-
No nareszcie myślisz pozytywnie. Tak trzmać.
Co do kupna wagi,ja też muszę kupić wagę, bo moja wariuje. Dowiedziałam się o takiej, która wskazuje poziom tłuszczu, wody i kilogramów. Nie wiem czy mnie obejmie, bo czy wysokiej klasy grubasów czyta. A ja niestety do nich należę.
Co do jedzenia chleba, nie rezygnuj z niego z dnia na dzień, tylko zmniejszaj codziennie porcje. Tak będzie i Ci lepiej i zdrowiej. Nie będziesz miała napadów jedzenia.
Ja natomiast, nie mogę zrezygnować z zieminiaków, a tak bardzo pragnę.
I przede wszystkiem .........nie płacz...
Płacz nie rozwiąże Twoich problemów.
Pamiętaj, bez względu na wszystko jesteśmy z Tobą.
Pozdrowienia
-
Mocca - ja mam wlasnie teraz takie obrzydzenie i bardzo zle sie czuje wiem dobrze, ze to wszystko moja wina i ze sama musze to naprawic - bo w inny sposob nie da rady - ale jest ciezko a ja jestem slaba no ale trzeba z tym walczyc.... co do chleba - to juz go nie tkne, jest cholera taka zdradliwa..... a fuj...
Kwiatku - ja wiem, ze placz niczego nie rozwiaze i trzeba sie po prostu ostro za siebie wziac, ale niestety jak jest smutno czlowiekowi, to te lzy same leca i sie tego nie kontroluje... ja na szczescie ziemniaki i makaron juz dawno wywalilam z mojego jadlospisu - i jest mi z tym dobrze, jeszcze tylko chleb... a wagi ja w ogole nie mam... no i musze kupic taka zwykla - bo nie stac mnie na ta z wszystkimi pomiarami (tymczasowo bez pracy)...
co do biegania - to wczoraj zrezygnowalam, bylo zimno a ja i tak juz mialam problemy ze zdrowiem... tak wiec musze zamienic kolejnosc w poludnie bede biegac a wieczorami cwiczyc w domu. Tak sobie jeszcze pomyslalam, zeby znalezc filmik z gimnastyka odchudzajaca w necie - ale narazie rezultaty kiepskie - jeszcze bede szukac... no i dzis wysprzatam chalupke - zeby przypadkiem nie siedziec na tylku w jednym miejscu...
a co dzis zjadlam "wyspowiadam sie" wieczorkiem
pozdrawiam!!!!!!!!!
-
Mocca - ja mam wlasnie teraz takie obrzydzenie i bardzo zle sie czuje wiem dobrze, ze to wszystko moja wina i ze sama musze to naprawic - bo w inny sposob nie da rady - ale jest ciezko a ja jestem slaba no ale trzeba z tym walczyc.... co do chleba - to juz go nie tkne, jest cholera taka zdradliwa..... a fuj...
Kwiatku - ja wiem, ze placz niczego nie rozwiaze i trzeba sie po prostu ostro za siebie wziac, ale niestety jak jest smutno czlowiekowi, to te lzy same leca i sie tego nie kontroluje... ja na szczescie ziemniaki i makaron juz dawno wywalilam z mojego jadlospisu - i jest mi z tym dobrze, jeszcze tylko chleb... a wagi ja w ogole nie mam... no i musze kupic taka zwykla - bo nie stac mnie na ta z wszystkimi pomiarami (tymczasowo bez pracy)...
co do biegania - to wczoraj zrezygnowalam, bylo zimno a ja i tak juz mialam problemy ze zdrowiem... tak wiec musze zamienic kolejnosc w poludnie bede biegac a wieczorami cwiczyc w domu. Tak sobie jeszcze pomyslalam, zeby znalezc filmik z gimnastyka odchudzajaca w necie - ale narazie rezultaty kiepskie - jeszcze bede szukac... no i dzis wysprzatam chalupke - zeby przypadkiem nie siedziec na tylku w jednym miejscu...
a co dzis zjadlam "wyspowiadam sie" wieczorkiem
pozdrawiam!!!!!!!!!
-
Siostra, jedynym wyjsciem, zeby ten parszywy stan minal jest chyba pozadna praca nad soba, swiadomosc, ze robisz wszystko, co mozesz, aby bylo lepiej.
Fakt, latwiej napisac, trudniej wprowadzic w zycie, ale ja sie staram.
W sumie to moje ostatnie doły sa spowodowane bardziej szkola, jednak jestem pewna, ze jesli polubie siebie, to i na wszystko inne bede patrzec bardziej pozytywnie.
Ale to wszystko wymaga pracy, pracy, pracy...
Tez nie mam w domu dobrej wagi i niby schudlam kilo, a tak naprawde nie wiem ile dokladnie waze
Pozdrowienia sle!!!
-
szybciutko bo sie spiesze.... dzis:
pierwszy posilek jaki zjadlam to byl obiad, bo ja gotowalam, a wiedziala co bedzie daniem dnia - wiedzialam, ze bede probowac podczas przygotowywania i potem zjem porcje... wiec razem licze tak poltorej porcji na obiad: fasolki po bretonsku (staralam sie jak najbardziej light - ale i tak 600)
podwieczorek: jablko i woda z sokiem (77)
kolacja: 2 kromki chrupkie, 100g twarozku i 5 plasterkow wedliny (363)
RAZEM wyszlo: 990 kcal.... takze jestem zadowolona - jezeli taki bedzie caly tydzien to moze mi humor wroci....
wybaczcie moje drogie, ale do Was wpadne jutro
Mocca - dzeki za odwiedziny mimo braku czasu
-
sorki - 1040 kcal.... bo mialam policzone bez paru pl wedliny i to spisalam.... ale dobrze jest 1040
-
Jesteś suuuuuuuper!
Tak trzymać, tylko pilnuj się ze zdrówkiem. Nie jesteś słaba, jesteś o wiele mocniejsza ode mnie. Nie ma dnia, w którym nie miałabym jakiś wątpliwości. Dotyczy spraw czysto prozaicznych a skończywszy na ....diecie.
Ale na tym właśnie polega życie.
Pozdrownienia.Pa
-
Mocca, tak mi ladnie pisalas i teraz sama chcesz sie poddac? nie ma mowy - ja Ci na to nie pozwole!!!!! przeczytaj uwaznie, co Ty sama mi napisalas i zobaczysz, ze to swieta prawda i walcz dalej!!!!!! I dziekuje, ze mimo szkoly i tego wszystkiego znajdujesz czas, zeby tu zajrzec :*
Kwiatku, ja wcale super nie jestem - przeciez chcialam sie poddac - ale sie w sobie zebralam dzieki WAM... slabosci i watpliwosci maja wszyscy, jest tyle pysznosci w sklepach i az zoladek sciska jak widzisz swoje ulubione lakocie - ale nie, nie, nie!!!! Jablka, marchewki - tez pychotki Bedzie dobrze!!!!
a oto dzisiejsze moje papu :
sniadanko: grahamka, 2 liscie salaty i 3 plasterki wedliny (199)
II sniadanko: mus owocowy z proszku i... 2 szklanki coli (331) - ups...
obiad: porcja zupki grochowej (192) - ta porcje zjadlam podczas gotowania (wiecie - probowanie)
podwieczorek: porcja zupki (juz taka nalana do miseczki (192)
kolacja: pomidorek (34) - jeszcze nie zjadlam, bo jestem pelna... ale jak mi przejdzie i zglodnieje - to chapne pomidorka
RAZEM: 948 kcal
wiecie co mnie jeszczemotywuje? nadchodzace swieta - chcialabym sie wreszcie wybrac do rodzinki tak wystrzalowo ubrana - i zebym w tym ubranku oczywiscie dobrze wygladala, a nie jak zwykle sie wstydzic, ze tu i owdzie mi wystaje co nie trzeba... nooo - trzeba sie wziac do roboty
pozdrawiam wszystkich!!!!!!!!!!!!!!
-
jestem wsciekla , wsciekla , wsciekla , wsciekla !!!!!!!!!
znow nie cwiczylam nic
jestem beznadziejna i chce mi sie krzyczec
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ble
-
Witaj siostrzyczko!
Czemu my wszyscy nie możemy wszystkiego zjeśc? Na co mamy ochotę oczywiście.
Mam koleżankę, ale ile ona pochłania, ja to zjadam w 1/10 części tego wszystkiego i to muszę uważać. I wcale nawet nie jest osobą nerwową. Jest taka sama jak my wszyscy.
Zazdroszczę takim ludziom, bo nie muszą dbać o linię, nie muszą kontrolować.
Ale chyba nie każdemu to jest dane.
No ale jak osiągniemy to chyba będziemy o wiele bogatsi.
Trzymam kciuki za Twoją dietkę, musi Ci się udać, do świąt dużo czasu, gorąco pozdrawiam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki