-
Asienko!!! To ja trzymam kciuki, zeby ta pracka okazala sie dla ciebie jak marzenie!!! Ach, ty jestes wesola, towarzyska i rowna dziewczyna, wiec napewno sobie dasz rade!!!
Hehe..z obrazka KAszanii znowu sie usmialam..to jest dopiero)
Asiu...co sadzisz...o ...
czyz nie byloby cudownie tak sobie polezec teraz....
Buziaczki sle i szeroko sie usmiecham do ciebie, mimo, ze mnie brzuch cholera boli!
-
Witaj Asiu !!
Wpadam zyczyć miłego dnia w nowej pracy!!
pewnie masz troszkę obaw.. jak zawsze przed czymś nowym... ale fajniutko, ze masz pracę!!
Asieńko buziaczki posyłam!! TRZYMAJ SIĘ!! a po pracy zdaj relację jak było, bo jestem baaaaardzo ciekawa
-
Asiu
udanego pierwszego i nie tylko pierwszego dnia w pracy - czekamy na relację
Całuski
***
Grażyna
-
Madziu, Aniu, Grażynko dziękuję za życzenia.....
Właśnie wróciłam.....
Koszmar....Już zapomniałam co to znaczy zaczynać pracę....Zresztą robiłam to raz 14-lat temu...
Generalnie starałam się nastawić pozytywnie i poszłam tam z uśmiechem na ustach....
Ale już wcześniej słyszałam, że ludzie tam tracą odporność psychiczną i się zwalniają....
Założyłam wiec , że jak nie tam to gdzie indziej....I raczej stawiam warunki niż ulegam.....
Ale dzisiaj już była jakaś "zadyma" ludzie chodzą skuleni, jedną osobę zwolniono....ona przyszła do pokoju, gdzie siedziałam i ryczała....
Ło matko....strach się bać
Podejście innych do "nowej" wiadomo jakie (choć właściwie to nie wiem czemu...) dosłownie każdy sie bał o wszystko....
Myślałam, że oszaleję..... Jak ja tam wytrzymam zanim sie zaaklimatyzuję.....O ile się zaklimatyzuję....
Dobrze , że blisko i już jestem w domku....
Dziewczyny trzymajcie za mnie kciuki.....
Może powoli.....
No to lecę bo muszę załatwić coś w banku....
pa,pa,pa....
Asia
-
ale mnie wmurowało...
ale wiesz pierwsze wrazenie czesto bywa zludne... ale niezle tam maja jazdy... a co dokladnie tam robisz? Moze boja sie ze jakis szpieg jestes albo co...
Przyzwyczaisz sie do nowej peacy, lepiej zapoznasz sie z ludzmi i bedzie OK![/i]
-
Oj Foremko....mnie też wmurowało....
Przychodzę, a , że ja radosna kobietka jestem...to zaczynam żartować, podśmiechiwać....a tu ściana....Nic....Tylko jakieś nikłe uśmiechy ( w najlepszym wypadku ) i takie spuszczone głowy....
Ja nic nie rezygnuję....
Potem przyjeżdza szef, jest jakieś zebranie....Wszyscy są zjechani i ostrzeżeni, że jak coś tam sie powtórzy to...
Nastepnie przylatuje jakaś dziewczyna, z wiadomością, że jej podziękowali za pracę....i płacze z pół godziny....po czym wraca na swoje stanowisko pracować....
Tarararararararara......
No nic....Nikt się nie odzywa, nikt nic nie pomoże,...., wszyscy nie mają czasu
A ja....
Ja miałam poznać strukturę firmy....poszczególne jej funkcje i stanowiska pracy....aby ją zreorganizować....stworzyć bazę danych (firm i cenników, a także produkcyjną)....wdrożyć nowy program , którego nie umieją przeskoczyć od 2-ch lat i sobie leży nieużywany
Tia....A każdy wodę w usta....programu nie można obejrzeć , bo nie ma....
Wszyscy siedzą po 10 godzin.....i mają wszystkiego dosyć...
Ja wyszłam uśmiechając się (nie wiem jak jeszcze potrafiłam ) po 8,5....
Kurde jak ja mam tam jutro pójść....
Ratunku
A....Wszyscy się chyba wzajemnie niezbyt lubią....i podejrzewaja o pdkładanie świni....
Bosze , gdzie ja trafiłam
Moja stara , kochana, firma...
Jak tam było cudnie....Wiem, wiem do czasu....Ale jak tam było cudnie.....
Ratunku Ratunku Ratunku
-
czy ty aby nie przesadzasz, o ile zdązyłam sie zorientować to mialaś przerwę na wychowywanie dzieci i moze zapomniałaś jak to jest w pracy. Fakt teraz czasy są cięższe, ludzie bardziej zestresowani ale to nie powód do paniki. moze miałas nie fart i trafiłas na zły dzień w firmie. każda firma ma swoje gorsze i lepsze dni a nowy na początku ma zawsze do d.............; oni tez cie nie znają, niewiedzą czy nie jesteś wtyczką szefa, spoko wodza - wszystko będzie OK, uszy do góry
jutro tez świeci słońce :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P
-
Asiu przeżyłam dokładnie to samo. Pierwsze miesiące (chyba dwa) traktowana byłam jak powietrze. Wszystkiego musiałam się dogrzebywać w papierach i cała moja wiedza pochodziła właśnie stmtąd. Dopiero jak pomogłam kilka razy i pochwaliłam do szefa parę osób publicznie to zelżyło. Bywały dni gdy było przyjemnie, ale ogólnie horror. Podobnie jak Ty jestem stadne zwierze (bardzo nawet) i uważam, że można pracować, żartować i chwilę pogadać. Taka trupia atmosfera mnie wykańcza!!!
Poradzisz sobie na pewno. Rozruszasz tą kostnicę, tylko trochę zdrowia Cię to będzie kosztowało.
Zwolnili dziewczynę tego samego dnia kiedy Ty zaczęłaś pracować....troszkę czasu minie zanim Ci przebaczą.
Wspołczuję i mocno trzymam kciuki. Jutro cały dzień będę Cię wspierać duchowo.
Trzymaj się pogodnie
Kaszania
-
Asiu, no nieciekawie to wyglada. nie wiem, skad w tych wszysktich firmach biora sie tacy sztywni ponuracy, lizusy, nadgorliwcy i zlosliwi idioci??? bo u mne tez tak jest!!! nie wiem, czy jest na to rada..ja juz od 3 lat nie moge nic poradzic. Siedze w biurze z dwoma babami, ktore sie doslownie nie znosza i tocza ciagle walki. Jedna z nich jest bezczelna i ciagle podklada ludziom klody pod nogi, nigdy nie wiesz, co mowi o tobie za plecami...a przy tym jest blisko szefa, wiec nie warto sie jej narazac. Meczy mnie ta sytuacja. Czesto wchodze na dietke i odrywam sie od tego domu wariatow. Mam kolezanke w innym biurze, ktora jest normalna. Z nia nadalysmy innym pracownikom firmy imina, takie nicki i nabijamy sie z nich caly czas..piszemy maile i uzywamy nickow, zeby nie bylo wiadomo o kim piszemy...a ta moja niby szefowa, to ma ksywke "super Speedy", bo ciagle biega po biurze..ona nie idzie do drukarki, tylko truchta, bo szkoda czasu, bo trzeba pokazac, jak bardzo sie jest zajetym itd. szkoda slow, dom wariatow.
Mam nadzieje, ze u ciebie sie to jakos ustabilizuje, ze cie polubia i zaakceptuja, bo ty taka kochana dziewczyna jestes. Kurcze...czemu nie mozemy my sobie siedziec w jednym biurze, to byloby wesolo, co???
Asiu, glowa do gory, i Kaszania dobrze powiedziala, rozruszaj ta kostnice!!!!
A tu cos na rozweselenie..hehe..
-
Asiula potwierdzam moje poczatki tez były bardzo nieprzyjemne... Rozpisalam sie na ten temat u siebie i nie bede tu tego jeszcze raz opisywac. Daj szanse ludziom, poznaja Cie, polubia (nie moze byc inaczej) od razu spojrzysz na to wszystko z innej strony...
Inni maja gorzej w biurze...
tylko nie zapomnij co mialaś zrobić...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki