Oh basterko, patrzyłaś w kalendarz? 11 lipca jest tuż tuż! Mnie w tym roku czekają co najwyżej weekendowe wypady + przedłużony weekend z 15 sierpnia. A poza tym ŻADNEGO urlopu normalnego. Staram się więc korzystać z weekendów. I się nimi cieszyć. Walcz dzielnie z sosem majonezowy, walcz!
Ja na obiad zjadłam talerz sałaty greckiej. Piszę sałaty, bo wyglądała tak, że była fura zielonego, może z pół pomidora, kilka kawałków papryki i ogórka i z 7-8 fety. Strasznie się namęczyłam żeby to zjeść. A na dodatek policzyłam, że miało to z 300 kcal. Bo feta ciężka jest i na oko wydaje mi się, że było jej jakieś 50 g. Kurcze. Nigdy nie wiem, czy szacując ilość nie przesadzam, w jedną bądź w drugą stronę. Bo potem wyjdzie, że jem za dużo tudzież za mało, a żadna z tych opcji nie jest dobra. No ale waga w oku bywa niedokładna.
Po jedzeniu w pracy mam ostatnio jakieś problemy żołądkowe, bu. No ale nic. Dziś mało piję, ledwo półtora litra do tej pory. Ale co tam. Pogoda śliczna, po pracy kawa z przyjaciółką, wieczorem ćwiczenia. A po drodze może jakiś spacer?
Zakładki