-
Była sałąta z fetą. Ale niemal bez sosu więc niezbyt kaloryczna. Więc sobie deserek zafunduję. W postaci połowy milky way daneo czy jakoś tak. Kalorii niewiele, a pyszny jest!
No i zieloną herbatę popijam. I staram się nie zasnąć i nie opaść z sił, mimo iż praca je ze mnie zdecydowanie wysysa!
-
ups. 2 razy
-
Zosiu,
mam nadzije, że pogoda się poprawiła. Ale nie ma się co oszukiwać jesień nam idzie. Już się zimniasto zaczyna robić.
Mam nadzije,że popołudnie miło Ci mija i siły wtracają.
A pociągi i autobusy już posprawdzałaś?
-
Emilko, pogoda popołudniu się nawet poprawiła ale i tak było mi chłodno. Wg prognozy od piątku ma być znów cieplej (znaczy powyżej 20st.), zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Po pracy zaniosłam telefon do serwisu. Jutro ma być wyrok, znaczy albo go na miejscu naprawią albo pojedzie do centrali, a wtedy i 2 tygodnie mogę czekać.
Zaraz potem wróciłam do domu, przebrałam się i wskoczyłam na maszynę. Myślałam, że nie dam rady (nie było pełnych dwóch dni przerwy) ale wytrzymałam i nawet przedłużyłam po raz pierwszy czas jeżdżenia. Do 35 minut. Czyli 340 kcal spalonych. Potem hula hop, 10 minut ze złączonymi nogami. Prysznic, balsamowanie, zupa na kolację, układanie włosów i już schodziliśmy do samochodu.
Kasiu, zgodnie z obietnicą:
Lot 93. Jest filmem niesamowitym.
Nie ma absolutnie NIC wspólnego z amerykańskim patosem. Jest próbą reportażowego przedstawienia faktów. Nie jest przesadzony, stara się pokazać porywaczy jako też ludzi i robi ogromne wrażenie. Po filmie przez dobrą chwilę była w kinie zupełna cisza, nikt się nie podnosił. A potem ludzie wychodzili w ciszy.
Od siebie powiem, że mogłoby być odrobinę mniej ludzi dzwoniących do swoich bliskich. Ze mnie wyciskało to łzy cały czas, a nie jestem płaczliwa.
Wróciły wspomnienia z tamtego czasu, przypomniało mi się, jak nie uwierzyłam kiedy mój (wtedy jeszcze nie) mąż zadzwonił do mnie i powiedział o WTC i to wszystko co było potem. Kompletnie nie umiem sobie wyobrazić jak się czują rodziny czy przyjaciele ofiar, oglądając ten film.
Aha, wiele osób zagrało samych siebie, co bardzo im się chwali. Z resztą, w filmie ich amatorskości nie widać - znaczy nie odznaczają się złą grą aktorską.
Na koniec tylko taka jedna myśl. Że nadal nie wiemy co się stało wtedy z pentagonem. Nie wierzę, że rąbnął w niego samolot. Ale to już zupełnie inny temat.
Film polecam, choć jest trudny do obejrzenia. Trudny, ale warty.
Ps. Emilko, jest kilka sposobów bym dotarła do Lublina koło 10. Czy to by ci pasowało? Jutro postaram się posprawdzać, który z nich ile kosztuje i na coś się zdecydować. Bo tym razem jednak nie samochodem. Ok?
-
Zosia,
dobrze, ze napisalas o tym filmie, bo pewnie - podobnie jak Kasia - uprzedzona bylabym do niego jeszcze przed obejrzeniem. Chetnie sie teraz na niego wybiore. Co do pentagonu i calego tla politycznego...zagadek jest wiele.....u nas i we Francji, juz kilkanascie dni po ataku mowilo sie otwarcie, ze bialy dom byl informowany co nastapi. Druga teoria, bardzo prawdopodobna i pasujaca do szanownego Pana Georga W.B, mowi o prowokacji.......ale....to temat rzeka i nie bede sie rozgadywac Trzeba tylko pamietac o tym, ze to co czytamy w prasie codziennej to bardzo czesto czysta manipulacja....i dobrze, ze o tym tez juz zaczyna sie mowic otwarcie.
Zosia- u mnie juz jesien! I to zalana deszczem! nosa wystawic sie nie da
Pozdrawiam serdecznie
-
Tagottko, pójdź koniecznie. Na prawdę warto!
Zgadzam się z tobą odnośnie 'wartości' informacji prasowej i manipulowania informacją. Ja nawet nie staram się tworzyć żadnych teorii dot. Pana WB bo to nie na moją głowę.
Ale tylko powiem, że mówiąc o pentagonie wyraziłam się niejasno. Nie chodziło mi o całokształt tylko o to, czy rzeczywiście udeżył weń samolot. Bo jeśli tak, to gdzie wrak, gdzie zryta ziemia itd?
Zastanawialiśmy się nad tym z mężem i prawdopodobne wydaje się nam, że w pentagon udeżył pocisk, który miał zestrzelić samolot. A że tam wszystko jest super hiper ekstra tajne, to musieli strasznie zamieszać, żeby ludzie nie dowiedzieli się a) co rzeczywiście się stało b) co można było zobaczyć/ czego dowiedzieć się o tajemnicach będąc na miejscu i o czasie.
Zaczynają mi się oczka kleić. Tak więc wypiję sobie jeszcze herbatkę i idę spać.
Jutro dzień planuję rozpocząć od próby przerejestrowania samochodu. Trzymajcie kciuki!
-
Zosiu, mi pasuje jak najbardziej. Sprawdz i daj znać gdzie, jak i o której będziesz. To ja isę tam pojawię.
miłego dnia
-
Mam za sobą koszmarną noc. Dosłownie. Spałam źle i co chwilę się budziłam. By w kilkadziesiat sekund po budziku dostać skurczu w łydce takiego, że mnie zgięło. Mąż przerażony, wyrwany ze snu jękami i ten skurcz rozciągnął i rozmasował. Okazało się na dodatek, że @ się nasiliła (z siłą wodospadu i te sprawy) i czuje się koszmarnie.
Na dodatek ciągle mam coś nie tak z oczami, czerwone są od dwóch tygodni i pieką!
Ale dzielnie wstałam i pojechałam rano do urzędu. I załatwiłam! Za jakiś tydzień mam odebrać nowy dowód rejestracyjny, a potem to już z górki!
Dojechałam więc do pracy. Gdzie przeczytałam maila, który znów wywrócił do góry nogami nasze plany urlopowe. Nie poddajemy się jednak i już zaczęliśmy załatwiać coś w zamian.
Po pracy idzieny na piwo / kawę ze znajomym.
Żeby zaś nie było, że nie na temat to powiem, że wczoraj skończyłam z wynikiem 1057 kcal, w tym sporo borówek w kinie, wieczorem byłam głodna ale i zadowolona z siebie. I co? Waga pokazała dokładnie to samo co wczoraj, czyli 0,7 więcej niż w niedzielę! Może jednak to ten powodziowy @? Oby!
Po zintensyfikowaniu kręcenia hula-hopem bolą mnie mięśnie brzucha. Czyli postąpiłam słusznie!
Dziś śniadanie jak zwykle, a na drugie gruszka (jesienne warzywa już) i maszka manna. A potem zobaczymy
-
Zosiu, oj ja też dzisiaj nie spałam dobrze, tak jak i Ty budziłam się często, na szczęście skurcze mnie nie łapały
Przeczytałam Twoją opinię o filmie i ja też jestem mile zaskoczona, czyli że warto obejrzeć. Dziękuję :P
Skoro mięśnie bolą, to znaczy że sumiennie pracowały
Jesteś dzielna ćwicząc w trakcie @!
Miłego popołudnia z przyjaciółmi
Moja znajoma właśnie napisała, że znowu nie może się ze mną spotkać w ten czwartek. Już chyba nigdy nie poplotkujemy
-
Kasiu, zgadzam się ze wszystkim co napisałaś
Zimno mi, palce kostnieją, a herbatka się skończyła. Na szczęście za jakiś kwadrans będę miała okazje, by zrobić następną
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki