-
Witaj Zosiu!
wpadam z pozdrowieniami
-
Cześć Zosiu!
co u Ciebie jak pierwszy małżeński weekend
mam nadzieję,że odpoczełaś
-
Witaj Zosiu
to już tydzień, jak jesteś Żoną swojego Męża
Jak tam miną I tydzień? czy coś się zminiło? ech.. nim się obejrzysz minie.. pierwszy rok tak jak u nas.. za 3 tygodnie rocznica... szybko czas leci..
Tylko w tej pracy niezła przeginka.. taka temperatura.. aż brak słów..
oby to się zminiło!!! co najmniej te 20 stopni powinno być! kurcze! gdzieś to podać! do jakiejś inspekcji pracy..
Zosiu miłego dnia odpoczynku niedzielnego i rodości jeszcze więcej buziaczki
-
Pozdrawia od dzis baaaaaaaardzo grzeczna Grażynka
Buzioli
-
Zosiu i gdzie ty??
Obiecanki cacanki... A tu ani Zosi, ani zdjec!!!
Buuuu.....
A moze ty tam naprawde zamarzlas?
To ja sie rozgrzewajace caluski (ale nie takie erotyczne...co to bys mnie nie posadzala)
-
Proszę oddać nam tu Zosię
-
Z opuszczoną głową, wraca córa marnotrawna. Znaczy się tego powrotu na 100% jeszcze nie zagwarantuję ale będę się starać.
Po pierwsze nie zamarzłam, choć niewiele brakuje.
Po drugie poprzedni weekend upłynął nam pod znakiem zakupów do domu (wystrój, meble i te sprawy, znaczy się próby nieudane głównie) i żegnania mojego taty, który wczoraj wyjechał na 4 miesiące do stanów.
Po trzecie jest szansa że uda mi się w końcu opamiętać. Dziś walczę ze sobą, wracam w pół drogi do kuchni i takie tam. Rozpasłam się, przestałam panować i żarłam bez opamiętania. Dziś waga pokazała 67 i mam nadzieję, że więcej nie będzie. Będę się starała jak najszybciej wrócić do poprzedniej wagi bo już nawet po ubraniach czuję jak spuchłam. Mam nadzieję, że pomoże mi w pozbyciu się tego wszystkiego zakończenie okresu które dziś nastąpiło. Normalnie sama nie wiem co się ze mną działo.
Po czwarte oczywiście musiało się tak skończyć, nie da się wyleczyć przeziębienia w takich warunkach, w jakich pracuję. Od wtorku jestem na zwolnieniu i się kuruję. Czytam dużo, troszkę oglądam, owstrzymuję się przed żarciem i zastanawiam, czy to będzie jedyny typ zwolnienia jaki będę trzymała w ręku bo nie ma miesiąca żebym nie chorowała, a kto by chciał takiego pracownika.
Zdjęcia już mam, postaram się je obrobić i wystawić w sieci, nie tylko wam to obiecałam. Ale mój Mąż dużo pracuje w domu, używając do tego mojego monitora, co znacznie ogranicza moje możliwości. Wiem, to tylko wymówka.
Zaraz wróci wyżej wymieniony, a ja zabiorę się za gotowanie obiadu, kalafiora po bombajsku, a co. W zamrażarce pozostałe po 'weselu' przepyszne krokiety, na balkonie gar bigosu, jak tu nie tyć? Ale będę się starać!
-
Kochana Zosiu
witam spowrotem, cieszę się że Cię widzę,choć przykro że Ci się przytyło,ale przecież za sekundę znowu wrócisz do 65 i mniej. Tylko zdecydowanie najpierw się wykuruj
życzę Wam w takim razie smacznego obiadu i powodzenia I wiem że osiągniesz co planujesz.. w końcu od samego początku byłaś dla mnie wzorem do naśladowania w liczeniu kalorii i do gonienia
buziaki
-
Fajnie,ze już powoli wracasz
Kuruj się i szukaj czegos w bardziej godziwych warunkach
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Jak się cieszę Zosiu, że wróciłaś.
Zdrówka życzę.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki