Wątek: Ślub tuż tuż... Zostało 18 dni.

Lilus jest dobrze malo wazysz .. tu chodzi o jeden kg jak sama piszesz nie zaniedbujesz sie, ruszasz sie... no faktycznie na noc slodkie to nie jest dobry pomysl ale raz na jakis czas mozesz sobie pozwolic, np. raz w niedziele po tym jak pojezdzisz na rowerku
a jak tam przygotowania slubne u Ciebie? cos postanowilas z suknia??
pozdrawiam i zycze milego wieczoru!

Hejka Słoneczko
Sorrki, że tak żadko wpadam, ale nawet u siebie żadko bywam.

Więcej uśmiechu życzę, życie jest zbyt krótkie żeby się smucić

Buziaki

Lili dobrze, że wpadłaś w rytm i że znalazłaś sposób na relaks. A doły zdarzają się od czasu do czasu, ale nie są wieczne. Skoro ten problem nie zależy od Ciebie to faktycznie musisz przeczekać . Zobaczysz niedługo będzie lepiej.

Ciesze sie ,ze znalazlas odpowiedni dla siebie ruch fizyczny ,ktory z przyjemnoscia robisz.To ci napewno po moze nie tylko schudnac,ale i lepiej sie czuc psychicznie

Pozdrawiam serdecznie i zycze milego weekendu

miłego weekendu
:*:*:*

Hej Lili!

U mnie tez nieciekawie.Z jedzeniem masakra,jak sie zmieszcze w 1800kcal dziennie to jest sukces.A poza tym dol,praca i zmeczenie.

I jak sprawy idą - masz czas na dietę ?!

Pozdrawiam serdecznie

Lily widać nie masz czasu. Mam nadzieję, że na chandrę tym bardziej

Dzięki Wam bardzo - AleXL, Boojka, Macy, Puellcia, Katson, Kafig - że o mnie pamiętacie, choć ja tu ostatnio tak rzadko zaglądam.

Pochwaliłam sie poprzednim razem, jak to sobie chodzę na ten aqua aerobic... a od tamtej pory nie byłam ani razu Najpierw się trochę przeziębiłam, potem praca - nie miałam czasu, a ostatnio znów dopadło mnie choróbsko. od czwartku zrobiłam sobie wolne od pracy, siedzę w domu, nie ćwiczę, jem... No, nie jakoś przesadnie, ale przy chorobie też nie narzucałam sobie diety. A wczoraj urodziny przyszłej teściowej, spakowała nam ciast do domu, którego właśnie kawał pożarłam do kawy... Ech...

Od jutra koniec laby. Nie jestem jeszcze całkiem zdrowa, ale już muszę iścćdo pracy, nie mogę tak sobie siedzieć (choć bym chciała). Na basen chyba jeszcze za wcześnie - martwię się, że skończy mi się ważność karnetu, zanim go wykorzystam. No, chyba, że jednak jutro pójdę...