-
Uffffffffffffffff
Nareszcie weekend
Dzisiaj zaraz wyjeżdżamy na festyn ( z zakładu pracy D.) nad jeziorko.....
Z wyżereczką (szwedzki stół, piweczko, soczki, grile...) z atrakcjami typu kabarety, konkursy, Bajm i inne takie....
Nio to fajnie ....Oderwę sie od myślenia o pracy....
A wracając do tematu
To ja nie wiem czemu ale Ci ludzie są naprawdę okropnie zastraszeni.....
Nie jestem przyzwyczajona do takiej sytuacji....W mojej byłej firmie nigdy nie panowała taka atmosfera. Można było "normalnie" porozmawiać z szefostwem, wręcz czasami wytknąć im uchybienia i nikt nie uważał tego za coś nie z tej planety....No pewnie, że potrzebna była przy tym pewna dyplomacja....ale , ja i chyba nikt nie bał sie prezesów. Oczywiście w sensie takiego zastraszenia z nieuzasadnionych przyczyn....
Tutaj jak zrobisz coś źle lub tego nie umiesz zrobić, bo nie masz danych to nie możesz się o te dane upomnieć bo to będzie twoja wina tak czy siak O co tu chodzi Nie masz czegoś i kombinujesz po jakichś starych dokumentach, określasz coś z sufitu (marnując na to pół dnia)....potem zanosisz do akceptacji i słyszysz, że to nie tak a inaczej bo coś tam sie zmieniło w jakiejś umowie (o której pierwsze słyszysz ) a poza tym dlaczego tak mało jest zrobione i co robiłeś przez cały dzień
Ło matko kochana
Ci ludzie boją się sobie pomóc....
Ja mam to gdzieś i nie boję sie szefa, więc mówie im , że pójdę pogadam, zapytam może będzie można coś usprawnić....Oni spuszczają głowy...no dobrze....mówią....jak chcesz....
Idę mówię to...A Szef na to..." niemożliwe" (jak ta łyżka w starej reklamie nie pamietam czego...) pierwsze słyszę....zawsze jest przecież wszystko wiadome a jak nie to trzeba pytać....
O co tu chodzi....
To jakiś czeski film......
No nic....
Oczywiście wzyscy siedzą minimum po 10 godzin....Nie wiem po co (bo i tak połowę czasu marnują)
Ja wychodzę jak dziwoląg po 8-miu...8 i pół....
Pytałam szefa wychodząc w pierwszy dzień czy mam przychodzić od 7-mej do 15-tej....
A on na to: jak pani wygodniej....
Może lepiej od 8-mej do 16-tej....
Dobrze i wyszłam.....
Fajnie nie....
Nie mogę znowu Was poczytać i poodpisywać , ale obiecuję , że się porawię....Szkoda, ze nie wiem co u Was słychać Mam nadzieję, że wszystko dobrze
To na razie pa,pa,pa całuski
-
Hej Haro ja tez dzis jestem zabiegana ale wpadam na chwilke bo tak sie stesknilam ...wieczorkiem nadrobie Twoj wateczek WoWWWWWWWWWWWWWWW Bajm...uwielbiam Beatke
Rzeczywiscie atmosfera jest dretwa w tej pracy.... ja mam ok u siebie i nie wyobrazam sobie takich sytuacji...
Buziaczki
-
-
Pozdrawiam!
Nie martw sie... Wszystko sie musi ulożyc...
-
czy to wyjazd z nowe miejsca pracy - jeśli tak to może po tym festynie coś sie zmieni na lepsze
miłego piwkowania
-
Asiu! To ty te dziwolongi sporwadz na ziemie!!! I nie daj sie zarazic!!
A narazie baw sie dobrze, bo weekend! Korzystaj!!!
-
Hej Haro
Wlasnie pomyslalam tak jak Madzia Mysle ze TY wprowadzisz tam istotne zmiany z korzyscia dla wszystkich Bedzie dobrze
Pewnie jeszcze spisz po imprezce a ja tu czekam na Ciebie z poranna kawka
Ajerkoniaczek tez mam wiec
Ciekawa jestem jak bylo na imprezce mam nadzieje ze wpadniesz tu i wszysko nam opowiesz
Buziaczki
-
Oj niestety nie zdążyłam na poranną kawkę....
Nie mieliśmy netu...jakaś konserwacja łączy czy coś.....
Tak więc wpadam na chwilkę teraz....
Madziu, Stelluniu, Luizku, Beatko,Asiu, Grażynko, Kaszaniu,Gigii, Aniu, Formo, Masza i wszystkie dziewczyny, które tutaj mnie wspieracie dzięki
Też mam nadzieję, że "jakoś " się ułoży....i da sie coś zmienić....Bo jak nie to plan B brzmi: wiać
Najbardziej wkurza mnie niemoc, drętwość, wszytko idzie jak krew z nosa.....a ja lubię działać szybko i przede wszystkim robić coś pożytecznego....Ściana dalej twarda, muszę ją powoli zacząc kruszyć....Nie chciałabym jej podmywać by sama runęła (mając tu na myśli powoływanie się do tak zwanych władz wyższych...) Podlizywanie też nie jest moją domeną....Kurczę nie mam koncepcji....Jedynie konsekwentne działanie...Ale Ci ludzie sa mi potrzebni , bo bez nich nie dotrę do problemu...nie zobaczę właściwych dokumentów....Nie poznam wiedzy technicznej, materiałów itd...
Może macie jakieś pomysły....
Bo mój uśmiech powoli zaczyna już ześlizgiwać mi sie z twarzy....
A teraz coś o imprezie....
Miał być luz, zabawa i tańce....
No i niby wszystko było....
To była bardzo duża impreza nad jeziorem (można było pływać, jeździć motorówkami i rowerkami wodnymi) z basenem i rurą do zjeżdżania (Mati na początku nic innego nie robił). Oprócz tego duzo atrakcji konkursowych dla dzieci i całych rodzin. Żarełko za free, picie za free, nagrody dla wszystkich. Było karaoke, a na scenie prowadził imprezę Robert Rozmus (miał też swój występ- śpiewaczy....). Oczywiście był Bajm , pokazy laserów....Zjeżdzalnie dmuchane dla dzieci, kolejki, karuzele...
Ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff fff
Piszę to wszystko dlatego , że na prawdę warto było pojechać....
A ja Ja dostałam nagle takiego bólu zęba (chyba plomba mi się wykruszyła), że o mało nie wyrwało mi pół czaszki....
Nic to...Najpierw zżarłam wszystkie tabletki jakie miałam i mieli wszyscy znajomi....Nic, ból coraz gorszy....Dzieci w swoim żywiole a ja skręcam się.....
Postanowiłam skorzystać z pomocy fachowej....Była tam oczywiście karetka z obsługą....Podchodzę a w środku siedzi lekarz...Tylko lekarz....Czarnoskóry...Nie żebym była rasistką nic z tych rzeczy wręcz mam duży szacunek i sympatię do lekarzy obcokrajowców....Ale tak sobie myślę...boli mnie okrutnie...prawie nie mogę mówić...A jak mnie nie zrozumie...I w myślach próbuję coś sklecić po angielsku...
Ale okazało się, ze zrozumiał, zadzwonił po pielęgniarza i kazał mu zrobić mi zastrzyk...Ok...Myślę powinno być lepiej....Ale nie było ... Po pół godzinie idę tam znowu i błagam o drugi zastrzyk....Dali....
Też nie za bardzo pomógł, ale byłam troszki otępiała i już tak nie czułam bólu...
W końcu ktoś powiedział, żebym napiła sie whisky....Myślę sobie...Najwyżej padnę trupem a wtedy już mnie nie będzie boleć
No i łyknęłam tak trochę poprzelewałam po zębie...I co
Cud...pomogło
Bosze czemu ja na to wcześniej nie wpadłam tylko umierałam 3 godziny z bólu.....
No ale jutro czeka mnie stomatolog....
A może mi przejdzie....
I z tym bolesnym akcentem idę was troszkę poczytać...A poodpisuję wieczorkiem...
pa,pa,pa
-
Witaj Asiu
biedactwo, ale się nacierpiałaś ... mam nadzieję, że dziś już jest lepiej...
mi bóle żadne nie grożą, bo ciągle się znieczulam przez cały weekend
pozdrawiam ciepło
-
Pewnie wolisz iść do dentysty niż do pracy! Asiu zobaczysz, że się ułoży. U mnie też w końcu wyluzowali, ale za starą pracą tęskniłam do końca.
Miałam dzisiaj podstawy budownictwa i prawo budowlane (myślałam na zajęciach o Tobie i że przydałaby mi się Twoja wiedza) Czemu zrezygnowałaś ze studiów? Wiem, że kobietom ciężko w tej branży ale Ty na pewno dałabyś sobie radę. W sumie ciekawią mnie te betony, gazobetony itd. Nie miałam pojęcia, że to takie skomplikowane
Będę jutro trzymać kciuki
Pozdrawiam cieplutko
Kaszania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki