smacznych filetow, ja tez uwielbiam serek.......taki ciagnaaaaaacy.....(mmm...ale mi sie zamarzyla pizza z takim cheesem ;p)

    buziole:***

  6. #1436
    mala04 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    kasioonia miałam poprostu identycznie jak ty...te same przekrety, te same problemu, posilki z mama, wizyty u lekarzy, wrecz zagrozenie dla zycia, lek przed przytyciem...ech..masakra... a teraz ile kcal jesz?

  7. #1437
    worrygirl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    cheese jest super

    Kasioonia ja cie pocieszę na wycieczkach nie ma dobrego jedzenia No dobra mi raz myślałam, że o już zrobili dobrą rybkę, próbuję a tam jakby całą solniczkę wrzucili hehe :P
    I w ogóle przed wycieczkami też zawsze cykałam się co ja tam będę jeść, oni we mnie to wmuszą! Ale wychodziło na to że jadłam co mi się podoba... a może raczej nie jadłam... bo wtedy miałam etap anoreksji... najgłupsze było to że przez 3 dni wycieczki praktycznie nic nie jadłam i schudłam 2 kilo, a jak wróciłam do domu od razu rzuciłam się i zżarłam 2 tabliczki czekolady. Taka fajna byłam nie ma co

    No a dzisiaj na pewno nie zaniżyłam kcal jestem z siebie dumna, pierwszy raz od dłuższego czasu nie zaniżyłam Chyba bariera pt. "strach przed tyciem" powoli mi puszcza. Nalepsze jest, że już nie mam napadów

    Kasioonia też tak mam tzn. jem obiady (duże) ok. godz 16:00 nom i qrcze nie podoba mi się taki plan wcale, wolałabym ok 14:00-14:30. Nom ale cóż...

  8. #1438
    mala04 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    no ja mam beznadziejny plan posilkow rano jak wstaje to jem sobie kefirek z platkami to tak kolo 150 kcal do 200 w szkolce jakies owocki czy cos wiec to tak 150-200 potem dopiero o 16.00 obiad i tu leca kcal jakies 400 i potem o 18.00 kolacja i tu mi zostaje full kcal na wieczor i w siebie wmuszam wysokokalorycznie zeby juz nie chudnac, z reszta wiecie moglabym jesc lepiej w szkole ale tak to mama nie widzi i nie cieszy sie, a jak w domku przy niej jem to wdzi i jest happy

  9. #1439
    kasioonia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej:*****

    worry masz racje ze zazwyczaj na wycieczkach to jakis shit daja do zarcia, szczegolnie poza sezonem...wtedy to juz w ogole mozna sie spodziewac ze kotlet na talerzu bedzie sie ruszal ale ostatnio trafilam na jakis taki osrodek, gdzie doslownie zarelko jak z bajki!! poezja moze dlatego nie jestem przekonana ze i tym razem ominie mnie stolowka i dobrez ze nie zanizasz moze kiedys doczekam dnia, ze tez nie bede

    mala ja nadal licze kalorie, ale czasem tak sobie mysle ze jakos mi za malo wychodzi dziennie straram sie juz jesc ponad 500. np. na sniadanio jedna kromka (70kcal)+powidla, albo serek, z pomidorkiem (ok 20kcal).potem obiad, juz ode mnie niestety nie zalezy , ale powiedzmy ze kolo 300, czasem, 400(bywa ze i 200, jak np. mam ryz z warzywami, albo pomidorową). i zaleznie od obiadku kolacja ok. 100kcal...ale wiecie, nie bede was oszukiwac...z kolacjami roznie bywa a jak wasz jadlospis wyglada przykladowo??

    coraz wiecej ludzi odnajduje swoje dziwactwa i swoj los w moim. te same zachowania, przekrety.jednak syskie dietkowe potworki to jedna rodzina. musimy siem razem 3mac
    buuuuuzie:*********

  10. #1440
    mala04 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    nio to ladnie, nie jest tak zle... ale zwiekszaj coraz bardziej... w sensie nie licz tylko jedz misq bo moze byc jeszcze gorzej... ale mowie ze jest ladnie jesli naprawde jesz tak jak mowisz... no musimy sie trzymac razem zwlaszcza ze problemy mamy podobne a moj jadlospis kaloryczny napisalam w poprzednim poscie a tak co do jedzonka co w tych kaloriach jest to roznie bywa, zalezy od tego co jest w lodowce i na co przyjdzie mi chetka, ale zazwyczaj jest to jakos tak:
    sniadanko: kefirek piatnicy plus platki nestle
    drugie sniadanko: jabluszka lub sliweczki lub cos takiego
    obiadek: roznie to bywa ale np. golabki dzis mialam, oczywiscie ja jem samego golabka bez ziemniakow itp, odwijam nawet z kapusty bo nie lubie, lub jakis filecik z kurczaka, lub rybka
    kolacyjka: owocki plus pumpernikiel z czyms tam, czesto kisielek jakis, jogurcik tez sie pojawia.
    ja na wieczor (16-18 ) jem najwiecej...wiecie- przy mamie...

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •