NAJMALUSZKU...ŻYCZE CI SPOKOJNEJ NIEDZIELKI
Zamieszczone przez najmaluch
o jejku...alez jestem zbulwerswoana
tylko nagrac ukryta kamerą i do "UWAGI"
NAJMALUSZKU...ŻYCZE CI SPOKOJNEJ NIEDZIELKI
Zamieszczone przez najmaluch
o jejku...alez jestem zbulwerswoana
tylko nagrac ukryta kamerą i do "UWAGI"
Najmaluszku jestem w szoku ,ze taki ksiadz Wam sie trafił
Dzisiejszy dzień nauk tez pewnie niebedzie łatwy ale może bardziej wesoły
Ja do dzisiaj pamietam jak na naszych naukach pan od planowania rodziny powiedział tak
,,Ja was naucze jak to sie robi ,by co kątek nie było dzieciatek" hi hi starasznie nas to
rozbawiło,gdyz pan ten miał na swoim kącie aż 4 dzieci
Mimo wszystko zycze jednak miłęj niedzieli
ania
Najmaluszku, no niestety, nie trzeba być inteligentą osobą by zostać księdzem i bardzo często to po nich widać. Musisz to jednak jakoś przetrwać i będzie po sprawie. I tak o tym myśl. Z resztą już chyba właśnie kończycie?
Maluszku i jak jedziemy do Katowic ??? Ja jestem jak najbardziej za !!!
Pozdrawiam gorąco!!!
Witaj Maluszku,
Widze, ze niezłe masz przeprawy w ten weekend z tym średniowiecznym księdzem My będziemy brali w parafii, do której żadne z nas nie należy - nie chcieliśmy przechodzić właśnie czegoś takiego jak Ty u "naszych" księży. Mój Paweł ma zaprzyjaźnionego młodego księdza z Brazylii, który jest w Polsce na misji. To on będzie dawał nam ślub. Jestem wspaniałym człowiekiem, zresztą podobnie jak wszyscy księża z tej parafii. Mój Paweł zna ich wszystkich, bo robił im komputery Więc można powiedzieć, że mamy tam znajomości Chodzimy na nauki też do nich i są naprawdę bardzo do rzeczy - księża mówią bardzo ciekawie, bez tych śrendiowiecznych pierdół. Tylko czasem zajęcia prowadzi starsza babka z poradni małżeńskiej i wtedy jest czas na godzinną drzemkę. Ale da się znieść
Calusy gorące. Mam nadzieję, że dziś było lepiej
Anita
Najmaluszku, mamy już, na szczęście 15, coraz bliżej końca dzisiejszej pracy. Rozumiem, że weekedowy etap przygotowań zamknięty?
Hej Aneczko
jak tam po naukach weekendowych? przeżyliście?
wiesz, ja w sumie żałuję, ze nie mialam fajnych, takich porzadnych nauk, mozna wtedy spojrzeć troszkę od tej strony duchowej na małżeństwo.. nasze były takie na "odwal się", ale nasi znajomi opowiadali o naukach, które przeszli, to az im zazdrościlismy..
Anusia miłego wieczorku poniedziałkowego Ci życzę wpadnij tu koniecznie bo czekam na Ciebie no bo w końcu kompa mam sprawnego i dziś sobie buszuję po forum!
buziaczki Aneczko
Kochane późno bo poźno ale wreszcie się pojawiam na forum ...
Pracy mnóstwo a na dodatek po męczącym weekedzie czułam się dziś fatalnie...niewyspana strasznie i wszystko mnie denerwowało...ale ten dzień na szczęscie dobiega juz końca choć jutrzejszy nie zapowiada się lepiej
Co do nauk to powiem tak , gdyby nie ten ksiądz, który uważam powinien czasem ugryźć się w język nie było tak źle...para małżeńska, która prowadziła zajęcia w sobotę po południu i w niedzielę okazala się całkiem sympatyczna...i dość zabawna...z dystansem do całego tematu...
Były momenty kiedy robiło się bardzo przytulnie...jak np. wtedy gdy gościu kazał w niedziele rano napisac na karteczce komplement, który chcielibyśmy powiedzieć tej drugiej osobie...z rana, aby zrobić mu przyjemność, zby poczuł się wyjątkow...potem wymienialiśmy się tymi karteczkami i zrobiło się naprwdę miło
Tak więc kurs już za nami...zostały tylko 3 wizyty w poradni ale mam nadzieję, że pójdzie bezboleśnie
Generalnie troszkę naszły mnie takie refleksje i doszłam do wniosku, że postaram się do tego mojego ślubu jakoś duchowo przygotować...bo stwierdziłam, że troszkę to takie obłudne z naszej strony...nie chodzimy z Jarkiem do kościoła a mamy brać ślub właśnie tam...i tak pomyślałam, że skoro już będzie ślub kościelny to może warto choć na ten czas jakos się przygotować...zacząć chodzić i rozmawaić z Bogiem bo w końcu to on ma być świadkiem...oczywiście będę raczej chodzić do kościoła sama bo mój Jarek jest totalnie przeciwny...mówi, że bierze ślub w kościele tylko ze względu na mnie...on by wolał cywilny...jest bardzo negatywnie nastawiony do kleru...
Co do spraw dietkowych to jestm na siebie zła bo weekend był mało postny...szkoda mówić co było...ale było dużo...dlatego dziś postanowiłam zrobić sobie dzień warzywno-owocowy i tak tez było....same owocki i warzywa...
Udało mi się tez skoczyć na godzinę serobiku więc dzisiejszy dzień OK choć nadal czuje się winna po tym weekendzie...
Zakładki