-
Zosia! Jaka kobieta by Weidera cwiczyla z tym wszystkim co Ty masz na glowie
Podziwiam i strasznie strasznie strasznie mocno licze na to, ze wszystko to jest mniej grozne niz sie wydaje
Trzymaj sie!!!!
-
Pozdrawiam piątkowo i życzę spokojnego weekendu!
Wiem, że będziesz bardzo zajęta Zosiu w ten weekend, ale mimo wszystko, miłego Ci życzę
-
Zosieńko życzę miłego weekendu, pomimo nadmiaru obowiązków i kiepskiego humoru..............
Oby nastrój się jak najszybcije poprawił.............
-
Nie poszłam dziś do pracy. Po prostu zadzwoniłam, że mnie nie będzie. Tego wszystkiego jest za dużo nawet jak dla mnie. Efekt jednak odwrotny od zamierzonego. Rozklejam się jeszcze bardziej, chce mi się płakać, schować pod kołdrę, mam doła.
Zaczęłam nawet wymieniać wszystkie te powody ale to nie ma sensu. Co za różnica? Myślę, że jestem postrzegana jako dość odporna osoba i chyba mi uwierzycie, że jeśli się poddaję, to mam powody. A jeśli nie to trudno.
Waga pokazała dziś tyle ile miesiąc temu. Jasne, że to tylko kilogram ale z jakim trudem zrzucony. A tu sobie radośnie wrócił bo o 20 po piekielnie wyczerpującym dniu zjadłam makaron. Ze szpinakiem dodam, a nie sosem śmietanowo tłuszczowym.
Wczoraj szóstki nie było, chciałam nadrobić ją dziś rano. Zaczęłam, zrobiłam jedną serię bez ostatniego ćwiczenia i przerwałam. Nie jestem w stanie.
Uciekam żeby więcej nie marudzić. Przede mną cały dzień pracy. Bo ja nie poszłam do pracy żeby nadrobić na czas wszystko to, z czym powinnam się była wyrobić.
-
Zosiu,
ściskam mocno. Dużo siły i optymizmu przesyłam.
-
Zosiu, myślę o Tobie i martwię się, że Ty się martwisz.
Przesyłam dużo ciepełka, pozytywnej energii i dobrych fluidów.
I siły, bo przecież przed Tobą naukowy weekend
Pozdrawiam
-
Zosiu
przesyłam Ci mnóstwo pozytywnych wibracji i dobrych myśli
ściskam mocno
Buziaki
***
Grażyna
-
Zosiu,
mam nadzieję, że wszystko nadrobiłaś i przy okazji wyrwałaś choć chwilę na odpoczynek.
Wyśpij się dzisiaj, a jutro dzielnie sobie studjuj.
Myślę sobie bardzo intensywnie o Tobie i wierzę że szybko wszystko się u Ciebie poprawi. Nabieraj sił.
Głaszczę i przytulam na razie tylko wirtualnie (a jak trzeba to i na żywo da się załatwić).
Trzymaj się ciepło.
-
No to dzień już niemal za nami. Na koncie 1042 kcal w tym przepyszny makaron mojego od początku do końca pomysłu ale przepisu nie daje bo moja porcja miała 400 kcal 
Udało mi się, po kilku godzinach siedzenia napisać co miałam napisać. Niespełna jedną stronę! Znaczy tak właśnie miało być. I stąd brał się problem, bo na temat o którym można książki pisać, ja miałam stworzyć małą notkę do przedstawienia w minutę czy dwie, w której byłoby wszystko co najważniejsze. Tak czy siak jestem zadowolona bardzo bo się przełamałam i wydaje mi się, że efekt jest dobry.
Co do reszty to nic się nie zmieniło. Marznę pioruńsko (gruba bluzka z długim rękawem + ciepły sweter i jest mi zimno. dodam, że mąż chodzi w krótkim rękawku), oko mam zapuchnięte i nic niemal nie widzę, wszystko robię wolniej i trudno mi się skupić. To nienajlepsza kondycja jak na nadchodzący weekend, ale co poradzę?
Kasiu, Tagottko, Emilko, Grażtnko, Asiu, ogromnie wam dziękuję. Że tu zaglądacie i tyle pozytywnych słów i paczek energii ślecie. Dobrze jest tu wejść i zobaczyć, że jeszcze ktoś zagląda 
Niestety, ze względu na stan zdrowia i pracowity weekend postanowiłam znów zawiesić szóstkę. Zacznę w poniedziałek (no, chyba że w niedzielę) od 18 powtórzeń raz i pociągnę dalej. Po prostu nie dam rady inaczej.
Jedzeniowo dobrze, wagowo źle. Ale się nie dam.
-
Zosia...od jednego makaronu ze szpinakiem nie mozna przytyc kilogram...i Ty to wiesz....nie szukaj usprawiedliwienia dla tego kilograma....tak jak przyszedl, tak polezie...w koncu sie ta waga musi ustabilizowac! Ja dostalam ostatnio w ciagu nocy 2 kg wiecej...a przeciez w nocy nic nie jadlam
Potem rano waga cofnela sie o 1 kg,a po kawie podwyzszyla o 1,5
Sama wiec rozumiesz........Nie zwracaj uwagi. Powiem wiecej. Schowalabym na Twoim miejscu teraz ta wage gdzies wysoko na szafe i nie wyciagala jej chociazby dla wlasnego zdrowia psychicznego....Wystarczajaco duzo masz na glowie, by sie jeszcze waga stresowac
Mysle, ze nie patrzac na nic, najlepiej by bylo wlasnie schowac sie pod koldre, wyryczec, wykrzyczec, wyplakac...potem moze byc juz tylko lepiej. dlaczego mamy byc zawsze dzielne???? Dlaczego sobie poplakac nie mozemy??? jestesy ludzmi...ze wszystkimi slabosciami!!!! PLACZ WIEC jesli czujesz, ze musisz plakac....ze lazmi tez sporo smutkow ucieka
Jestesmy z Toba!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki