-
Podtrułam się wczoraj ta pizzą i dziś burbuluje mi w brzuchu jak w garnku ze smerfami u Gargamela
Rano się zważyłam, żeby sprawdzić ilez to utyłam przez świąteczne obżarstwo i okazało się, że jedynie kilogram Ważę aktualnie 56.9 kg, czyli nie ma powodów do smutku....dzisiaj juz ładnie dietkuję. Przynajmniej do tej pory
Na sniadanie zjadłam krem jogurtowy za 200 Kcal, a na obiad zrobiłam szpinakowe naleśniki z warzywami i odrobiną żółtego sera...licząc drobne podjadanki przy przygotowaniach liczę sobie za tego naleśnika 400 Kcal. No i jeszcze grejpfrut...to razem jakieś 700 Kcal mam na koncie A na kolację trochę kurczaka po prowansalsku....mniam, mniam, mniam...uwielbiam go
Yena to super, że Sylwester tak się udał. Ja całe święta korzystałam z playstacion moich rodziców i śpiewałam na karaoke dzień i noc...już cała rodzinka dostawała szału od mojego darcia No ale ja uwielbiam śpiewać...a jak jeszcze mnie maszyna doceniała to już w ogóle byłam zmotywowana do śpiewania bez przerwy
Nic się nie martw, na bank szybko wrócisz do 59 kg
-
Ale się cieszę że ustaliliscie wstępna datę ślubu Superowo. Gratuluję.
Ale właśnie sobie pomyslałam że ja w maju 2007 bede już prawie rok po moim ślubie i troszkę mnie strach ogarnia ale wierze ze będzie dobrze
A pizza wiesz ze jest niedobra !!!!!!!!!!!!!!!!!!Już Ci to chyba kiedyś mówiłam
Pozdrawiam serdecznie
-
Dolaczam sie do klubu bawiacyh sie karaoke w sylwestra Wydzieralam sie jak malo kto
Gratulacje z okazji podjecia waznej decyzji Nie przejmuj sie przesadami Hehe ja zawsze wzbudzalam zdziwienie i przestrach, bo: nie mialam na studniowce czerwonej bielizny, miedzy studniowka a matura bylam u fryzjera (pono nie wolno bo przynosi pecha ), na studiach nie mialam zagietejostatniej strony w indeksie (wszyscy znajomi maja, bo jak sie nie ma to przynosi pecha) itp... I jakos zyje i mi sie dobrze wiedzie
Pozdrawiam cieplutko
-
Agatko! Melduje sie spowrotem na polu walki!
zycze samych sukcesow w 2006 roku i mocno pozdrawiam!"
-
Ależ się strułam wczorajszą pizzą, musze jakiś gastrolit kupić czy cuś bo pooooowli do siebie dochodze
Najmaluszku a czmuż to Cię strach ogarnia na myśl, że będziesz rok po ślubie?
My wzielibyśmy ślub prawdopodobnie w sierpniu 2006 roku ale niestety rodzice Miśka mają do końca roku dwa kredyty do spłacenia więc głupio byłoby naciskać..a nam się jak widać nie spieszy specjalnie
Orzechowa no to witaj w klubie, bo ja też nie mam zagiętej strony i też nie miałam czerwonej bielizny No ale u fryzjera nie byłam, bo włosy zapuszczałam
Madzia super, że jesteś...i do boju
A teraz część dietetyczna na purpurowo
Ładnie się spisałam i zjadłam dziś 1250 Kcal, bardzo ładnych i przykładnych...nawet jeden obiadowy naleśnik był z samymi warzywami, z mleka 0.5%, a do ciasta dodałam zdrowego szpinaku
-
-
Yagnah bo ja generalnie boję się moejgo ślubu...Wiesz my zaręczeni jesteśmy od 3 lat i dopiero teraz jakoś tak postanowiliśmy coś z tym zrobić ale też nie dlatego że bardzo chcieliśmy ale dlatego że bardziej rodzina chciała. A po za tym marzę o dziecku i chciałabym żeby było jak należy. Ale ja generalnie boję się bycia w małżeństwie, raczej jestem niezależna i takie więzy trochę mnie przerażają...
Ale coraz bardziej się przekoonuje
-
Dziewczyny siedze i czekam na śniadanie
Wczoraj wyżarłam z lodówki wszystko co nadaje się na względnie dietetyczne śniadanie, dlatego teraz czekam, aż Misiek wróci ze sklepu z jogurtem Czyli, że narazie mam 0 Kcal na koncie.
Mateorku nadal trochę cierpię, brzuch mi nie chce dojśc do siebie skubany Kilogram po świętach to rzeczywiście nie tragedia, myślałam, że jest gorzej. Jednak teraz juz po pierwszym dniu diety jest mi ciężko, że aż strach....dzisiaj już muszę sobie zafundowac coś smakowitego, żeby nie oszaleć...i będzie to popcorn, chyba najmniej szkodliwie jak się da
Najmaluszku, my to jeszcze lepiej, bo w sumie oficjalnie to nadal nie jesteśmy zaręczeni Misiek sobie coś tam obmyśla...jakieś zaręczyny z pompą i coś mi się wydaje, że na walentynki się oświadczy....brrr, jak to brzmi W każdym razie nazywa mnie narzeczoną od 2, czy 3 lat mniej więcej i rodzina też już nas męczyła
Ja w sumie też jestem niechętne, jeżeli chodzi o ślub...cywilny ok, ze wzgędów prawnych, ale kościelny do mnie nie przemawia, a i całe wesele kojarzy mi się troszkę z taką kiczowatą potańcówka, o oczepinach nie wspomnę Do tego, jak pomyślę, ile pieniędzy na to pójdzie to mi się słabo robi...z 1/5 naszego małego domku byśmy za to wybudowali, zamiast urządzać takie wesele
-
A juz myslalam, ze to tylko ja mam taka dziwna sytuacje My tez nei jestesmy jeszcze zareczni, ale plany slubne pojawiaja sie w rozmowach Ustalamy sobie po malu szczegoly imprezy itp.
Czasem mam problemy z okresleniem "statusu" naszego zwiazku No bo narzeczenstwem nie jestesmy, ale znowu jstesmy dla siebie kims wiecej niz chlopak/dziewczyna.
-
Asia no własnie dokładnie tak samo mieliśmy...zazwyczaj jak ktoś mówi "moja dziewczyna" to wszystkim wkoło kojarzy się para, która jest ze sobą może na 10 randce i dziwnie nam było nazywac siebie nawzajem chłopak i dziewczyna po 7 latach razem więc jakoś tak płynnie nam wyszło to narzeczony i narzeczona
Mam narazie 1000 Kcal...żebym tak tylko jeszcze wstała i posprzątała biurko, a potem napisała recenzję artykułu o świniach to już w ogóle byłoby ekstra
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki