-
Zosiu,
miłego wtorku.
Staram sie zaklinać Twoją wagę. Bo jak mniemam wczoraj i dietowo i ćwiczeniowo było bardzo dobrze.
Trzymaj się
-
Dzień dobry Zosiu!
Miłego dnia życzę!
-
W końcu chwilka spokoju! Od rana dalszy ciąg dziwnych zdażeń w pracy, ale mniejsza o to.
Wieje tak, że ciężko chodzić, chmury nisko, leje co chwilę. A podobno w ciągu kilku dni mają wrócić niemal upały. Ciekawe gdzie!
Pojechałam wczoraj po mamę, która miała wylądować o 21:35. Taaa, tylko że spóźnił się godzinę. A ze względu na równoczesne lądowanie jakiejś naszej drużyny siatkarek czy koszykarek, wszystko opóźniło się jeszcze baradziej. Mama wyszła o 23, musiałyśmy jeszcze odwieźć jej koleżankę na Żoliborz. W domu byłyśmy o 23:30 (oczywiście ja nawet nie tknęłam jedzenia), a u siebie godzinę później. Spać więc poszłam po pierwszej, a wstałam o 7. Za stara na to jestem!!
Ale wcześniej poćwiczyłam zgodnie z planem i byłam z tego bardzo zadowolona. Dziś znów musze się nakombinować. Z pracy prosto do domu, poćwiczyć, szybki prysznic, szybka kolacja i na kawę do ciążącej Przyjacióły, bo dawno jej nie widziałam. Jak ja bym chciała mieć dużo czasu wieczorami! 
Jedzeniowo ok, ostatnio strasznie dużo mlecznych produktów - białe sery, jogurty i samo mleko. Ale źle mi z tym nie jest. Na drugie śniadanie znów zafundowałam sobie biały serek właśnie z ogórkiem, fitupem i solą, zagryzany tekturkami. Mniam!
Kalorii na koncie akurat, a ze sobą mam owoce i jogurt jeszcze. Waga zaś dziś okazała łaskę i pokazała niemal tyle co w niedzielę. Czyli, że nie spadek ale już niewiele więcej niż było. Uh.
Tagottko, tego, eee... to właśnie prywatnie było :> Mam nadzieję, że poćwiczyłaś. Mi się też strasznie nie chciało, szczególnie, że wiedziałam, że po ćwiczeniach ani na chwilę nie odpocznę. Zebrałam się jednak i bardzo jestem z tego zadowolona 
Emilko, w sumie krew robiłam niedawno więc póki co dam spokój. Kupię sobie tę vitBcomplex, łykam magnez z potasem, powinno pomóc! Zaklinanie pomogło! Nie przestawaj! No i słusznie mniemasz
Było bardzo wzorowo
Dziś też będzie!
Kasiu, brzuch na szczęście już nie boli ale nadal mam problem. Zaczęłam jeść to siemie lniane i mam nadzieję, że się uspokoi. Ja stukam mniej więcej tak długo jak ty, bo z racji taty zawodu, komputer w domu pojawił się bardzo wcześnie, a ja szybko zaczęłam go używać
Maluszku, najwyraźniej się przetrenowałam w stukaniu
Ograniczyć nie dam rady, mam nadzieję, że łykanie pomoże
Szyja, plecy i w ogóle wszystko. Od siedzenia w ogóle.
W sumie to mam niezły humor dziś
-
Zosiu nareszcie do Ciebie dotarłam........................W zeszłym tygodniu chciałam Ci napisać , że daję Ci dyspenzę na czas urlopu, ale widzę , że to już nieaktualne....................Dawo mnie u Ciebie nie było, więc nie jestem w temacie...........Czy w ciąży jest ta przyjaciółka , która w czerwcu wychodziła za mąż ?
Co do akcji, to nastaw się pozytywnie.............A nóż widelec, własnie teraz po ostanich zastojach i skokach , waga zacznie spadać..............Tego Ci z całego serca życzę i cały czas podziwiam konsekwencję w dietkowaniu..............Ja bym się już dawno poddała..........................
Asia
P.S. Jesteś dla mnie prawdziwym wzorem.............................
-
Zosiu, ciesze sie bardzo, ze mniej pokazała. Będę kontynuować, bo tendencja spadkowa ma zostać już na dłuzej.
Moim zdaniem zasłużyłaś sobie na to w pełni. W końcu kiedyś i ta paskudn awaga musi dać za wygraną.
Miłego dnia, oby w pracy było spokojniej.
-
Zosiu, tak się zastanawiam, czym by tu postraszyć tę paskudę, znaczy się wagę
Może nago pobiegam?
Miłego popołudnia!
-
Asiu, cieszę się, że widzę cię u siebie! Tak, to ta sama Przyjacióła. Mają tempo, co?
Co do urlopu to jeszcze nie wiem oczywiście nic na 100% ale póki sytuacja się nie ustabilizuje to nawet się nie będę wychylać z propozycją. Jeśli nawet się nie uda to postaramy się choć o jakieś weekendowe wypady, póki mogę 
No i wygląda na to, że w końcu uda nam się kupić nasz wymarzony aparat. Będziemy mogli zacząć porządnie się bawić w fotografów. Nie ma tego złego itd 
Co do akcji to mam nadzieję, że podziała. Niechby i dwa kilo. Bylebym zeszła poniżej swojej granicy i niech spada dalej!
Ps. Dzięki 
Emilko, kontynuuj!
W pracy jest co robić, a po porannej zawierusze się uspokoiło. Mam nadzieję, że na dziś to koniec niespodzianek. Ty zaraz kończysz pracę. Znów nie mam czasu na forum i nie wiem co u was ale postaram się ponadrabiać. Ciekawa jestem jakie masz plany na popołudnie ?
Kasiu, jak tak pobiegasz to jeszcze się podnieci, a wiadomo, że wtedy ciśnienie skacze. Lepiej tylko zrób groźną minę! 
Poczytałam sobie mój podręcznik, dowiedziałam się o aparacie, przeczytałam relację Anikaska i tak mnie to wszystko doładowało, że aż mnie rozsadza i chciałabym tańczyć. Albo przynajmniej czytać i uczyć się dalej! I nawet stalowość chmur za oknem mi nie przeszkadza!
Na lunch był naleśnik z serem bo wszystko inne wyglądało koszmarnie. I pół gruszki
-
Jestem już po podwieczorku w postaci jogurtu z ziarnami i banana. Jestem najedzona, było smacznie i słodko
A że mnie nosi to się zamknęłam w toalecie i zrobiłam kilka rozciągających ćwiczeń! Polecam, dobrze robi na siedzący tryb pracy 
Jeszcze tylko półtorej godziny i znikam. W domu prosto w sportowe ciuchy i na orbitreka, a po nim malutka kolacja (na koncie mam 915kcal - idealnie!) i na kawę !
Poczytałam sobie też, przy jedzeniu i generalnie z lekkim zdziwieniem przyglądam się własnemu dobremu nastrojowi!
Biegnę ponadrabiać zaległości u was!
-
Zosiu,
cieszę się humor Ci dopisuje. Rób wszystko żeby tak zostało.
Jaki aparat chcecie kupić? Macie już coś konkternego upatrzonego?
Doczytałąm, ze zapisałaś sie naakcję Asi. Ja niestety z moim SB i wstrętem do liczenia kalorii (matematyk to mówi:/), nie łapię się. No może tylko na ćwiczenia, ale ja to już je prawie miesiąc temu zaczełąm. Tak czy siak kibicuję Ci i mocno trzymam kciuki. Wagę czaruję dalej.
A jak sytuacja w pracy się rozwija?
miłego popołudnia
-
Emilko, moim zdaniem zapisz się na akcję Asi, tylko z zastrzeżeniem, że SB będzie, a nie liczenie kalorii. Raźniej by mi było! Ja ćwiczenia też już ponad miesiąc temu zaczęłam i jak policzyłam, nie wychodzi mi mniej niż 6 ćwiczeń w tygodniu. Tym łatwiej mi będzie wytrwać! Najtrudniej ze słodyczami. Ale dziś przeszłam koło czekolady kilka razy i wafelków!
Uff, powoli nadrabiam zaległości u Was. Ale się tego nazbierało przez jeden dzień!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki