-
Kredkova nie martw sie kochaniutka
Ja tez podskubuje rozne zarelko,ale w moim przypadku to nawet wychodzi mi to na dobre, bo dzieki temu dobijam do 900.
Staram sie zeby bylo rowno,ale roznie to wychodzi
Ale nie jest tragicznie
Gorzej bedzie w weekendzik,bo jade na dzialke i nie wiem jak to bedzie z jedzonkiem... Postaram sie dalej jechac na 900,ale na staraniach moze sie zakonczyc...Jeszcze co do podskubywania to dochodze do wniosku,ze jak sie tak podskubuje w ciagu dnia to podkreca sie metabolizm
Co do miodziku to jest zdrowy. Niby to cukry proste,ale miod ma swoje zalety i na pewno jest zdrowszy od innych slodyczy. O ile nie zaczniej go zjadac w ilosciach pol sloika(albo caly
) dziennie to na pewno Ci nie zaszkodzi. Poza tym jestesmy po dietce, nie mozemy dalej chudnac, wiec i nie mozemy przeginac z ograniczaniem sie. A jak mi wiadomo schudlas nawet wiecej niz planowalas
Kontroluj wage i dopiero jak cos przybedzie to bedzie to znak,ze jednak za mocno sobie popuscilas. Narazie nie przybylo,wiec organizm wykorzystuje wszystkie kalorie. No i na 1300 nie przytyjesz, bo nasze zapotrzebowanie jest jeszcze wieksze.
Spokojnie, bedzie dobrze. Nas jo-jo musi ominac
Ech, a ja na pewno mialabym mozliwosc wizytki u lekarza, ale sama jakos nie moge sie zdecydowac na nia
Pozdrawiam dziewczynki:*
-
czesc kochane
dawno mnie nie bylo bo cos mi stronka nie wchodzila... nie wiem jem tylee ostatnio ze masakry niby mieszcze sie w 750 ale moze cos zle licze? robie teraz remont pokoiku wiec nie mam na nic czasu
nawet dzis na fitness nie poszlam i jutro chyba tez sie nie wyrobie
i do tego jem tyle ze na bank przytyje(obsesja) ... w zwiazku z tym remontem nie mam czasu na ladne posilki wiec non stop podjadam owoce... dzis to juz wogole masakra.
rano : jabłko, potem troszke truskawek i czersni ale tak tylko kilka wiec kolo 100 kcal,
na obiad omlet z lyski maki i dwoch bialek z pomidorem i oregano (100kcal) pozniej jogurt(100kcal)+ truskawki(200g- 60 kcal) a teraz wcinam truskawki, malinki i czeresnie....(300g malin, 200g truskawek i 200g czeresni) masssakra same owoce dzis, beznadziejnie. a no i 4 wafelki ryzowe z dzemem.
ciezko mi bo caly czas ma wyrzuty sumienia... juz sama siebie nie rozumiem...
-
znow to zrobilam...nie moge na siebie patrzec nawet...juz widze,jak mi to wszystko sie tluszczem oblewa... cos kolo 2900 pewnie bylo...ide sie powiesic.
(( dwa takie wyskoki w tygodniu?? poniedzialek i dzis...boze,co ja mam teraz zrobic?? dlaczego nagle okazuje sie taka slaba?bo ja mam teraz zrobic..?ratucje,bo sama z soba juz rady nie daje...buuuuu;(((((((((((
-
Kredkova slonce nic sie nie martw, ja tez ostatnio nie uwazam a waga jak stala tak stoi, objadam sie spagetti ociekajacym tluszczem z kielbasy i sera i lodami z bakaliami juz dwa dni nie liczac pozastalych posilkow, nie wiem moze znormalnialam ale jakos mi to wisi czy pojdzie w ta czy tamta
a ty sloneczko wroc jutro ladnie do 1300 i nawet nie mysl o zanizaniu bo wpadniesz w bledne kolo i tak bedziesz non stop a to 2000 a to 1000 to napewno nie jest zdrowe. i masz juz nie podjadac a tak swoja droga to co wszamalas ze tyle ci wyszlo??
-
o matko...ja ot jestem wariatka naprawde
( bo tak:dzisiaj bylam u babci w sadzie jej wisienki zrywac na przetwory-w domu w miare normalnie sobie zjadlam sniadanie,duuuze,bo na 500 kcal kolo-ale to przez ten cholerny miod-noo,ale uznalam,ze ot nie koniec swiata i jakos wytrzymam dzisiaj na 1300 jeszcze...:/ poszlam do tego sadu,wisni na 300 kcal pozarlam-juz 800. a jak juz z tymi cholernymi owocami skonczylam,to poszlam do babci,a ona ,jak zawsze
ączki,drożdżowki...no i poszlo
( dwa pączki ,dwie i kawalek drożdżowki,z 10 paluszkow i lodow,tak gdzies na 400,moze 500 kcal ....o matko,jestem nienormalna
( ja juz widze,jak mi sie wszystko tluszczem oblewa...poszlam z tej zgryzoty na rower,ale tylko pol godziny wytrzymalam,bo tak gorąco...jezzuu,co ja mam robic?no co??czemu jestem taka slaba??
( dzieki xeniu kochana,ze jestes...nie wiem,jak bym dala rade ..
( i co teraz??
-
nie martw się Kredkova,bedzie dobrze
Inni gorzej jedzą i nie tyją tak odrazu..Pamiętasz jak było przed dietą?nie liczyłaś kcal,więc napewno miałaś dni,z wielkimi wachaniami ilości kcal.bo jednego mogłaś np.nie być głodna lub jeść niskokaloryczne rzeczy i wyszło Ci tysiąc,a następnego zjadłabyś o wiele bardziej kalorycznie i wyszło Ci z 4000.I czy wtedy nagle tyłaś?nie...poradzisz sobie.Wiem że teraz sytuacja jest inna,bo przez dietę mamy spowolnione metabolizmy,ale i tak nie zmienia to faktu że nie przytyjesz od tego.Walcz z psychiką,to że rośnie tłuszcz,to tylko Ci się zdaje.Nawet jeśli będzie Ci się zdawać że masz większy brzuch,robią Ci się fałdki itp. to tylko Twoja wyobraźnia.Ja ostatnio też tak mam.Przez to że ostatnio duużo jem(ale niskokalorycznych rzeczy),wydaje mi się że już odrazu tyje,że spodnie bardziej mnie sciskają itp. mimo że kalorycznie mieszcze się w 1000,ale przez uczucie najedzenia się itp. jest tak jak jest.A więc nie wolno się dac oszukiwać.Ale też trzeba pamiętać że to nie oznacza że możemy sobie całkowicie pofolgować,tego nie mówie.Trzeba się starać mniej więcej trzymać schematu,ale nie wolno się załamywać gdy coś się nie uda.
Co do karmelu,to okazuje się że ten co mama zrobiła to był półkarmel, który musi się gotować dwie godziny.Wtedy jest taki zółty,ciągnący się i słodki.Ciocia wczoraj gotowała 3 godziny i wyszedł już taki prawdziwy karmel(brązowy i bardziej stały,twardy,mniej slodki),spróbowałam odrobinę aby porównać,i stwierdzam że jednak lepszy jest półkarmel.
A więc lepiej gotować te dwie godziny.Ale to zależnie jak kto woli.
-
Kredkova spojrz jak inni sie obzeraja codziennie po kilka slodyczy i zyja, nie przytyjesz, ale uwazaj zeby sie to juz nie powtarzalo czesto, trzymam kciuki i jestem z tobą.
a u mnie znow full owocow... masssakra
-
o jejku...nic nie jadlam od 13 chyba...ale jakos sie trzymam dzielnie,nie ma co...
ahh,co ja mowie,taka slabosc..ale coz...popelnilam dwa bledy w jednym tygodniu i tak mnie pozeraja wyrzuty,ze nie zrobie tego juz wiecej chyba...yhh...
wiecie,taka sie jakas brudna od srodka czuje..bleah...
ale mam nadzieje,ze nie bedzie wiekszych konsekwencji tego...tlumacze sobie,ze przeciez od razu 10 kg mi nie przybedzie,a jak jeszcze tak z 1-2 tyg pociagne to 1300 i dopiero wtedy dorzuce cos,to mi nawet ewentualne napdprogramy,znaczy sie,nadkilogramy,zgina...no nie??
chociaz za tydzien mam 18 kumpeli,i znow boje sie,ze strace panowanie..nawet nie w jedzeniu,tylko w "napojach" ..rozumiecie same...ahh,dobrze,ze sie kiedys vodka tak przepilam,ze mi nie wchodzi,bo by bylo cienko...moze sie jakos uda...oby
( a pozniej biwak z chlopaczkami...niee,no oni to juz na pewno mnie beda karmic i poic jak wariaci...ahh
(
zedikah,xenia,mala...jejku,ja nie wiem,jak dalabym sobie bez was rade..jestescie wielkie ,wiecie??
)
tak w ogole to policzylam sobie tak na chlodno,bez emocji to wszystko dzisiejsze i wyszlo,ze tam maksymalnie 2600 kcal bylo...to chyba nie az tak najgorzej??
i ile moge przytyc najwiecej po tym tygodniu calym wstretnym?
( ahh..na jutro mam taki plan: jogurcik naturalny,jabluszka i moze troche macy,bo dawno nie jadlam...aa,i moze acitvie,zeby mi to wszystko ruszylo?? myslicie,ze to dobry plan??
sama nie wiem,co z soba zrobic...
-
jesteśmy WIELKIE
w cudzyslowiu czy bez? bo nie wiem czy mam sie obrazic 
no a teraz jedz leciutko zadnych ciezszych rzeczy wszystko zdrowo i delikatnie, a nie powinnas przytyc
co do picia to z tym bywa klopotliwie ale co tam damy rade przeciez twarde babki jestesmy.
a ja znow wcinam owoce...
-
hej Kredkova.
Slonce, nie martw sie.
dziewczeta, nie wiem ile waze, ale skonczylam z liczeniem kalorii-jadlam normalnie przez jakies 5 dni, choc w malych porcjach.
Pozatym dostalam okres dzis. dziwne uczucie
ale jestem szczesliwa-wiadomo
!
11 dni od wizyty u pani doktor. najprawdopodobniej nie przytylam, choc jutro sie zwaze.
przez ten tydzien probowalam 'znormalniec' z jedzeniem. mam nadzieje, ze sie uda wyjsc z tej glupiej diety,; nie mam pojecia ile jadlam i udaje mi sie kompletnie nie myslec o kcal. np. na sniadanie jednego razu znajdlam 4 kromki chleba i pol bulki
szok...
ale duzo sie ruszalam i mysle. ze bedzie ok. tera ztez jestem po ciezkim obiedzie
tato przywiozl mi z podrozy do Czech takiego duzego batona z Karnityną. DZIEWCZYNY
jaki on byl boski!! Pokazalabym Wam papierek, ale wyrzucilam! mam jeszcze pare wiec zobie fotki i wam pokaze! jaki SMACZNY!!aaa!! to bylo musli, biala czekolada ze slodzikiem ktora samkowala jak czeresnie
byl duuuzy i sycacy i mial okolo 150 kcal. PALCE lizac, mwoie Wam kochane
:* caluje i 3macie sie!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki