-
Zosia Powiedzmy, tyle samo wiesz...granica bledu
No zlapalam Cie rano, jak jeszcze spalas ....tylko sie nie wyrywaj za bardzo
-
Tagottko, no nie, niestety nie tyle samo. Czuję, brzuch większy, spodnie bardziej opięte. Na bank jest 64 albo i więcej odrobinę ;/
Był serek na drugie śniadanie, były parówki cielęce z papryką i pomidorem na lunch (tak tak, skończyły się lunche z firmowej kasy), a ze mną jeszcze śliwki i serek wiejski light. Muszę wymyślić jakąś dobrą kolację, bo mąż już się do końca przeziębił i biedak leży sam w domu.
Ale nie ma tego złego, w firmie spokój więc zjadłam sobie przy biurku, a w czasie przerwy pojechałam sobie do rossemana, kupiłam w miarę co miałam. Po pracy tylko zakupy spożywcze małe i do domu!. Zrobię porządek w notatkach, ugotuję kolację, poprasuję, ale wszystko to na spokojnie. W ramach odpoczynku!
-
Hej Zosiu
zostawiam pozdrowionka u Ciebie i podziwiam za te studia.. zajętą Kobietką jesteś, ale super, ze je podjęłaś.. oj ja mam wielką ochotę jeszcze na jeden kierunek, ale niestety nie mam na to szans.. stąd z małą zazdrością czytam o zajętych weekendach choć domyslam sie, ze jest to trudne - praca, studia, dom...
Zosiu no to zycze tego spokoju wieczorem, odpocznij tez przy tym trochę po weeknedzie no i zdrówka mężowi życzę!
-
Zosiu, wreszcie troszkę nadrobiłam zaległości u Ciebie i muszę przyznać, że jesteś bardzo dzielna i twarda!!!
Naprawdę podziwiam Cię za decyzję o studiowaniu, będziesz bardzo zajęta, ale dasz radę!
Suwaczek bardzo ładny, gratuluję
Moja waga, mimo trzydniowej rozpusty, nie poszła w górę, z czego bardzo się cieszę
Miłego wieczoru!!!
-
Zosiu,
odpoczełąś juz po studiach? Mam nadzieję, że miło i "wolno" spędziałaś dziś popołudnie.
Wyśpij sie porządnie i nabierz siły na jutro.
-
Zosia ja 6 wczoraj nie zrobiłam dziś też nie A to dlatego, że nadal pracuję ale już powoli zbieram się do łóżka bo mam dość...
Dzień miałaś spokojny więc wieczór pewnie też
DO jutra
-
Jak ktoś wymyśli, jak ja mam taki 'spokojny wieczór' wprowadzić w życie, niech da mi znać. Oczywiście, nic z niego nie wyszło! Do domu dotarłam o 19, kolację zjedliśmy o 20. Jedliśmy oglądając odcinek serialu, a pod koniec już niemal spałam. Gdyby nie mąż, który mną potrząsał co jakiś czas, z pewnością bym odpłynęła. Nie miałam siły wstać!
Ale jakoś się dźwignęłam i mimo iż byłam pewna, że nie dam rady, mimo iż pod koniec pierwszej serii już miałam ochotę się poddać...
Przećwiczyłam całą szóstkę, mieszcząc się dokładnie w 25 minutach, potem kilka minut rozciągania, prysznic, a za chwilę balsamowanie. Boję się, że przed weekendem nie odpocznę. Chociaż błogosławię dzisiejszy spokój w pracy.
Mam już skserowany jeden ważny podręcznik, poukładane i posegregowane notatki. Idę spać!
Anikasku, ja też sądziłam, że to nie możliwe. Pewnie jeszcze nie raz tak pomyślę Mężu nieco lepiej
Kasiu, dzięki! Suwaczek... mam nadzieję, że przy czwartkowym ważeniu będzie aktualny. Znaczy, oczywiście chciałabym żeby było mniej ale raczej się nie spodziewam.
Emilko, zdecydowanie nie odpoczęłam. Może jutro trochę się uda? Wieczór minął błyskawicznie i to niestety też jeśli chodzi o tempo działania.
Maluszku, ja i wczoraj i dziś już szóstkę zrobiłam ale na szczęście nie musiałam pracować do późnej nocy!
Marudzić nie zamierzam marudzić. Zamierzam iść spać bo jeśli za chwilę to zrobię to prześpię 7,5 godziny. Prawie się wyśpię!
-
Zosiu, śpij dobrze!
Dobranoc!
-
pssssyttt.....to spij........
po cichu szepne, ze dzielna jestes z tym Weiderem.......
-
Kasiu, przyznam, że całkiem nieźle mi się spało choć sny miałam zdecydowanie wariackie Ale niemal się wyspałam i tak!
Tagottko, dzięki. Strasznie bym chciała móc go robić zgodnie z planem, codziennie, porządnie. Piekielnie mi też brakuje innych ćwiczeń. Niemal od tygodnia nie mam czasu na więcej niż 30 minut gimnastyki więc ani orbitrek ani ćwiczenia na ręce czy inne takie nie wchodzą w grę jeśli chcę zrobić szóstkę. Brak czasu totalny. Niby mogłabym spać pół godziny krócej ale czuję, że mój organizm jest i tak na granicy i nie ma co go przeforsowywać.
No właśnie, rozmawiałam z mężem, któy stwierdził, że póki nie będę miała więcej czasu na codzień i nie odeśpię, mam nie ćwiczyć więcej. NIestety chyba ma rację, z resztą tak właśnie czuję. Ale bardzo mi brakuję wysiłku, takiego z potem i z drżeniem nóg przez chwilę pod koniec!
Śniadanie jak zwykle, już nawet sobie moją mieszankę śniadaniową wpisałam w dzienniczek żeby poszczególnych składników nie wpisywać codziennie
Teraz piję vitaxa, potem może kawę sobie strzelę?
Idę poczytać co u was!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki